TEST: Škoda Kodiaq Sportline – praktyczna i pełna technicznych nowinek

Škoda Kodiaq to auto, które na światowych rynkach po raz pierwszy zostało zaprezentowane w drugiej połowie 2016 roku. A pierwszy sygnał pokazujący, że Czesi pracują nad dużym autem typu SUV to koncepcyjna Škoda Vision S zaprezentowana wcześniej w marcu 2016 roku, podczas genewskich targów motoryzacyjnych.
Skoda Kodiaq

Testowany przez nas egzemplarz to wersja siedmiomiejscowa z opcjonalnym, trzecim rzędem siedzeń (fot. Wintermute / CHIP).

Škoda VisionS
Škoda Vision S na targach motoryzacyjnych w Genewie w marcu 2016 roku – protoplasta późniejszego Kodiaqa (fot. Ghoster/Wikimedia).

Zarówno koncepcyjny Vision S, jak i późniejszy, produkcyjny pojazd który tym razem mieliśmy okazję testować, czyli Kodiaq, zaprojektowane zostały przez tego samego człowieka: słowackiego designera Jozefa Kabana, który od 2008 roku do lutego 2017 roku był szefem projektantów Škoda Auto. Kaban później rozstał się z czeską marką i aktualnie pracuje dla BMW. Choć marka Škoda wchodzi w skład grupy Volkswagen Auto, to Volkswagen pozwala zachowywać markom w swojej grupie odrębny styl. Oczywiście Škoda i Volkswagen mają wiele wspólnych elementów, np. Kodiaq zbudowano na tym samym podtypie płyty podłogowej MQB A2, z której korzysta testowany przez nas wcześniej VW Tiguan Allspace, w ramach grupy wspólne są również i inne komponenty (silniki, skrzynie biegów itp.), ale wzornictwo aut marek w grupie jest całkowicie odrębne. Zresztą zobaczcie sami:

Škoda Kodiaq Sportline vs VW Tiguan Allspace Highline
Po lewej VW Tiguan Allspace Highline, po prawej Škoda Kodiaq Sportline (fot. Wintermute / CHIP).

Oczywiście oba auta to duże, rodzinne SUV-y, co narzuca pewne podobieństwa. Jednak fakt współdzielenia fabrycznych komponentów nie oznacza identycznego wzornictwa. Również we wnętrzach. Więc mówienie o Škodzie “tańszy VW” to błąd. To po prostu inna marka i tak należy na to patrzeć.

Przejdźmy do konkretów. Testowany przez nas model auta to Škoda Kodiaq Sportline 2.0 TSI 132 kW (180 KM) 4×4 z 7-biegową przekładnią automatyczną DSG. Auto z takim silnikiem benzynowym, napędem na cztery koła i w tej wersji wyposażeniowej jest oficjalnie wyceniane przez Škoda Auto na kwotę 155 200 zł. To znacznie taniej niż bazowa wersja testowanego wcześniej przez nas Volkswagena Tiguana Allspace Highline 2.0 TDI SCR 4Motion 176 kW (240 KM), kosztującego 191 890 zł. Oczywiście należy zauważyć, że Tiguan miał większy (mocniejszy) silnik, co winduje cenę. Gdy spojrzymy w katalog VW i sprawdzimy cenę VW Tiguana Allspace Highline 4Motion z silnikiem 2.0 TSI o mocy 180 KM (tym samym co w Kodiaq), to wynosi ona 164 690 zł, a VW aktualnie oferuje jeszcze zniżkę na modele z rocznika 2018 sięgającą 12 tys. zł. Zatem cenowo oba auta reprezentują zbliżony poziom.

Pamiętajmy oczywiście, że testowany egzemplarz Kodiaqa był solidnie doposażony w liczne rozwiązania i technologie stanowiące wyposażenie opcjonalne, co ostatecznie winduje cenę testowanego pojazdu do sporej kwoty: 210 100 zł. Jak zatem widać same ponadstandardowe dodatki w egzemplarzu testowym kosztowały ponad 50 tys. zł. W dalszej części tekstu zwracamy uwagę, czy opisywane w danym momencie rozwiązanie stanowi dodatkowo płatną opcję wyposażenia, czy jest w standardzie wersji Kodiaqa Sportline.

