Niemcy kontra Facebook: chodzi o prywatność

Podawanie przez użytkowników prawdziwych danych jest formą ochrony innych osób korzystających z platformy — mówi rzecznik Facebooka.
Niemcy kontra Facebook: chodzi o prywatność

Ludzie mają prawo wiedzieć z kim dzielą się treściami i z kim się kontaktują.

Rzecznik ochrony praw osobowych z Hamburga, który zajmuje się monitorowaniem działalności Facebooka ma na ten temat inne zdanie. Problem z korzystaniem z pseudonimów zgłosiła pewna Niemka, która założyła sobie konto, podając przy tym fałszywe dane. Kiedy system Facebooka ją na tym przyłapał (najczęściej spowodowane jest to zgłoszeniem przez innych użytkowników portalu) zablokował jej konto i poprosił o podanie prawdziwych danych. Po ich podaniu, pojawiły się one na Facebooku w miejscu tych fałszywych. Właścicielka konta nie była zadowolona z takiego obrotu spraw i całą sprawę zgłosiła właśnie do hamburskiego rzecznika, ponieważ – jak podkreśliła – “fałszywe” konto założyła, ponieważ chciała oddzielić swoje życie w sieci społecznościowej, od swoich spraw zawodowych. Rzecznik przyznał jej rację.

Facebook jednak nie raczył się tym przejąć. Rzecznik sieci społecznościowej odpowiedział, że technicznie rzecz biorąc, to europejskie serwery Facebooka stoją sobie w Irlandii, gdzie w 2011 irlandzki regulator orzekł, że wymóg podawania prawdziwego imienia i nazwiska na Facebooku jest zgodny z lokalnym prawem, więc niemiecki regulator może sobie apelować do woli, ale nic nie wskóra. Przynajmniej dopóki sprawą nie zajmie się któraś z komisji Unii Europejskiej.