TEST: Radeon RX 590, czyli Polaris raz jeszcze

Wystarczy spojrzeć w statystyki Steama, by zauważyć pewną prawidłowość: stosunkowo niewielu graczy korzysta z najmocniejszych kartach graficznych. Większość używa raczej modeli ze średniej półki. Niewielu wybiera także układy AMD. I to o nich postanowiła zawalczyć firma. Nowy Radeon RX 590 powstał bowiem w jednym tylko celu: by obalić “króla gier na Steam”, obecnego już w pięciu różniących się od siebie znacząco wersjach GeForce’a GTX 1060.
radeon rx 590
radeon rx 590

Polaris po raz kolejny

AMD wybrało ciekawe rozwiązanie. Wciąż sprawna architektura AMD Polaris, znana z Radeonów RX 400 oraz RX 500 nie jest już, mówiąc delikatnie, nowa. W segmencie średnim liczy się jednak wydajność przeliczona wprost na złotówki. AMD słusznie założyło, że jeżeli gracz może wybrać między najnowszą kartą, której opracowanie kosztowało olbrzymie pieniądze a modelem korzystającym ze starszej technologii, ale wciąż obsługującym aktualne API DirectX 12, to lepiej, także z perspektywy portfela gracza, postawić na sprawdzonego konia. Tak też się stało i w Radeonie RX 590 znajdziemy Polarisa. To w teorii “ten sam” układ co np. w Radeonach RX 400. I tu muszę pochwalić AMD za politykę nazewnictwa. Mimo zmian, których dokonano, “czerwoni” nie usiłują nam wcisnąć bajki o zupełnie nowej architekturze. Tak, to jest Polaris. Pod koniec 2018 roku. I tak, nadal działa nieźle.

Zmiany w GPU

Jeżeli karta korzysta z tej samej architektury co poprzednicy, to jakie zmiany zaszły w GPU, by w ogóle można było go nazywać nowym produktem? Przede wszystkim AMD przeniosło dotychczasowego Polarisa w proces technologiczny 12 nm. W związku z lepszą termiką pracy układu graficznego “czerwoni” zdecydowali się na podniesienie częstotliwości. Dość znacząco.

AMD
Radeon RX 590
AMD
Radeon RX 580
AMD
Radeon RX 570
AMD
Radeon RX 480
ArchitekturaPolarisPolarisPolarisPolaris
Litografia12 nm14 nm14 nm14 nm
SP2304230420482304
ROP32323232
Jednostki teksturujące
144144128144
Taktowanie rdzenia
1469 MHz
1545 MHz (Boost)
1257 MHz
1340 MHz (Boost)
1168 MHz
1244 MHz (Boost)
1120 MHz
1266 MHz (Boost)
Szybkość wypełniania teksturami
~222,4 Gt/s~193,0 Gt/s~159,2 Gt/s~161,3 Gt/s
Taktowanie pamięci
2000 MHz2000 MHz1750 MHz2000 MHz
Interfejs pamięci
256-bit.256-bit.256-bit.256-bit.
Rodzaj pamięci8 GB GDDR58 GB GDDR54 GB GDDR58 GB GDDR5
Przepustowość pamięci
256 GB/s256 GB/s224 GB/s256 GB/s
Obsługiwane API
DirectX 12DirectX 12DirectX 12DirectX 12
Data premieryQ4 2018Q2 2017Q2 2017Q2 2016

Konstrukcyjnie Radeon RX 590 to właściwie “pięćsetosiemdziesiątka”, tyle, że wytwarzana w procesie technologicznym 12 nm i podkręcona o ponad 200 MHz. I już. Mało, powiecie? Cóż… zapewne tak, chociaż z drugiej strony podobny zabieg, którego zresztą byłem i jestem zwolennikiem, widzieliśmy przez całe lata w przypadku procesorów. Bo czym innym była strategia tick-tock Intela? Ostatecznie liczy się efekt. A ten mierzony jest wydajnością w popularnych grach.

Dla kogo jest AMD Radeon RX 590?

Prawdę mówiąc: dla większości graczy. Skoro wystarcza im wydajność oferowana przez GTX-a 1060, często nawet w zubożonej wersji z 3 GB pamięci, to 8-gigabajtowy, “podkręcony RX 580” powinien swobodnie sprostać zapotrzebowaniu większości. Karta ta służy do grania w gry na wysokich i najwyższych ustawieniach w rozdzielczości Full HD. Jeżeli natomiast daliście się przekonać sloganom reklamowym i kupiliście monitor 4K z myślą o grach, to ten Radeon na ogół będzie dla was nieco zbyt słaby. Jego bezpośrednia konkurencja zresztą też.

Do nas trafiła niecodzienna wersja karty graficznej AMD Radeon RX 590. Wyprodukowany przez XFX model ochrzczony mianem Fatboy został wyposażony w bardzo masywny układ chłodzący i jest niestandardowo taktowany. Nie bez przyczyny pełna nazwa karty to  XFX Radeon RX 590 Fatboy 8GB OC+ (tu znajdziecie jego ofertę w sklepach). Karta mogła pochwalić się taktowaniem bazowym na poziomie przekraczającym normalną wartość dla trybu boost: 1580 MHz. A to nie koniec jej możliwości.

