III wojna światowa… w Internecie

– Wojna nie jest określeniem, które powinno się wypowiadać ot tak. To dlatego coraz ostrzejsza dyskusja o cyberwojnie przyciągnęła naszą uwagę – napisał we wstępie najnowszego raportu dyrektor generalny firmy McAfee, David DeWalt. – Jest coraz więcej cyber ataków, które bardziej przypominają konflikt polityczny, a nie zwykłe przestępstwo. Wielu międzynarodowych ekspertów od zabezpieczeń i bezpieczeństwa w Sieci uważa, że podstawowe elementy infrastruktury państw – banki i finanse publiczne, siatki elektryczne, elektrociepłownie i rafinerie czy systemy telekomunikacyjne – najprawdopodobniej wszystkie celują w przyszłe wojny, a prywatne przedsiębiorstwa zostaną wzięte w ogień krzyżowy – czytamy dalej.
Państwa, które wytwarzają zaawansowane narzędzia do cyberataku. Polskę, czerwony kolor na razie ominął
Państwa, które wytwarzają zaawansowane narzędzia do cyberataku. Polskę, czerwony kolor na razie ominął

Następnie w raporcie wymieniono kilka incydentów, które już miały miejsce, na przykład w Gruzji, Południowej Korei czy Stanach Zjednoczonych. Wykazano, że świat jest coraz bardziej zależny od systemów informatycznych, ale wciąż ma problem ze zdefiniowaniem, co to tak właściwie jest cyberwojna.

Państwa projektują coraz to silniejsze i bardziej zaawansowane narzędzia do przypuszczenia zmasowanego cyberataku. – W tej chwili nie jesteśmy świadkami cyberwojny, ale kraje z pewnością ze sobą konkurują – dowiadujemy się z raportu firmy McAfee, którego pełną treść znajdziecie tutaj (pdf).

Panika, czy realne zagrożenie? Jak sądzicie?