CHIP Winter Challenge 2018: mróz, śnieg, komputery

Pojechaliśmy testować sprzęt komputerowy w Bieszczady, bo choć, jak każdy, najczęściej używamy smartfonów, laptopów, dysków zewnętrznych i powerbanków w zwykłych warunkach, lubimy mieć świadomość, że urządzenia okażą się niezawodne także w trudnych okolicznościach. Zabraliśmy zatem m.in. biurowego ThinkPada, wytrzymałą pamięć SSD, samochód dobrze radzący sobie z terenem, ale też inne narzędzia, przydatne w górach, w lesie i na mrozie.
CHIP Winter Challenge 2018: mróz, śnieg, komputery

Konstanty Młynarczyk i Piotr Sokołowski podczas nagrania testu ThinkPada Lenovo (fot. Damian Kwiek)

Kilkanaście godzin w lasach koło Cisnej

Po długiej wędrówce w rejonie Cisnej szczególnie ciężkim próbom poddaliśmy laptop Lenovo. Elegencki, cienki komputer, według zapewnień producenta, miał znieść wiele. Zatem używaliśmy go w śniegu, sprawdzaliśmy jak wytrzyma długotrwałą pracę na mrozie, upadki, a także nacisk – stanęliśmy na zamkniętym ThinkPadzie obydwoma nogami, opierając na nim cały ciężar ciała. Laptop pracuje nadal.

Na trudną i nietypową próbę wystawiliśmy zewnętrzną pamięć SSD LaCie. Dysk poza zwykłym działaniem na mrozie i kontaktem ze śniegiem musiał przeżyć też… zaimprowizowany mecz piłki nożnej. Tak, kopaliśmy nim pomiędzy bramkami ustawionymi z kijków. Redaktor naczelny wygrał z szefem informacji 1:0. Sędziował dyrektor artystyczny CHIP-a. Po powrocie do cywilizacji rozjechaliśmy jeszcze półterabajtową pamięć crossoverem. SSD LaCie wytrzymało i śnieg, i mecz, i Volkswagena. Nagrania, zdjęcia, ale też poważny, techniczny test dysku w portalu wkrótce.

Laptop Lenovo i pamięć LaCie w zimowym teście (fot. Konstanty Młynarczyk)

Do placówki GOPR-u w Ustrzykach Górnych

Po pierwszych terenowych testach na chwilę opuściliśmy górskie ścieżki i wsiedliśmy do T-Roca, żeby dotrzeć na spotkanie w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Mocny, dość lekki, napędzany na 4 koła, uterenowiony Volkswagen bardzo dobrze radził sobie zarówno z zaśnieżonymi, bocznymi drogami, jak i z oblodzonymi serpentynami pomiędzy Wetliną a Brzegami Górnymi. W Ustrzykach Górnych rozmawialiśmy z Krzysztofem Szczurkiem, naczelnikiem Grupy Bieszczadzkiej GOPR. Pytaliśmy go o szczegóły działania i skuteczność systemu ratunkowego, stworzonego we współpracy z Plusem. Ratownik opowiadał nam o najnowszych zimowych interwencjach i o niedźwiedziach, których w ostatnich latach w Bieszczadach przybyło. Więcej o tej rozmowie oraz jej zapis wideo także w najbliższych dniach w naszym serwisie.

CHIP Winter Challenge, GOPR
Krzysztof Szczurek, naczelnik Bieszczadzkiego oddziału GOPR podczas nagrania dla CHIP-a (fot. Piotr Sokołowski)

