W niedzielę ruszą kolejne protesty w sprawie ACTA 2

„Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym” zwana potocznie “ACTA 2”, od wielu miesięcy budzi obawy internautów ze Starego Kontynentu. Wokół ustawy narosło wiele mitów (np. dotyczących płacenia podatku od linków w serwisach społecznościowych czy końcu wszystkich memów), które rozwiewaliśmy już w poprzednim artykule. Kontrowersją objęte są jednak przepisy nakładające na właścicieli portali obowiązek kontrolowania komentarzy użytkowników pod kątem łamania praw autorskich, które ze względu na trudności związane z moderacją i wysokimi kosztami mogą doprowadzić do wyłączenia wypowiedzi internautów w pomniejszych serwisach. Dyrektywa uderzy również w licencje Creative Commons, z których często korzystają blogerzy i wydawcy treści.
W niedzielę ruszą kolejne protesty w sprawie ACTA 2

Harmonogram wydarzeń (fot. Facebook)

Z projektem ustawy nie zgadzają się internauci, którzy w najbliższą niedzielę zamierzają ponownie protestować w tej sprawie. W Warszawie, Krakowie, Katowicach, Łodzi i Bielsko-Białej będzie można wziąć udział w marszach przeciwko ACTA 2. W tym samym czasie odbędą się protesty także w innych krajach europejskich m.in. w Berlinie, Pradze, Wiedniu, Paryżu i Kopenhadze. Do kampanii można się także przyłączyć udostępniając w sieci swój głos sprzeciwu z oznaczeniem #StopActa 2 i #SaveYourInternet.

Głosowanie w Parlamencie Europejskim nad przyjęciem dyrektywy odbędzie się 12 września. Na wcześniejszym posiedzeniu plenarnym, które odbyło się 5 lipca, europosłowie zdecydowali o odrzuceniu projektu w obecnym kształcie. 318 posłów opowiedziało się za odrzuceniem dyrektywy, 278 za przyjęciem poprawek, a 31 osób wstrzymało się od głosu. Warto podkreślić, że żaden z polskich posłów nie głosował za przyjęciem dyrektywy. Trójka wstrzymała się od głosu, zaś dziewięciu eurodeputowanych było nieobecnych. Swojego głosu nie udzielił także Tadeusz Zwiefka, polska “twarz” ACTA 2, który kibicuje projektowi. Wówczas protesty internautów odniosły swój skutek, ale czy tym razem będzie tak samo? | CHIP