Platforma testowa, czyli na czym sprawdzaliśmy wydajność Radeona RX 590?

Do testu użyłem naszej stałej platformy testowej, składającej się z procesora Intel Core i7-7820X, a więc ośmiordzeniowego układu dla platformy HEDT, 16 GB pamięci RAM DDR4 produkcji HyperX oraz nośnika danych Kingston KC1000 o pojemności 250 GB. Całość została osadzona w płycie głównej Gigabyte Aorus X299 Gaming 7. Za zasilanie odpowiadał zasilacz Silentium PC 750 W.

Podkręcanie podkręconego

Overclocking karty XFX Radeon RX590 Fatboy 8 GB nie jest sprawą oczywistą. Dlaczego? Otóż model ten ma już standardowo podniesione zegary, a więc startujemy z dość wysokiego poziomu. Wiele innych Radeonów RX 590 może traktować rezultaty tego egzemplarza jako takie, które osiągną po OC. Mimo wszystko udało mi się wydusić z karty jeszcze kilka megaherców. Nie bawiłem się jednak w maksymalne podkręcanie karty, pozostając przy raczej rozsądnym OC.

Na Radeonie produkcji XFX udało mi się ustawić 1640 MHz. Pamięci podkręciłem nieznacznie, dodając im 150 MHz. By to zrobić musiałem nieco podnieść Power Limit karty (do 150%). To przełożyło się oczywiście na wyniki uzyskiwane przez kartę. Ująłem je w wykresach wydajności.


Na kolejnej podstronie przeczytacie o pomiarach wydajności karty w różnych grach.

Testy wydajności, czyli co potrafi Polaris pod koniec 2018 roku

“Stary Radeon i może”. Przepraszam za ten niewybredny żart, nie mogłem się powstrzymać. Karta rzeczywiście ma dość odległe korzenie w postaci architektury sprzed niemal 2,5 roku, ale – jak wykazuję w poniższych testach – sprawdza się całkiem nieźle nawet dziś.

Zaczynam oczywiście od testów syntetycznych. Na pierwszy ogień idzie 3DMark. Benchmark ten nie jest już najnowszy, ale wkrótce czeka go nowa odsłona, mająca sprawdzać także ray tracing w czasie rzeczywistym, obsługiwany przez nowe karty Nvidii. Zanim to jednak nastąpi korzystam z dotychczasowej wersji programu. Tu, wyjątkowo, do porównania dodałem kartę, której cena jest ponad dwa razy wyższa niż Polaris w nowej odsłonie.

“Battlefield 1” jest grą, którą chętnie wykorzystujemy do testów kart graficznych. Powód jest oczywisty: to produkcja popularna, do tego znajdująca się w czołówce multiplayerowych shooterów, a zarazem tytuł dość wymagający dla karty graficznej. Wprawdzie niedawno miała miejsce premiera nowego Battlefield 5, ale to pierwszowojenna odsłona cyklu pozostaje póki co grą bardziej dopracowaną. Jak sprawdził się nowy Radeon RX 590 w “Battlefield 1”?

Znakomicie. Do gry w rozdzielczości Full HD wystarcza aż nadto. Uruchomienie gry na maksymalnych ustawieniach szczegółowości grafiki nie powoduje “pokazu slajdów”. Gra działa płynnie, i to pomimo wymuszonego częstotliwością odświeżania serwera progu płynności na poziomie 60 fps.

“Battlefield 5” – po raz pierwszy w naszej procedurze testowej. Z frontów pierwszej wojny światowej przenosimy się więc w znacznie lepiej rozumiane w Polsce realia drugiego globalnego konfliktu. Trzeba jednak pamiętać, że są to realia bardzo zmodyfikowane na potrzeby gry, a miłośników historii mogą – podobnie jak poprzednia część – przyprawić o wrzody żołądka. Chociaż gra wykorzystuje ten sam silnik graficzny wymagania odrobinę wzrosły. Jak z najnowszym dziełem DICE poradzi sobie Radeon RX 590?

Jak się okazuje, do gry w najpopularniejszej rozdzielczości ta karta wystarcza w pełni. Znakomicie realizowane efekty, takie jak wybuchy i destrukcja obiektów, wyglądają przy tym świetnie. Skoro mowa o destrukcji obiektów… to ciekawe, że wiązka granatów potrafi zburzyć ścianę, ale nie daje rady niektórym drzwiom w budynkach, prawda? (Chodzi oczywiście o mapę Rotterdam i niezniszczalne drzwi łączące kilka budynków we wschodniej części mapy).

“Overwatch” ukazał się właściwie w tym samym czasie co karty Polaris (pod koniec drugiego kwartału 2016 roku). O ile karty z GPU AMD uzyskały jak dotąd raczej nieoszałamiającą popularność, o tyle shooter Blizzarda stał się światowym hitem.

