Facebook przygląda się kilkudziesięciu tysiącom aplikacji zbierających dane

Mark Zuckerberg był bardzo dobrze przygotowany do przesłuchania. Wielokrotnie przepraszał za zaniedbania, a czasem wzbudzał śmiech na sali, odpowiadając w błyskotliwy sposób na ataki polityków. Warto dodać, że za jego plecami siedzieli wiceprezes Facebooka Joel Kaplan i Myriah Jordan odpowiedzialna za politykę publiczną w firmie. Wcześniej oboje pracowali w administracji byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, George’a Busha.
Facebook przygląda się kilkudziesięciu tysiącom aplikacji zbierających dane

Z przesłuchania dowiedzieliśmy się, że Facebook i jego pracownicy dostali wezwania przedprocesowe z prokuratury. Zuckerberg przyznał, że takie pisma jego firma otrzymała. Zaraz potem dodał, że Facebook współpracuje z władzami. M.in. w wyniku tej współpracy zatrzymano w lutym 13 Rosjan, którzy są oskarżeni o wpływanie na wynik wyborów prezydenckich w 2016 poprzez manipulację opinią publiczną. Mark Zuckerberg potwierdził też, że Facebook nie poinformował Federalnej Komisji Handlu po wycieku danych do jakiego doszło kilka lat temu.

Przed 2014 rokiem Facebook udostępniał narzędzia ułatwiające programistom swobodne pobieranie informacji o użytkownikach. W ten sposób można było zdobyć dane milionów użytkowników. Wiemy póki co o wycieku danych z 87 milionów kont. Pamiętajmy jednak, że te dane dotyczą tylko przypadku Cambridge Analytica. Wszystkich poszkodowanych (użytkowników, których dane wyciekły) może być znacznie więcej. Mark Zuckerberg podczas swojego zeznania stwierdził, że jego firma analizuje zachowanie dziesiątków tysięcy aplikacji. Miliarder zresztą już wcześniej przyznał, że potencjalnie każdy spośród 2 miliardów użytkowników Facebooka mógł zostać poszkodowany.

Według Zuckerberga, profesor Aleksander Kogan sprzedał dane kilku firmom, m.in. Eunoia Technologies. Cambridge Analytica z kolei uruchomiła stronę internetową, na której zaprzecza, że wykorzystała dane w kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku i podczas referendum dotyczącego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Zeznania Marka Zuckerberga mogą doprowadzić do zaostrzenia przepisów dotyczących zarządzania danymi osobowymi. Co zresztą sam Zuckerberg popiera. Politycy zastanawiają się jednak nad tym, czy Facebook nie jest monopolistą, a nowe przepisy nie umocnią pozycji najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego. Gdyby się okazało, że Facebook zostanie uznany za monopolistę, będzie podlegał pod restrykcyjne prawo antytrustowe, czego właściciel Facebooka wolałby z pewnością uniknąć. Mark Zuckerberg będzie jeszcze zeznawał przed amerykańskim Kongresem. | CHIP