Naukowcy chcą zmienić człowieka w elektrownię

Wraz z rozwojem technologii, w której dąży się do zmniejszania rozmiarów urządzeń elektronicznych powstaje problem ich zasilania. W tym roku trendem stają się wszelkiego rodzaju gadżety przypinane do naszych ubrań, czy nadgarstków. Zapotrzebowanie na energię rośnie także w dziedzinie medycyny. I to właśnie na tym polu niedługo możemy spodziewać się ciekawej rewolucji.
Naukowcy chcą zmienić człowieka w elektrownię

Naukowcom udało się skonstruować z materiałów piezoelektrycznych maleńkie paski zwane nanowstążkami, które przyczepione do naszych narządów np. serca, będą potrafiły wygenerować prąd elektryczny pod wpływem naturalnego ruchu naszych organów. Badania nad takim generatorem trwały kilka lat, jednak dopiero teraz przy pomocy cyrkonianiu-tytanianu ołowiu (PZT) udało się osiągnąć odpowiednie natężenie prądu. Generator pokryty jest oczywiście specjalną powłoką, która zabezpiecza urządzenie przed atakiem naszego systemu odpornościowego. Urządzenie może wytrzymać około 20 milionów ugięć i jest w stanie zasilić obecne na rynku rozruszniki serca. To tylko jedno z zastosowań. Równie dobrze nanowstążki mogą być wykorzystane przy zasilaniu różnego rodzaju stymulatorów, a w przyszłości także i zewnętrznych gadżetów.

Na razie naukowcy testują urządzenie na organach zwierzęcych. Prototypy wszczepiane do serc czy płuc krów i świń wykazały, że prąd generowany jest zarówno na otwartej jak i zamkniętej klatce piersiowej. Samo urządzenie nie zakłócało także pracy narządów. Problemem może okazać się jednak ołów obecny w materiale piezoelektrycznym, którego obecność w organizmie jest szkodliwa dla naszego serca.