“Wataha” w lesie koło Strzebowisk

Pod koniec jednej z terenowych wypraw postanowiliśmy sprawdzić, czy w lesie, w zimie da się obejrzeć film. W końcu, po przedzieraniu się przez śniegi należało nam się trochę rozrywki! Do przygotowania kina w lesie użyliśmy tego, co było pod ręką. Między drzewami zawiesiliśmy zaimprowizowany ekran, ThinkPad Carbon X1 posłużył do odgarnięcia i wyrównania śniegu pod nasze siedzenia, a ruter Netgear Nighthawk M1 z kartą Plusa – do zapewnienia połączenia z internetem. Po otrzepaniu ThinkPada ze śniegu zalogowaliśmy się na nim do konta HBO GO, które jest dostępne razem z planami danych w Plusie. Chciałoby się napisać, że dalej poszło już łatwo, ale to nie byłaby całkiem prawda. Zanim połączyliśmy ThinkPada z projektorem LG PH30JG konieczne okazało się wydłubanie śniegu z gniazda i wtyczek HDMI, co wcale nie było proste, bo był w nich upchnięty dość mocno… W końcu, mogliśmy siąść do oglądania serialu. Jakiego? Wybór był oczywisty – w środku Bieszczad to po prostu musiał być serial “Wataha”, dziejący się właśnie w tych górach i pełen ich specyficznego klimatu.

Projektor LG PH30JG, ThinkPad X1 Carbon, ruter Netgear Nighthawk M1 oraz internet Plusa – taki zestaw pozwolił nam urządzić sobie kino w środku lasu (fot. Konstanty Młynarczyk)

Zabawa w ciepło-zimno

W ekstremalnych dla elektroniki warunkach nie mogło zabraknąć także ekstremalnego sprzętu. Zabraliśmy ze sobą w Bieszczady przeznaczone do tego, żeby przetrwać wszystko urządzenia CAT: Do wyposażonego w kamerę termiczną smartfonu S60, który stanowi już nasze stałe wyposażenie dołączył nowy model telefonu, S41 oraz pierwszy tablet tego producenta, T20.

S61 posłużył do sprawdzenia temperatury, w której “gotują się” liofilizowane dania, którymi się żywiliśmy, przetestowania izolacji termicznej termosu, sprawdzenia co daje ocieplająca podpinka pod hamak czy zobaczenia na własne oczy, jak radzą sobie z zimnem różne rodzaje ubrań.

Tablet T20 imponuje odpornością i możliwościami pełnowymiarowego komputera zamkniętymi w bardzo poręcznej obudowie. Dzięki zastosowaniu procesora Atom i baterii o pojemności 7500 mAh dawał dość czasu, żeby móc w terenie korzystać z możliwości oprogramowania mapowego czy dostępu do internetu bez stresu, że zaraz skończy się prąd. Użycie tego CPU ma jednak drugą stronę – jego moc obliczeniowa, w połączeniu z zaledwie 2 GB pamięci RAM jest wystarczająca do większości zadań ale tylko tak długo, jak długo nie będziemy próbowali uruchomić ich jednocześnie więcej niż jednego-dwóch. Zaskakuje natomiast bardzo bogate wyposażenie w złącza i porty – T20 może zawstydzić pod tym względem większość ultrabooków, oferując wbudowany GPS, gniazdo micro USB, wyjście mini HDMI, gniazdo kart microSD oraz modem LTE.

Pancerny tablet CAT T20 w towarzystwie sprzętów obozowych – z obrazkiem odpowiednim dla zimowych Bieszczadów… (fot. Konstanty Młynarczyk)

Finał testów w górach, startujemy z publikacją artykułów i nagrań

Wróciliśmy do Warszawy z gigabajtami filmów, zdjęć i doświadczeń. Nagrania rejestrowaliśmy z ziemi, ale też z drona. Teraz testy będą trafiały na stronę CHIP-a. Będziecie mogli przeczytać m.in. o powerbankach, projektorach, ruterach, ale i o survivalowym sprzęcie przydatnym w górach, takim jak hamaki, kurtki czy liofilizaty. To wszystko testowaliśmy podczas III edycji CHIP Winter Challenge.

W Bieszczadach naszą bazą wypadową był Pensjonat Horb, któremu bardzo dziękujemy za gościnę. | CHIP

Pensjonat Horb w Strzebowiskach, dom w pięknej wsi “na końcu świata” (fot. Piotr Sokołowski)