Tales from the Borderlands – Epizod 2 “Atlas Mugged” – recenzja gry

Tales from the Borderlands – Epizod 2 “Atlas Mugged” – recenzja gry

Pierwszy epizod oceniłam bardzo wysoko, wbrew swoim pierwotnym oczekiwaniom. W końcu seria, która nie porusza trudnych tematów, ale stawia na przygodę i humor sytuacyjny. Genialny sposób narracji i barwni bohaterowie dopełnili całokształtu. Niestety na drugi odcinek musieliśmy czekać bardzo długo i – zgodnie z niechlubną tradycją- tym razem nie jest już tak ekscytująco.

Przede wszystkim zmieniło się tempo akcji. Początek zaczyna się od dość trudnej sytuacji z łyżkowidelcem w roli głównej, potem mamy szaleńczy wyścig zwieńczony rewelacyjną sekwencją slow motion będącą niejako otwarciem tego epizodu, a później adrenalina spada, przekopujemy się przez mało angażujące emocjonalnie dialogi aż do finału, który nie dorównuje poprzedniemu. Nie zrozumcie źle – o ziewaniu nie ma mowy, ale czuje się, że jakoś tak mniej jest wszystkiego.

Gra zaczyna wpadać w schemat właściwy filmom przygodowym – bohaterowie są na tropie niewyobrażalnego artefaktu, który może zagrozić ludzkości, gdy wpadnie w niepowołane ręce, a co parę minut wyskakują z ukrycia przeciwnicy. I tak toczy się akcja -od jednej pogoni do drugiej, z przerwami na humor sytuacyjny. Uciekł gdzieś fajny sposób narracji. Fiona i Rhys zostają rozdzieleni zatem nie poznajemy już tych samych sytuacji z różnej perspektywy, ale jak w serialu – akcja przenosi się raz na jedną, raz na drugą postać.

Historia posuwa się dość leniwie naprzód – zupełnie inaczej niż w pierwszym epizodzie. Na szczęście humor został utrzymany na tym samym poziomie. Dogryzający głównemu bohaterowi hologramowy duch, Loader Bot sypiący uroczymi tekstami, intelektualista zaskakujący swoją masą mięśniową skrzętnie chowaną pod koszulką, zacinająca się broń najnowszej generacji – te żarty na pewno zapamiętam na dłużej.

Podobnie jak w pierwszym odcinku, tak i tutaj nie spotkamy się z trudnymi wyborami moralnymi. Wybierając odpowiedni dialog bardziej lub mniej definiujemy postać niż wpływamy na całą sytuację. A jeśli nawet, to będzie to miało charakter czysto kosmetyczny. Przykładowo w pewnym momencie możemy strzelić do bandyty wykorzystując siłę jednego z trzech żywiołów – bez względu na wybór efekt będzie ten sam – jeden trup więcej. Mechanika też nie uległa zmianie. Mamy trochę bardzo prostych sekwencji QTE, dwie niewymagające wysiłku umysłowego zagadki logiczne i masę dialogów.

Lokacji jest mniej, a i poziom ich szczegółów uległ jakby pogorszeniu. Na szczęście nadrabia to rewelacyjny dubbing i muzyka (aż Wam wklejam powyżej kawałek z creditsów!). Ciekawość rozbudzają też nowe postacie, które mogą sporo namieszać w fabule. Podsumowując – jest dobrze, ale mogło ( a wręcz POWINNO po tych trzech miesiącach oczekiwania) być lepiej. To taki odcinek, który stanowi “przejściówkę”. Zaliczyć go trzeba, bo historia jest obiecująca, ale trudno się nim dłużej ekscytować.

Ocena: 75/100

Plusy:

+ Gagi w dialogach, humor sytuacyjny

+ Oprawa dźwiękowa

+ Ciekawie rysujący się scenariusz

+ Scenka ze slow motion

Minusy:

– Mniejsze tempo akcji (wydaje się, że odcinek jest bardzo krótki)

– Bardziej tendencyjny klimat

– Słabe lokacje

Tytuł:

Tales from the Borderlands – Episode 2: Atlas Mugged

Producent:

Telltale Games, Gearbox Software

Wydawca:

Telltale Games

Platforma:

PC, PS4, Xbox One, PS3, Xbox 360, Android, iOS

Data premiery:

17 marzec (PC), 18 marzec (PS3, PS4, Xbox 360, Xbox One), 19 marzec (iOS, Android)

Cena:

około 21 zł za epizod, około 78 zł za sezon 5 odcinków (ceny z PlayStation Store) lub 85 zł (cena ze Steama)

Język:

angielski

PEGI:

18