Škoda Kodiaq Sportline – pierwsze wrażenie: duży i praktyczny

Nie będziemy rozpisywać się na temat wyglądu testowanego pojazdu – miś jaki jest każdy widzi (Kodiaq to nazwa gatunku niedźwiedzi zamieszkujących Alaskę w rodzimym języku rdzennych mieszkańców tych terenów).

Škoda Kodiaq jest autem dużym. Długość nadwozia to 4700 mm, szerokość, wraz z lusterkami bocznymi ponad 2 metry (2087 mm), a wysokość 1685 mm (wraz z relingami dachowymi). Pod względem gabarytów auto jest bardzo zbliżone do VW Tiguana Allspace’a, różnice są znikome. Kodiaq jest minimalnie (o zaledwie 4 mm) krótszy od Allspace’a, nieznacznie (o 7 mm) węższy i o włos (dokładniej: o 2 mm) wyższy od auta ze znaczkiem VW. Cechą charakterystyczną najnowszych projektów Škody są ostro zarysowane reflektory, zarówno tylne jak i przednie, nie inaczej jest w Kodiaq. Zarówno tylne jak i przednie światła to pełne LED-y. Czerwona barwa testowanego egzemplarza to lakier określany przez producenta jako Czerwień Velvet – wymaga dopłaty 3000 zł. Nietrudno zauważyć również charakterystyczne, antracytowe, 20-calowe obręcze kół ze stopów lekkich. Te felgi noszą w katalogu Škoda Auto nazwę VEGA 8J x 20″ i stanowią wyposażenie opcjonalne z oponami 235/45 w cenie 2600 zł.

Skoro o nadwoziu mowa, testowe auto było wyposażone również w elektrycznie zwalniany odchylany zaczep holowniczy (opcja w cenie 3500 zł), elektrycznie ogrzewaną przednią szybę (przydatna w zimę opcja w cenie 1200 zł), a także w elektrycznie sterowane, panoramiczne okno dachowe (również opcja dla wersji Sportline w cenie 4500 zł), za widoczne na zdjęciach czarne relingi dachowe, czy elektryczne sterowanie szybami bocznymi i lusterkami dopłacać nie trzeba.

Škoda Kodiaq to nie jest auto dla samotnika. Testowany egzemplarz był wyposażony w dodatkowy, trzeci rząd siedzeń, z podłokietnikiem w drugim rzędzie i podwójną podłogą bagażnika. To również opcja kosztująca 4000 zł. Oznacza to, że mamy w tym przypadku do czynienia z autem siedmioosobowym, zapewniającym wygodną podróż dla pięciu osób i dwójki dzieci. O ile miejscem na nogi można manipulować przesuwając tylną kanapę (drugi rząd siedzeń) do przodu lub do tyłu, to w trzecim rzędzie jest zauważalnie mniej miejsca nad głową niż w drugim rzędzie, stąd taki, a nie inny wniosek.

Bagażnik to odrębna kwestia. Jest duży. Naprawdę duży. Trzeba jednak pamiętać, że przestrzeń załadunkowa jest współdzielona z wspomnianym trzecim rzędem foteli. W przypadku gdy są one złożone, pojemność bagażnika wynosi nieco ponad 700 litrów. A gdy zdecydujemy się na złożenie wszystkich siedzeń celem maksymalizacji przestrzeni bagażowej, zyskujemy… ciężarówkę. Otrzymujemy wtedy aż 2065 litrów pojemności na bagaż.

W bagażniku nie zabrakło wielu przydatnych elementów. Są wysuwane z bocznych ścianek haczyki na zakupy, w schowku bocznym pod podłogą znajdziemy siatkę ochronną, a po prawej stronie widoczny jest przycisk zwolnienia blokady elektrycznie wysuwanego haka holowniczego. Czego zabrakło w wersji Sportline w stosunku do np. Tiguana Allspace’a? Np. cięgna umożliwiającego z poziomu bagażnika złożenie drugiego rzędu siedzeń, czy lampki pełniącej równocześnie funkcję wyjmowanej latarki, można jednak bez tego żyć, a już na pewno jeździć.

