Nowe iPhone’y – Apple wraca na szczyt

Konferencja Apple’a trwała niemal dwie godziny. Rozpoczęła się zabawnym, w zamyśle twórców, filmem z motywem muzycznym z “Mission Impossible” w tle i odpowiednio wartką akcją. Film był de facto zapowiedzią wejścia na scenę Tima Cooka. Chyba CEO Apple’a chciał po prostu zagrać w filmie akcji. Kiedy Cook wszedł na scenę wszystko wróciło do normy, do której przyzwyczaiło nas Apple. Ale wśród wystudiowanych westchnień zachwytu, wszystkich przepracowanych wizerunkowo “amazingów” i “awesome’ów”, znalazło się sporo twardych danych, a nowe produkty Apple’a prezentują się naprawdę ciekawie.
Nowe iPhone’y – Apple wraca na szczyt

Tim Cook chyba chciał zagrać w filmie akcji. Może kiedyś zobaczymy go w roli czarnego charakteru w którymś “Bondzie”?

Apple Watch 4

Pierwszym zaprezentowanym urządzeniem był Apple Watch 4. Nowy smartwatch Apple’a dzieli wiele cech z poprzednikiem. Wygląda bardzo podobnie, chociaż firmie z Kalifornii udało się go odrobinę odchudzić. Pojawiły się także nowe kolory urządzenia i pasków. Apple wyraźnie postawiło na możliwości związane ze zdrowiem użytkowników. W nowym Apple Watch pojawił się ciekawy mechanizm polegający na wykrywaniu upadków. Jeśli użytkownik nie poruszy się po odnotowanym incydencie, uruchomione zostanie automatyczne wezwanie pomocy. W przypadku starzejących się społeczeństwo może być to wielce praktyczne rozwiązanie.

Nowy smartwatch Apple’a wygląda podobnie do poprzednika (fot. Apple)

Kolejną nowością w smartwatchu Apple’a jest EKG. Rzecz niespotykana w urządzeniach tego typu. Na scenę zaproszono przewodniczącego Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, który wskazał na jedną dużą zaletę tego rozwiązania. Chodzi o to, że wielu pacjentów zgłasza problemy, których nie da się zaobserwować podczas wizyty u lekarza. Jeżeli pacjent będzie w stanie samodzielnie dokonywać pomiarów, ułatwi to pracę kardiologom.

Przeprojektowany interfejs dostarcza bardzo dużo informacji na raz. Być może nawet nieco zbyt dużo, ale na szczęście jest konfigurowalny (fot. Apple)

Nowy Apple Watch 4 ma też przebudowane UI, wyświetlające znacznie więcej danych. Sercem Apple Watch 4 jest nowy chip Apple S4. Ma on zapewnić znaczny (nawet kilkukrotny) wzrost wydajności względem poprzedniego SoC. Nowy układ jest 64-bitowy, podczas gdy poprzedni model, był 32-bitowym procesorem. Nowy zegarek Apple’a działała pod kontrolą watchOS 5. Aktualizacja dla starszych modeli powinna pojawić się 17 września. Wersja z LTE wprowadzona zostanie tylko w wybranych krajach (niestety nie w Polsce). Ceny zaczynają się od 399 dol., czyli 1420 złotych netto.

Nowy smartwatch ma wiele cech sprzyjających pilnowaniu swojego stanu zdrowia (fot. Apple)

iPhone X S i iPhone X S Max

Prezentacja tych modeli to oczywiście gwóźdź programu. Dwa nowe iPhone’y: X S oraz X S Max to jednostki zbudowane bardzo podobnie, ale różniące się wielkością. Mniejszy, iPhone X S, ma 5,8-calowy ekran super retina, podczas gdy większy wyposażono w wyświetlacz o przekątnej 6,5″. Tym samym mamy do czynienia z dużym i naprawdę bardzo dużym smartfonem. W pierwszym przypadku rozdzielczość ekranu 2436 x 1125 pikseli. W drugim 2688 x 1242.

