Odkąd mamy sieci p2p, muzycy zarabiają… więcej!

Anders Sørbo i Richard Bjerkøe postanowili zbadać zależność pomiędzy nielegalnym współdzieleniem plików muzycznych a zarobkami artystów. Chcieli sprawdzić, czy firmy fonograficzne na pewno są “na krawędzi bankructwa wywołanego sieciami p2p”. Ich badanie wykazało, że… niekoniecznie.
Odkąd mamy sieci p2p, muzycy zarabiają… więcej!

Dochody norweskiego przemysłu muzycznego w 1999 roku wyniosły 1,4 miliarda norweskich koron. W 2009 roku kwota ta zwiększyła się do 1,9 miliarda. Uwzględniając inflację i inne czynniki ekonomiczne, okazało się, że sytuacja poprawiła się o cztery procent. Nie jest to wiele, ale też nie ma mowy o jakimkolwiek spadku dochodó.

Jednak szczególnie interesujące są analizy przychodów samych artystów, które, jak się okazuje, wzrosły o 114 procent. Po uwzględniu inflacji i innych czynników ekonomicznych, dochody wzrosły z 255 milionów do 545 milionów.

Część wzrostu można tłumaczyć faktem, że badanym okresie czasu przybyło 28 procent artystów. Ale oznacza to, że każdy artysta, jako jednostka, odnotował średni wzrost dochodów o 66 procent (z 80 000 do 133 000 norweskich koron).

Przemysł muzyczny zatem, według tych badań, ma się dobrze. Dalej uważamy, że prawo należy szanować, tak samo jak i wolę artystów i wytwórni muzycznych. Ale one same też muszą się zreformować, by nadążyć za rynkiem. Torrenty i iTunes, jak widać, wcale nie są takie złe…