Wygodna jest natomiast funkcja bezdotykowego otwierania i zamykania elektrycznie sterowanej pokrywy bagażnika (opcja w cenie 2500 zł). Rozwiązanie to wymaga bezkluczykowego systemu obsługi samochodu o nazwie Kessy Full (ten jest w standardzie wersji Sportline, ale w testowym aucie był zintegrowany dodatkowo z alarmem i funkcją SAFE co stanowi dodatek za 1200 zł). Działa to podobnie jak w Tiguanie Allspace. Chcąc załadować bagażnik, gdy mamy zajęte ręce torbami, nie musimy sięgać do przycisku otwierania przestrzeni bagażowej, wystarczy machnąć nogą pod bagażnikiem i – o ile mamy w kieszeni kluczyk – bagażnik się otworzy. Po załadowaniu bagażu możemy albo użyć przycisku po wewnętrznej stronie klapy bagażnika lub ponownie machnąć nogą, bagażnik się zamknie.

Škoda Kodiaq to auto, w którym nie brakuje praktycznych “smaczków”. W drzwiach kierowcy i pasażera z przodu znajdziemy po parasolce – w sam raz gdy po dojechaniu na miejsce wita nas deszcz. Czego można się spodziewać po otwarciu klapki wlewu paliwa? Cóż, wlewu paliwa, prawda? Škoda zaskakuje kolejnym drobiazgiem – umieszczoną na drzwiczkach wlewu paliwa fabryczną skrobaczką do szyb. Takich użytecznych drobiazgów w tym aucie jest więcej, ale może najwyższy czas wsiąść do środka.

Na następnej stronie – wrażenia z jazdy.

Škoda Kodiaq Sportline – wsiadamy i jedziemy

Na drzwiach kierowcy oprócz standardowego zestawu przycisków kontrolnych szyb bocznych w drzwiach i elektronicznej regulacji lusterek bocznych (standardowe wyposażenie) znaleźliśmy również jeden z dziewięciu głośników ponadstandardowego systemu nagłośnieniowego Canton. Sound System Canton to dziewięć głośników, subwoofer i moc 575 W. Oczywiście Canton nie stanowi wyposażenia standardowego Kodiaqa Sportline lecz opcję za 1600 zł. System ten nie tylko nieźle brzmi, ale też może być w szerokim zakresie regulowany za pośrednictwem pokładowego systemu multimedialnego, do ekranów konfiguracyjnych jeszcze wrócimy. Kontynuujmy tymczasem rekonesans po wnętrzu testowanego auta.

Wnętrze Kodiaqa skrywa wiele różnego typu praktycznych schowków, znajdziemy je m.in. po lewej stronie kierowcy nieco poniżej kierownicy, w podłokietniku, na konsoli środkowej, przed siedzeniem pasażera z przodu (aż dwa), no i oczywiście pokaźne kieszenie we wszystkich czterech drzwiach. W podłokietniku co prawda nie znaleźliśmy żadnego złącza USB (a to dość częsta lokalizacja takiego gniazda), ale nie można pod tym względem niczego Kodiaqowi zarzucić. Kierowca i pasażer z przodu mają do swojej dyspozycji dwa gniazda USB, gniazdo 12 V i ładowarkę indukcyjną Qi umieszczoną w niewielkim schowku w dolnej części konsoli środkowej (przed gałką skrzyni biegów).