Dwa nowe iPhone’y XS – różnica: wymiary i pojemność baterii (fot. Apple)

Trzeba przyznać, że Apple postarało się jeśli chodzi o elektronikę stojącą za możliwościami urządzenia. Nowy procesor A12 Bionic posiada sześć rdzeni CPU, dwa poświęcone wydajności, cztery zadaniom niewymagającym dużej mocy obliczeniowej. Według deklaracji producenta pierwszy blok jest o 15 procent szybszy niż w A11 i pobiera o 40 procent mniej prądu. Drugi blok pobiera o połowę mniej prądu niż analogiczna część poprzedniego SoC Apple’a. Sekret? W znacznej mierze przejście na proces technologiczny 7 nm. Producent twierdzi także, że GPU nowego A12 Bionic jest o połowę szybsze od układu graficznego z poprzedniego procesora. Biorąc pod uwagę jak dobrze radzi sobie A11, GPU w A12 to naprawdę bestia wśród mobilnych GPU.

Dwa nowe iPhone’y będą dostępne m.in.w kolorze złotym (fot. Apple)

Na scenie pojawił się szef Bethesdy, Todd Howard. Jego obecność musiała zwiastować nowy tytuł i tak się oczywiście stało. Na oficjalnej premierze iPhone’ów premierę miała też nowa gra ze świata Elder Scrolls.

Tak wygląda gra “The Elder Scrolls: Blades” – przyznaję, że robi wrażenie (fot. Apple)

“The Elder Scrolls: Blades” to tytuł osadzony w realiach znanych z gier takich jak “Skyrim”, “Oblivion” czy “Morrowind”. W grze wcielamy się w rolę agenta cesarskiej służby wywiadowczej znanej jako Ostrza. Przyznaję, to najładniej wyglądająca gra mobilna jaką do tej pory widziałem. Odbicia świateł wyglądają lepiej niż w niejednym tytule znanym z komputerów, o konsolach nie wspominając.

Gra świateł w nowej grze Bethesdy wygląda świetnie (fot. Apple)

Pokazano też odświeżoną wersją klasycznej gry “Galaga”. Tutaj nie gramy na automacie z lat 80-tych, a na XXI-wiecznym telefonie z wykorzystaniem AR. Całość odbywa się w rzeczywistej przestrzeni, na którą nakładane są elementy gry. Co ciekawe, możemy grać zespołowo. Zaprezentowano rozgrywkę na troje graczy i mimo pewnego wrażenia chaosu, gra wygląda na dość atrakcyjną. Chociaż do “TES: Blades” nie umywa się jeśli chodzi o oprawę graficzną.

Zespołowa gra nawiązująca do tytułu sprzed trzech dekad jest nieco chaotyczna, ale sprawia wrażenie przyjemnej (fot. Apple)

Apple może się też chwalić nowym układem Neural Engine, czyli koprocesorem zajmującym się obliczeniami związanymi z SI. Ta jednakże jest wykorzystywana nie tylko do wykonywania lepszych zdjęć, ale też uczenia maszynowego w niektórych aplikacjach. Moc obliczeniowa tej części procesora wzrosła niesamowicie. Neural Engine w A11 wykonywał 600 miliardów operacji na sekundę. Ten znajdujący się w A12 to aż 5 trylionów operacji na sekundę. Jak przekłada się to na zastosowania w praktyce?

Aplikacja pokazuje naprawdę wartościowe statystyki. To jedynie drobna część z nich po analizie treningu (fot. Apple)

Apple pokazało aplikację Homecourt, pozwalającą na analizę (i to bardzo szczegółową) zawodnika na boisku koszykówki. Oprogramowanie śledzi każdy ruch trenującego koszykarza lub koszykarki i wyciąga wnioski, sugeruje zmiany i podpowiada co robić inaczej.

Drugim zastosowaniem mocy obliczeniowej SI telefonu jest fotografia. Sztuczną inteligencję zaprzęgnięto do analizowania sceny, ale także do pracy przy samym wykonaniu fotografii. Producent chwali się możliwościami, które tym samym zyskał aparat iPhone’a. Trzeba przyznać, że efekty wyglądają znakomicie.

