USA komercjalizuje mobilny Internet, Steve Wozniak i miłośnicy wolności protestują

Neutralność łącz internetowych jest OK., ale te bezprzewodowe już muszą podlegać restrykcjom. Tak wynika z ustaleń amerykańskiej FCC. Komisja argumentuje to faktem, że mobilny Internet jest dostarczany przez sieci komórkowe, które muszą podlegać regulacjom (chociażby takim, jak trzymanie się pasma 700 MHz), a zatem mają one prawo wpływać na dostarczane treści w celu generowania zysków. A one same z kolei podlegają amerykańskiemu prawu. Bardzo pokrętna logika, ale postaramy się przetłumaczyć na język zrozumiały i praktyczny.
USA komercjalizuje mobilny Internet, Steve Wozniak i miłośnicy wolności protestują

FCC, przekładając na nasze, rozróżnia Internet mobilny i stacjonarny. I w przypadku tego pierwszego, komisja daje operatorom wolną rękę w decydowaniu jakie treści mogą być dostarczane użytkownikom, a jakie już niekoniecznie a także które usługi mogą być sprzedawane jako osobny produkt. Ma to działać też w drugą stronę: zdaniem komisji, jeżeli jakiś dostawca treści życzy sobie, by dany operator uiszczał opłaty za dostęp do jego usług, ma prawo to zrobić. Innymi słowy: żądanie opłat od użytkownika telefonu za dostęp do Facebooka jest legalny, tak samo jak żądanie opłat od operatora przez Facebooka.

Jak nietrudno się domyślić, zwolennicy absolutnie otwartego Internetu, którzy uważają, że dostęp do treści powinien być równy i niczym nieregulowany, protestują. Steve Wozniak, współzałożyciel Apple’a, opublikował nawet list otwarty na łamach portalu The Atlantic. Jak czytamy (fragment):

Internet stał się tak ważny, jak wszystkie inne wielkie dokonania człowieka. Ale jego wolność jest odbierana. Proszę, a wręcz błagam: otwórzcie swoje zmysły na wolę ludzi, którzy chcą tak wolnego Internetu, jak tylko się da. Lokalni dostawcy powinni zapewniać z nim połączenie, ale to powinno oznaczać, że wykupiony przez ciebie dostęp do ciebie należy i możesz z nim robić co chcesz, dopóki nie działasz na szkodę infrastruktury zapewnionej przez dostawcę. Nie chcę czuć, że dostaję treści wyłącznie od tych, którzy mają najlepsze znajomości w rządzie lub zapłacili najwięcej w przetargu i żeby to decydowało o tym, co mogę oglądać i za ile. To monopolistyczne podejście, które zupełnie nie pasuje do wolnorynkowej ideologii nowoczesnego Internetu.