Ładowarka indukcyjna z przodu to część pakietu Bluetooth Premium z obsługą WLAN, rSAP, LTE z anteną zewnętrzną i wzmacniaczem sygnału GSM – całość kosztuje 2200 zł. Osoby siedzące na tylnej kanapie znajdą gniazdka elektryczne (12 V, USB oraz gniazdo 230 V) pod tylnym panelem klimatyzacji regulującym jej trzecią strefę. Trzeba jednak pamiętać, że tak duża liczba złączy to po części zasługa wyposażenia dodatkowego. Wspomniane gniazdko 230 V i USB w tylnej części podłokietnika (dostępne dla pasażerów tylnej kanapy) to opcja w cenie 800 zł, w standardzie otrzymamy gniazdko 12 V. Również tylny cyfrowy panel regulacji trzeciej strefy klimatyzacji to wyposażenie ponadstandardowe – trójstrefowa klimatyzacja automatyczna Climatronic to opcja za kwotę 1100 zł, ale nie znaczy to że na wyposażeniu standardowym wersji Sportline nie ma klimatyzacji – jest, tyle że dwustrefowa.

Testując auta zwracamy głównie uwagę na pokładowe systemy informatyczne, oprogramowanie służące rozrywce, jak i technologiczne rozwiązania zwiększające “inteligencję” drogową auta i wspomagające kierowcę. Pod względem ekranów Kodiaq prezentuje się naprawdę nieźle. Co prawda kierowca przed swoimi oczyma nie ma dużego ekranu LCD będącego zamiennikiem tradycyjnej tablicy rozdzielczej.

Škoda zdecydowała się na rozwiązanie łączące tradycyjne zegary (prędkościomierz, z wskaźnikiem poziomu paliwa oraz obrotomierz z wskaźnikiem temperatury chłodziwa silnika) z umieszczonym pomiędzy nimi panelem cyfrowym z kolorowym ekranem LCD oraz diodami sygnalizującymi różne funkcje pojazdu. Zawartość ekranu LCD widocznego w tym miejscu może być oczywiście dopasowana do naszych preferencji. Na powyższym zdjęciu ekran ten prezentuje wskazania nawigacji, wyświetla symbol znaku drogowego rozpoznany przez pokładowy system Travel Assist (rozpoznawanie znaków drogowych to opcja w cenie 300 zł), status systemu start-stop (automatyczne wyłączanie silnika podczas postoju – wyposażenie standardowe), zegarek, aktualnie włączony bieg, wskazanie kompasu, temperaturę zewnętrzną, łączną długość podróży itd. Zamiast tego można wyświetlić np. kontaktu z telefonu listę uaktywnionych systemów asystujących kierowcy, nazwę aktualnie słuchanej stacji radiowej lub utworu z innego źródła i wiele więcej.

Największym ekranem w kabinie testowanego Kodiaqa Sportline jest 9,2-calowy ekran opcjonalnego systemu nawigacji satelitarnej Columbus z obsługą głosową, mapą Europy i interfejsem pokładowego systemu informacyjno-multimedialnego. To opcja w cenie 5700 zł. Oczywiście ekran ten służy nie tylko do nawigacji, w poniższej galerii możecie zobaczyć kilka przykładów jego wykorzystania. Po kliknięciu w zdjęcie w galerii zobaczycie powiększone ujęcia z podpisami wyjaśniającymi co w danej chwili jest wyświetlane. Podpowiemy jeszcze, że sterowanie funkcjami wyświetlanymi na tym ekranie możliwe jest poprzez interfejs dotykowy, a także poprzez sterowanie głosem (w języku polskim). Za pomocą komunikatów głosowych możemy ustawiać cele w nawigacji (bywa, że auto źle zrozumie wypowiedzianą nazwę ulicy, ale w większości przypadków to działa poprawnie), czy np. wywoływać połączenia telefoniczne z listy kontaktów sparowanego z pojazdem smartfonu.

Po lewej stronie kierowcy – w standardowym miejscu – znajduje się przełącznik świateł. Dzięki temu że Kodiaq Sportline jest w standardzie wyposażany w reflektory Full LED z funkcją adaptacji świateł AFS kierowca po ustawieniu przełącznika świateł na pozycji “Auto” może o nim zapomnieć (może z wyjątkiem sytuacji, kiedy trzeba załączyć światła przeciwmgielne). Samochód automatycznie wykryje zmianę jasności otoczenia i potrafi zmienić LEDy do jazdy dziennej na właściwe światła mijania np. podczas zapadania zmroku czy w tunelu. Ale skoro już zaczęliśmy temat rozwiązań wspomagających kierowcę podczas prowadzenia auta, czas dokładniej przyjrzeć się im dokładniej.

