Uncharted: Kolekcja Nathana Drake’a – recenzja

Seria Uncharted to w pewnym sensie ikona PlayStation, tytuł, który – moim zdaniem – góruje w kilku kwestiach nawet nad Tomb Raiderem. Mamy błyskotliwego, czarującego, zabawnego i inteligentnego gościa (przy nim Lara Croft wypada po prostu bezbarwnie), który momentalnie kojarzy się z Indianą Jonesem. Są przepiękne, szczegółowe lokacje, które oszałamiają bogactwem wizualnym i wreszcie klimat filmów przygodowych, w których główny bohater zawsze pakuje się w szalone kłopoty nęcony wizją nieskończonego bogactwa. Zupełnie nie dziwię się zatem, że zdecydowano odświeżyć się całą trylogię – w końcu wielu posiadaczy PS4 nie miało konsoli poprzedniej generacji, a jest to seria, którą – po prostu – wypada znać.
Uncharted: Kolekcja Nathana Drake’a – recenzja
Uncharted

Uncharted: Fortuna Drake’a

Uncharted: Fortuna Drake'a

Uncharted: Fortuna Drake’a

Największym wyzwaniem technicznym dla studia Bluepoint Games (na koncie mają już remaster God of Wara, Metal Gear Solid i Titanfall) było z pewnością przywrócenie świeżości najstarszej odsłonie gry, która powstała 8 lat temu. Oczywiście grając we wszystkie trzy części od razu zauważycie, że Fortuna Drake’a czy najlepszej świetności ma już za sobą, ale trzeba przyznać, że 1080 p w 60 klatkach na sekundę, tekstury o wysokiej rozdzielczości i usprawnione sterowanie potrafią sprawić, że dalej w tę część gra się po prostu przyjemnie. Dodatkowo warto pochwalić naszego polskiego wydawcę za to, że zdecydował się do tej części dograć polski dubbing, który – tak jak w kolejnych odsłonach – jest po prostu mistrzowski.

Uncharted 2: Pośród złodziei

Uncharted 2: Pośród złodziei

Bardzo dobrze prezentuje się także odświeżona druga część gry – Pośród złodziei. Tutaj także da się co prawda zauważyć, że nie jest to gra tworzona z myślą o PS4, ale – po paru chwilach zupełnie się o tym zapomina. Duża zasługą są w tym przypadku urozmaicone lokacje – tu mamy Himalaje, tu dżungle na Borneo, tu biegniemy po dachach pędzącego pociągu, a tu skradamy się we wnętrzu pięknego muzeum w Istanbule.

Uncharted 2: Pośród złodziei

Uncharted 2: Pośród złodziei

Najbardziej z dodatkowych opcji oferowanych przez remaster przypadł mi do gustu tryb fotograficzny, który pozwala zatrzymać każde ujęcie (za wyjątkiem cut scenek) i swobodnie obracać kamerą, przybliżać obraz i oglądać go z innego kąta. To rarytas dla każdego fana serii, który od teraz może odkrywać na nowo te same lokacje i przy okazji robić pamiątkowe, unikalne screenshoty. Często zatrzymywałam się w wielu momentach, by zobaczyć jak wygląda tło za plecami Drake’a lub element, który normalnie tylko migał na ekranie (np. potwór w Himalajach, który stał na skarpie wpatrzony we wspinającego się Nathana).

Uncharted 2: Pośród złodziei

Uncharted 2: Pośród złodziei

Przy ostatniej części – “Oszustwie Drake’a” już z powodzeniem można zapomnieć o tym, że ma się do czynienia z remasterem. Już na PS3 gra wyglądała obłędnie, a tutaj w magicznych 60 kl/s złapałam się na myśli, że gra niczym nie ujmuje innym produkcjom na PS4. Warto także wspomnieć o tym, że oprócz podbicia tekstur (a w niektórych miejscach położenia zupełnie nowych) Bluepoint przemodelowało też niekiedy system oświetlenia, aczkolwiek bez materiałów porównawczych ciężko by było mi z pamięci dostrzec takie zmiany.

Nie zapomniano oczywiście o możliwościach DualShocka 4- oprócz dynamicznie zmieniającego się koloru lightbara dodano też opcję wejścia do notatnika Drake’a przy użyciu touchpada.

Uncharted 3: Oszustwo Drake'a

Uncharted 3: Oszustwo Drake’a

Miłym zaskoczeniem okazała się także implementacja trzech nowych poziomów trudności – jeden nastawiony jest typowo na odkrywanie fabuły i zagadek, przez co samej walki jest mniej, a przeciwnicy padają jak muchy, a dwa następne stanowią z kolei ogromne wyzwanie nawet dla najbardziej zatwardziałych graczy. Dodatkowo wprowadzono także nowy tryb rozgrywki, w którym należy zaliczyć poziomy w jak najkrótszym czasie. Akurat w tej grze bieganie jak po sznurku odbiera trochę przyjemność zabawy moim zdaniem, ale być może innym graczom przypadnie to do gustu. Miłośnicy trofeów z pewnością ucieszą się także z nowych, specjalnie dodanych osiągnięć.

Uncharted 3: Oszustwo Drake'a

Uncharted 3: Oszustwo Drake’a

Malkontenci mogą narzekać na inteligencję przeciwników, którzy czasami nawet z bliska nie dostrzegają bohatera czy na dość jednostajne tempo części pierwszej, lub na przenikające miejscami obiekty. Widziałam też, że niektórym brakuje multiplayera, ale moim zdaniem nie ma co do niego wracać, gdy za rogiem czai się kolejna część gry, tworzona już z myślą o PS4.

Możliwość ogrania ponownie długiej (na wyższych poziomach trudności liczcie się spokojnie z 40-godzinną grą) i emocjonującej opowieści była dla mnie czystą przyjemnością. Takich gier na PS4 zdecydowanie brakuje i naprawdę nie mogę się już doczekać przyszłego roku, kiedy to pojawi się Uncharted 4: Kres złodzieja. Jeśli zaś nadal nie jesteście przekonani do tej produkcji, wahacie się czy jeszcze raz opłaca się grać w to samo – polecam sprawdzić bezpłatne demo z PlayStation Store. Szkoda, że posiadacze wersji z PS3 nie mają w przypadku cyfrowych zakupów remasterów zniżek, ale trudno też narzekać na cenę trylogii, która kosztuje tyle, co jedna gra – 249 zł (w internetowych sklepach pudełkową wersję znajdziecie nawet za 190 zł).

Ocena: 90/100

Plusy:

+ Odświeżona oprawa wizualna

+ Nowe poziomy trudności i tryb gry na czas

+ Nowy tryb fotograficzny

+ Dodano polski dubbing w pierwszej części

+ Trzy gry w cenie jednej

Minusy:

– taka sama inteligencja przeciwników

– sporadyczne błędy techniczne w rodzaju przenikających obiektów

Tytuł:

Uncharted: Kolekcja Nathana Drake’a

Producent:

Naughty Dog/ Bluepoint Games

Wydawca:

Sony Computer Entertainment

Platforma:

PS4

Data premiery:

7.10.2015

Cena:

249 zł (wersja cyfrowa) / około 190 pudełkowa

Język:

polski (dubbing + napisy)

PEGI:

16