Pokemon GO. Chwilowy trend, czy rewolucja na dłużej?

Jak wynika z badania Mobience przeprowadzonego przez zespół Spicy Mobile, zainteresowanie Pokemon GO w lipcu rosło z dnia na dzień, przekraczając nawet zasięg aplikacji Twitter (2,60%). Największe zasięgi odnotowano po oficjalnym pojawieniu się aplikacji w Polsce, w sklepie Google Play, czyli po 16 lipca. Ogólnie, zainteresowanie grą utrzymywało się na poziomie 3-4%. Przyczyny delikatnych wahnięć w zasięgach w poszczególnych dniach można upatrywać się w problemach z przeciążonymi serwerami aplikacji Pokemon GO. Śledząc komentarze polskich użytkowników na Google Play, wnioskować można, że problem narasta, a aplikacja pomimo swoich triumfów, zyskuje coraz większe grono osób sugerujących twórcom, co powinni poprawić, udoskonalić.
Pokemon GO. Chwilowy trend, czy rewolucja na dłużej?

Według badania Mobience, Pokemony w ciągu miesiąca uplasowały się na 2 pozycji w rankingu najpopularniejszych gier mobilnych. Tym samym zostawiły za sobą, takie gry jak Subway Surfes, czy Slither.io. Nie zdołały jak na razie przebić Pou, jednak należy wziąć pod uwagę, że może być to kwestią czasu i kolejnego miesiąca, gdy twórcy uporają się z problemami technicznymi. Twórcy Pokemon GO tak jak w przypadku innych bezpłatnych aplikacji, zarabiają na mikropłatnościach. Produkty dostępne w aplikacji kosztują od 4,89 zł, aż do 479,99zł za sztukę.

Poke-marketing

Aplikacja Pokemon GO to nie tylko zyski dla twórców, ale również duże spektrum możliwości marketingowych. Fenomen gry coraz śmielej zaczyna się być wykorzystywany do promocji biznesów lokalnych. Restauracje, centra handlowe sprawdzają czy przypadkiem w ich pobliżu nie znajdują się tzw. PokeStopy, czyli miejsca, gdzie gracze mogą zdobywać specjalne itemy. PokeStopy z reguły znajdują się w często uczęszczanych lokalizacjach – parkach, skrzyżowaniach lub innych publicznych obiektach. PokeStopy zaznaczone są na mapie całego świata i przyciągają ogromną rzeszę użytkowników mobilnych celem złapania większej liczby pokemonów. To dobry pretekst, np. dla właścicieli kawiarni, aby zacząć komunikować na Facebooku, że tuż obok nich można upolować stwora, a oprócz tego napić się pysznej kawy. I na tym nie koniec. Aplikacja zawiera moduł “Lure Module” tzw. wabik na pokemony. Po jego uruchomieniu przez 30 minut, w konkretne miejsce w pobliżu Pokestopów przybywają nowe stworki. Jest to płatna opcja (100 Pokecoins, czyli 0,99 EUR), ale chętnie wykorzystywana przez restauratorów zwabiających przede wszystkim klientów grających w pokemony. Dany lokal może również widnieć na mapie, jako Gym – czyli miejsce, gdzie gracze rywalizują między sobą.

Z pewnością aplikacja Pokemon Go angażuje użytkowników i wciąga jak każda wirtualna gra.

Znane są już przypadki gier, które metodą kuli śniegowej porywały coraz to nowych wyznawców — komentuje Małgorzata Wołejko ze Spicy Mobile.

Tak było kilka lat temu z grami takimi jak “Bitefight” (kąsanie przez wampira następowało, gdy niezarejestrowany użytkownik kliknął w podesłany link, zarabiano się na tym punkty), czy też grami strategicznymi Plemiona, Osada lub FarmVille – tu zaangażowanie było wywoływane przez konieczność wykonywanie pewnych działań o określonych godzinach – np. zasilania magazynu z żywnością co trzy godziny. — dodaje Małgorzata Wołejko. Popularność zatem wzrasta, gdy gra przenosi się do rzeczywistości, zrzesza grono wiernych fanów, staje się tematem dyskusji znajomych. Gra mój znajomy, zagram i ja. Gra Pokemon GO już wprowadziła nowe elementy, które angażują użytkowników mobilnych. Gra wymaga przemierzenia przez użytkowników sporo kilometrów. Aby osiągać wyniki, trzeba chodzi ze smartfonem, nie wystarczy tylko siedzieć. Z pewnością natężenie osób, które ściągają aplikację tylko z ciekawości, zniweluje się, jednak pozostaną na dłużej Ci, którzy trenują swoich pokemonów, toczą walki, przechodzą poziomy i oddają się grze w stu procentach. Z pewnością dopóki nie osiągną maksimum lub nie wskoczy nowa ulepszona wersja, albo dopóki nie pojawi się moda na inną grę opartą na podobnej technologii.