Dalej przeczytacie o tym, na jaką elektroniczną pomoc może liczyć kierowca.

Škoda Kodiaq Sportline – kamery, radary, sensory, czyli systemy asystujące w praktyce

Škoda Kodiaq Sportline
Pełne LED-y to standardowe wyposażenie Škody Kodiaq Sportline, ale to jak bardzo te światła mogą być “inteligentne” zależy od wykupionych opcji (fot. Wintermute / CHIP).

W standardzie otrzymujemy doświetlanie zakrętów. Podczas jazdy z wyłączonymi światłami przeciwmgielnymi (czyli w normalnych warunkach atmosferycznych) gdy przed zakrętem przyhamujemy poniżej 40 km/h i włączymy kierunkowskaz, odpowiednia strona drogi z zakrętem zostanie dodatkowo doświetlona. Rozwiązanie to działa w oparciu o trzy czynniki: prędkość (<40 km/h), włączony kierunkowskaz oraz kierunek manewru.

Testowany pojazd był jednak wyposażony ponadstandardowo i dotyczyło to również oświetlenia drogi. Użyczony nam Kodiaq Sportline wyposażony był w opcjonalne rozwiązanie o nazwie “Auto Light Assist”. Jest to kosztująca 800 zł funkcja automatycznego włączania i wyłączania świateł drogowych (zwanych potocznie “długimi”). Aktywacja tego systemu następuje poprzez przesunięcie gałki świateł drogowych (umieszczonej po lewej stronie kierownicy) od siebie (do siebie włączamy światła drogowe w tradycyjny sposób). Jak działają te automatyczne “długie”? Całkiem sprawnie, nie trzeba się obawiać, że kogoś z naprzeciwka będziemy oślepiać, czy że niepotrzebnie będziemy jechać na światłach drogowych po dobrze oświetlonych drogach na terenie zabudowanym. System Auto Light Assist wykorzystuje pracę kamery przedniej, która monitoruje sytuację na drodze i wykrywa zewnętrzne źródła światła takie jak np. reflektory pojazdów nadjeżdżających z naprzeciwka, światła tylne pojazdów nas poprzedzających czy światła uliczne w mieście.

Naturalnie wspomniane “inteligentne” oświetlenie to nie jedyna elektroniczna pomoc dla kierowcy Kodiaqa. Oto w jakie systemy wyposażono testowany przez nas egzemplarz:

  • Travel Assist  – funkcja rozpoznawania znaków drogowych (opcja w cenie 300 zł)
  • Lane Assist z Traffic Jam Assist, Emergency Assist i Driver Activity Assistant
  • Blind Spot Detect – monitorowanie martwego pola obserwacji (standard w wersji Sportline)
  • Front Assist – monitorowanie odległości przed samochodem z funkcją awaryjnego hamowania (standard w wersji Sportline)
  • System kontroli ciśnienia w oponach (standard w wersji Sportline)
  • Czujniki parkowania z przodu i z tyłu (standard w wersji Sportline)
  • Wybór profilu jazdy dla napędu 4×4 z funkcją off-road (standardowe wyposażenie)
  • Zawieszenie adaptacyjne, funkcja HHC (Hill Hold Control) – opcja 4000 zł
  • ACC (Adaptive Cruise Assist) – aktywny tempomat adaptacyjny do 210 km/h (opcja za 2500 zł)
  • Pakiet Control: czujniki parkowania + Trailer Assist (asystent automatycznego parkowania i manewrowania z przyczepą) + Area View i asystent wyjazdu (system kamer dookólnej obserwacji) + LED-owe oświetlenie tylnej tablicy rej. – cały pakiet w cenie 4400 zł.
Škoda Kodiaq Sportline
Systemy asystujące kierowcę w Kodiaqu można aktywować za pomocą przycisków na kierownicy i ekranu LCD na tablicy rozdzielczej. Oczywiście można to zrobić również z poziomu większego ekranu nawigacji Columbus (fot. Wintermute / CHIP).

