Ustawa inwigilacyjna uzyskała podpis Prezydenta Dudy

Najbardziej krytykowanymi w tej ustawie są zapisy dotyczące danych internetowych. Polskie służby otrzymywały je do tej pory na podstawie pisema wysyłanego do danego operatora. Nowelizacja zmienia ten proces – już od tej niedzieli, po wszystkie dane intetnetowe na nasz temat, służby będą mogły sięgać drogą elektroniczną.
Ustawa inwigilacyjna uzyskała podpis Prezydenta Dudy

Na jakiej podstawie służby mogą chcieć sprawdzić to, co oglądamy w internecie? Ustawa przewiduje następujące uzasadnienia: “zapobieganie lub wykrywanie przestępstw”, “ratowanie życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych” i “realizacja zadań ustawowych”. Po podaniu jednego z wymienionych powodów, wybrana służba dowie się z jakich stron i usług internetowych korzystaliśmy, ile trwały poszczególne sesje i co wysyłaliśmy z naszego komputera (łącznie z zapytaniami do wyszukiwarki).

Po “dodatkowej” zgodzie wydanej przez sąd, służby mogą otrzymać również dostęp do naszej “internetowej korespondencji”, czyli e-maili i zapisu czatów. To bardzo ogólnie sformułowana reguła, co w dzisiejszych czasach, przy takiej liczbie dostępnych form komunikacji internetowych, może okazać się bardzo podatnym na nadużycia punktem tej ustawy.

Co ciekawe, dzień przed tym, gdy nowelizacja ustawy wejdzie w życie, zaczyna obowiązywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 roku, w którym TK orzekł niekonstytucyjność niektórych podstaw prawnych kontroli operacyjnej opisanej w poprzedniej wersji ustawy.

Nie był to jedyny brak, oprócz tego TK stwierdził brak niezależnej kontroli pobierania danych telekomunikacyjnych przez służby; brak zasad niszczenia podsłuchów osób zaufania publicznego (np. adwokatów czy dziennikarzy); brak obowiązku niszczenia przez ABW, CBA i SKW zgromadzonych danych nieprzydatnych.