Nowe iPhone’y mają czym fotografować (fot.Apple)

Aparaty w obu nowych iPhone’ach to zestaw składający się z 12-megapikselowego modułu szerokokątnego i dysponującego tą samą liczbą pikseli modułu telefotograficznego. Mają one jasność odpowiednio f/1.8 i f/2.4. Obydwa wyposażono w optyczną stabilizację obrazu, a teleobiektyw posiada także dwukrotny zoom optyczny. To, gdzie świetnie sprawdza się SI w zadaniach fotograficznych, to możliwość sterowania głębią ostrości… na już wykonanej fotografii. Wprowadzanie efektu bokeh do już wykonanego zdjęcia, czy zmiana jego intensywności? To możliwe i wygląda, że działa całkiem sprawnie.

Usprawniono też czas pracy na baterii. Nowy iPhone X S pracuje nieznacznie dłużej niż iPhone X – różnica wynosi 30 min, przy czym Apple nie podało sposobu mierzenia tego czasu. Większy iPhone X S Max pracować ma o godzinę dłużej niż poprzednik. iPhone X S w najtańszej wersji kosztować będzie 999 dolarów, czyli około 3700 złotych netto. Model X S Max w swojej najtańszej wersji oznaczać będzie wydatek 1099 dolarów czyli 4070 złotych netto.

iPhone X R czyli tańszy, ale nie tani iPhone

Wszyscy, którzy liczyli na następcę iPhone’a SE w nowej wersji, a więc znacznie tańszej, ale dość funkcjonalnej i kompaktowej wersji telefonu Apple’a mogli poczuć się nieco zdziwieni. Nowy iPhone X R to dość duży smartfon o ekranie 6,1″ i rozdzielczości 1792 x 828 pikseli. Wygląda, trzeba przyznać, elegancko. Nowy model nie jest też szczególnie tani. Jego cena rozpoczynać się będzie od 749 dolarów (czyli niemal 2800 złotych netto). Tyle zapłacimy za wersję z 64 GB pamięci na dane. dostępne będą też modele ze 128 i 256-gigabajtową pamięcią.

Nowy smartfon Apple’a jest bardziej następcą iPhone’a 8 niż modelu SE. Szkoda. Niemniej jednak nowy wariant prezentuje się całkiem ładnie. Korzysta przy tym z tego samego SoC co modele X S oraz X S Max. Niewątpliwie będzie zatem bardzo wydajną jednostką. Główna różnica to nie tylko wygląd, ale i aparat. Mamy tu pojedynczy sensor 12-megapikselowy o jasności obiektywu f/1.8. Z przodu natomiast znalazł się pojedynczy moduł 7 Mpix. Zdjęcia robione tym telefonem z pewnością będą słabsze niż w modelach X S oraz X S Max, ale trudno będzie je raczej uznać za słabe. Nad ich wykonaniem czuwa ta sama SI, co w modelach droższych.

Także obudowa jest mniej szczelna niż w droższych modelach z nowej trójki iPhone’ów. Model X R ma certyfikację IP67, podczas gdy dwa pozostałe modele IP68 (testowano je m.in. zanurzając w różnych substancjach, w tym… w piwie).

Podsumowanie – rewolucja?

Czy nowe iPhone’y są rewolucyjne? I tak, i nie zarazem. Z pewnością mają potencjał, by takimi się okazać. Potencjałowi temu na imię A12 Bionic. Nowy procesor Apple’a imponuje przede wszystkim możliwościami w obliczeniach związanych z SI oraz grafiką. To, co potrafi GPU tego układu było do całkiem niedawna poza zasięgiem typowych kart graficznych. Widać to znakomicie na zaprezentowanej wraz z nowymi iPhone’ami grze “The Elder Scrolls: Blades”. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość mobilnego gamingu, to wróżę trudny los konsolom i pecetom.

Bardzo efektownie wygląda też to, co nowe iPhone’y potrafią zrobić w dziedzinie fotografii. Oczywiście by realnie ocenić ten aspekt musiałbym taki sprzęt sprawdzić osobiści, ale z przedstawionych danych wynika, że nowy iPhone X S oraz jego większy kuzyn mogą okazać się sporym zagrożeniem dla najlepszych smartfonów do zdjęć w 2 połowie 2018 roku. Pozostaje jeszcze kwestia cen. Te podane w tekście to ceny dla rynku amerykańskiego. W Polsce z pewnością będzie drożej. | CHIP