Jak ten cały, dość pokaźny arsenał systemów wspierających kierowcę spisuje się w praktyce? Bardzo przyzwoicie. Monitorowanie martwego pola skutecznie powiadamiało nas kiedy np. na dwujezdniowej drodze w jednym kierunku lub autostradzie, z boku zbliżał się do nas jakiś pojazd. Sygnalizacja wbudowana jest w lusterka boczne – to typowe rozwiązanie dla tego typu systemu.

Aktywny tempomat adaptacyjny po ustawieniu zadanej prędkości bez najmniejszych problemów ją utrzymywał, a przy większym ruchu, obecności samochodów przed nami, umiejętnie dostosowywał prędkość Kodiaqa do pozostałych aut. Warto przy tym zaznaczyć, że w Škodzie inaczej niż w testowanych przez nas autach VW tempomat uaktywniamy za pomocą specjalnego drążka z przyciskami z lewej strony kolumny kierownicy (poniżej przełącznika kierunkowskazów), a nie za pomocą przycisków na samej kierownicy. Czy to jakiś kłopot? Żaden, po prostu kwestia przyzwyczajenia. Aktywny tempomat może współpracować z pozostałymi systemami wspomagającymi (zalecane rozwiązanie), jak również kierowca może go uaktywnić przy pozostałych systemach wyłączonych. Trzeba jednak pamiętać, że ma to dość istotny wpływ na funkcjonalność rozwiązania.

Jeżeli kierowca wyłączy systemy asystujące i korzysta tylko z ACC, to tempomat dalej zadba o dostosowanie prędkości i będzie zwalniał gdy będziemy się zbliżać do poprzedzającego nas pojazdu. Jednak siła tego hamowania nie będzie większa niż 3,5 m/s2 (ok. 0,4 G). Gdy będzie wymagane silniejsze przyhamowanie auto wyświetli ostrzegawczy komunikat, któremu będzie towarzyszyć głośny dźwięk. Jeżeli natomiast wszystkie systemy asystujące są aktywne (głównie chodzi o Front Assist), Škoda potrafi hamować sama ze znacznie większą skutecznością: ok. 6 m/s2 (ok. 0,67 G) i do 8 m/s2 (0,9 G) w terenie zabudowanym.

Do działania systemu Lane Assist nie mamy żadnych zastrzeżeń, jeżeli tylko był on aktywny i auto poprawnie rozpoznawało otoczenie (co jest sygnalizowane zieloną ikonką Lane Assist na tablicy rozdzielczej; widać to na poniższym filmie), auto samodzielnie trzymało się pasa. Lane Assist radził sobie nie tylko z dobrze oznaczonymi drogami głównymi, szybkiego ruchu czy autostradami, ale rozpoznawał poprawnie także żółte, “serwisowe” znaki poziome umieszczane w rejonach, gdzie prowadzone są roboty drogowe. Z oczywistych względów nie ma co liczyć na działanie tego systemu na nieutwardzonych lub źle oznaczonych drogach. Pamiętajmy, że działanie asystenta pasa ruchu nie zwalnia kierowcy z trzymania rąk na kierownicy, a każda taka próba po krótkim czasie skutkowała przywołaniem kierowcy do porządku poprzez wyświetlenie stosownego powiadomienia (widać również na filmie).

https://youtu.be/83bO-kIvXE0

Jeżeli kierowca ignorował wezwanie do położenia rąk na kierownicy, w Kodiaq do głosu dochodzi kolejny podsystem: Emergency Assistant. Jego działanie znamy już z wcześniej testowanych aut VW i w Škodzie funkcjonuje on podobnie. Po zignorowaniu przez kierowcę komunikatu o przejęciu kierowania auto po chwili emituje głośny sygnał dźwiękowy i na moment wyczuwalnie przyhamowuje, co powinno ocknąć czy wybudzić zasypiającego kierowcę. Jeżeli ten w dalszym ciągu nie reaguje pojazd automatycznie spokojnie się zatrzyma i uruchomi światła awaryjne co powinno zaalarmować innych uczestników ruchu.

Emergency Assist to system, który może okazać się pomocny w sytuacjach ekstremalnych takich jak np. zasłabnięcie kierowcy. Warto jednak wspomnieć, że w Škodzie znaleźliśmy jeszcze rozwiązanie pomocne w przypadku, gdy kierowca po prostu przegrywa ze zmęczeniem. Podsystem o nazwie Driver Activity Assistant działa przy prędkości powyżej 65 km/h, zatem będzie on przydatny przede wszystkim w dłuższych trasach i do takich też jest przeznaczony. Jego działanie polega na monitorowaniu czasu podróży, a także stylu jazdy. Jeżeli po dłuższej jeździe system ten zacznie wykrywać znacznie częstsze niż zazwyczaj korekty toru jazdy przez kierowcę to auto wyświetli zachętę do odpoczynku, niby drobiazg, ale również może skutecznie ograniczyć liczbę wypadków spowodowaną zmęczeniem.

Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest asystent jazdy w korku. To rozwiązanie wymagające współpracy kilku systemów: aktywnego tempomatu, asystenta pasa ruchu, czy czujników front assist i automatycznej skrzyni DSG. Działa przy prędkości poniżej 60 km/h (w sumie logiczne, gdy jedziesz szybciej, trudno mówić o korku). Auto automatycznie kontroluje przyśpieszenie, hamowanie, sterowanie po pasie ruchu oraz dostosowanie prędkości do pozostałych uczestników. Kierowca powinien jedynie uważnie obserwować otoczenie i trzymać ręce na kierownicy. Gdy podczas jazdy w korku pojazd całkowicie się zatrzyma, dodatkowo zadziała system Start-Stop wyłączając silnik i oszczędzając paliwo. Gdy tylko pojazd przed nami ruszy, czujniki to wykryją i silnik zostanie automatycznie włączony, ale kwestia ruszenia należy do kierowcy – wystarczy lekko trącić pedał gazu, o odpowiednie przyśpieszenie i dopasowanie prędkości do pojazdu poprzedzającego zadbają już systemy Kodiaqa.

Gdy aktywne są systemy wspomagające parkowanie i manewrowanie, obraz z kamer rejestrujących otoczenie oraz wskazania czujników zbliżeniowych są wyswietlane na ekranie w konsoli środkowej (fot. Wintermute / CHIP).

Škoda Kodiaq to auto o sporych gabarytach, dlatego też spodziewaliśmy się, że w arsenale pokładowej elektroniki testowanej wersji Sportline znajdzie się znany nam już asystent parkowania (Park Assist). Cóż, w testowym pojeździe go jednak nie było (oczywiście można go dokupić jako wyposażenie opcjonalne), a przycisk ze znaczkiem P i symbolem kierownicy uaktywnia inne rozwiązanie: Trailer Assist, czyli asystenta manewrowania z przyczepą.

Podczas codziennych manewrów przydatny jest system Area View czyli obserwacji otoczenia ułatwiający parkowanie i manewrowanie autem. Wrzucenie wstecznego biegu w Kodiaqu automatycznie uaktywnia podgląd kamer na 9,2-calowym ekranie systemu Columbus, a dodatkowo czujniki zbliżeniowe zaalarmują nad odpowiednio wcześniej, gdy będziemy zbliżać się do jakiejkolwiek przeszkody. System ten działa przy prędkości do 10 km/h – gdy jedziemy szybciej, automatycznie się wyłącza.

Pojazd wyposażony jest również w asystenta wyjazdu, jest to rozwiązanie, które ostrzeże np. wyjeżdżającego tyłem z prostopadłego parkowania kierowcę przed nadjeżdżającymi pojazdami z boku, których możemy w ogóle nie widzieć np. ze względu na zaparkowane auta obok naszego.

Škoda Kodiaq i aplikacja Škoda Connect

Auto nie pozwala nam o sobie zapomnieć również, gdy już z niego wysiądziemy. Wszystko to dzięki aplikacjom mobilnym. Sprawdziliśmy w działaniu aplikację Škoda Connect, która w połączeniu z uaktywnionymi wcześniej usługami Škoda Connect w samym pojeździe pozwala właścicielowi Kodiaqa pozyskiwać dodatkowe informacje również zdalnie, choć nie zawsze działało to zgodnie z oczekiwaniami.

Skąd aplikacja “wie” z jakim pojazdem powinna się połączyć? Jeżeli pomyśleliście o bluetooth to… niezupełnie tak. Powiązanie aplikacji z pojazdem odbywa się online, najpierw w aplikacji należy dodać pojazd wprowadzając numer VIN, a następnie w samym pojeździe trzeba podać specjalny kod jednorazowy, który powiąże apkę z tym konkretnym autem. W ten sposób nie ma możliwości by ktoś, kto nie ma dostępu do auta mógł w jakikolwiek sposób zdobyć informacje o konkretnym egzemplarzu.

Co właścicielowi Kodiaqa daje aplikacja Škoda Connect? Ekran główny daje dostęp do informacji o pojeździe, ustawieniach nawigacji, powiadomieniach o przekroczeniu prędkości czy wyjeździe lub wjeździe do ustawionego wcześniej obszaru. Ponadto za pomocą aplikacji możemy wygenerować raport o stanie pojazdu, a także sprawdzić statystyki jazdy, przebiegu, zużycia paliwa czy średniej prędkości. Przydatną funkcją byłaby również przekazywana przez aplikację informacja na temat statusu pojazdu, czyli np. tego czy drzwi są zamknięte, światła zgaszone itp. Byłaby, gdyby działała poprawnie. Na jednej z powyższych ilustracji jest zrzut ekranu z aplikacji, na którym widać że testowy Kodiaq jest otwarty. Cóż, nie był. Aplikacja odczytała stan istotnie jeszcze w czasie kiedy auto było otwarte, ale kiedy wysiedliśmy z samochodu i go zamknęliśmy, stan ten nie został należycie zaktualizowany i później jak go sprawdzaliśmy, w apce pojazd wciąż był oznaczony jako “otwarty” choć tak nie było.

Aplikacja Škoda Connect jest również powiązana z niezależnie instalowaną apką o nazwie MyŠkoda, która – po powiązaniu jej z konkretnym autem – staje się użytecznym mobilnym przewodnikiem po pojeździe, znacznie wygodniejszym w użyciu niż drukowany podręcznik obsługi pojazdu.

Škoda Kodiaq Sportline
“Miś” Kodiaq w swoim naturalnym środowisku (a tak poważniej: tryb offroad czasem się naprawdę przydaje; fot. Wintermute / CHIP).

To właśnie dzięki aplikacji Škoda Connect mogliśmy np. monitorować zużycie paliwa na każdym przejeździe. Czy Škoda Kodiaq Sportline z największym, aktualnie dostępnym silnikiem benzynowym w ofercie marki, czyli 2.0 TSI 132 kW (180 KM) dużo pali? Umiarkowanie. W mieście należy liczyć się z zużyciem sięgającym nawet 10 l/100 km, ale w trasie Kodiaq pali zauważalnie mniej. Np. po pokonaniu 311 kilometrowej mieszanej trasy ze średnią prędkością 63 km/h aplikacja mobilna jak i pokładowy komputer poinformowały o średnim zużyciu paliwa na poziomie 7,7 l/100 km.

Nie wątpimy, że Kodiaq z pewnością jeszcze długo będzie cieszyć się popularnością konsumentów, bo jest autem bardzo praktycznym, pojemnym i wygodnym, a dzięki licznym systemom w testowanej wersji – również łatwym w prowadzeniu. W testowanej przez nas wersji silnikowej – także dynamicznym. | CHIP