“Overwatch” słynie z dobrej optymalizacji. Grę można uruchamiać nawet na słabszych maszynach i grać z powodzeniem na ustawieniach niskich i średnich. Na najwyższych potrafi jednakże okazać się grą dość wymagającą. Mimo to na Radeonie RX 590 można w ten tytuł grać w pełni swobodnie.

Warhammer: Vermintide II to dynamiczny tytuł, który jest chyba jedną z lepszych gier kooperacyjnych.

“Warhammer: Vermintide 2” to czołówka jeśli chodzi o wymagające względem sprzętu gry komputerowe. Hordy wrogów sprawiają, że CPU ma nad czym pracować, a wybuchy, refleksy świetlne na broni i pancerzach czy wreszcie efekty działania czarów sprawiają, że gra jest przysłowiowym twardym orzechem także dla GPU.

Tak długo jak nie szalejemy z rozdzielczością, tak długo Radeon RX 590 wystarcza do grania. W Full HD możemy swobodnie rąbać Skavenów oraz sługi Chaosu na maksymalnych ustawieniach obrazu.

“Wolfenstein II: New Colossus” to gra, która dobrze wykorzystuje możliwości kart graficznych AMD. Radeon RX 590 powinien więc wykazać się dobrym wynikiem w tym tytule.

Tak też się stało. W maksymalnych ustawieniach jakości obrazu i przy rozdzielczości Full HD nowy Radeon generuje zdecydowanie wystarczającą do grania liczbę klatek. Nawet momenty, w których gra spowalnia, to podobne spowolnienia sięgają minimalnie 83 klatek na sekundę.

“Total War: Warhammer 2” to jedna z najlepszych gier strategicznych na rynku. Także jedna z najbardziej wymagających, i nie chodzi tu tylko o umiejętności strategicznego myślenia gracza (pod tym względem są liczne gry bijące ten tytuł na głowę) ile o wymagania stawiane podzespołom.

Radeon RX 590 pozwala na grę w “Total War: Warhammer 2” w rozdzielczości Full HD na wysokich ustawieniach jakości obrazu i efektów graficznych. Wyższe rozdzielczości stanowią wyzwanie nawet dla kart ponad dwukrotnie droższych.

Gdyby wszystkie gry starzały się z taką godnością jak “Wiedźmin 3″…

Test zamykamy “swojsko”, bo “Wiedźminem 3”. Gra, która wkrótce (w maju przyszłego roku) będzie obchodziła czwarte urodziny nadal wygląda więcej niż dobrze i stawia bardzo wysokie wymagania podzespołom komputerów.

Do gry w rozdzielczości Full HD grafika AMD wystarczy w zupełności. Wygląda więc na to, że Polaris, mimo upływu czasu, nadal nieźle daje sobie radę. Zawiedzeni mogą być wyłącznie posiadacze ekranów o wyższej rozdzielczości… z tym, że im można z czystym sumieniem polecić wyłącznie znacznie droższe modele kart graficznych.

Czy pod koniec 2018 r. warto kupić Polarisa?

Werdykt? Radeon RX 590 to całkiem udany GPU i to pomimo upływu czasu. Do grania we wszystkie gry w rozdzielczości Full HD wystarczy, a przy jego cenie staje się dość rozsądnym wyborem. Kosztuje mniej więcej tyle, co konkurencyjny GeForce GTX 1060 w jednej z wielu podkręcanych fabrycznie wersji. Do tego jest wyraźnie szybszy.

Wprawdzie już Radeon RX 580 bywał zwykle bardziej wydajny od popularnego GeForce’a, ale ponieważ różnice często bywały niewielkie, to mogły ujść uwadze większości graczy. W przypadku Radeona RX 590 przewaga nad kartą Nvidii jest bardziej wyraźna. “Nowy” Radeon ma około 10 procent przewagi w wydajności nad GTX 1060 6GB i niecałe 20 procent nad wersją z 3GB pamięci (przypominam, one nie różnią się wyłącznie pojemnością VRAM, ale też budową GPU i liczbą rdzeni CUDA).

Testowaną kartę można kupić za niecałe 1300 złotych. Byłaby pewnie w czołówce najbardziej opłacalnych kart graficznych na rynku, gdyby nie… Radeony RX 580. O ledwie kilka procent (7-9 procent) wolniejsze, starsze Polarisy można dopaść w cenie około 1000 złotych. I nie mówię tu o wersji 4GB, a pełnej, dysponującej 8 GB pamięci graficznej. Gdyby się jednak decydować na wersję z mniejszą pojemnością pamięci, to oszczędzamy dodatkowe 100 złotych, kosztem nieznacznej i występującej tylko w niektórych tytułach różnicy w wydajności. W przeciwieństwie do GeForce’a GTX 1060, tu mniejsza pojemność pamięci nie idzie w parze z kastracją samego GPU. Opłacalność zakupu Radeona RX 590 jest niewątpliwie wysoka, ale to starszy z Radeonów jest aktualnie królem opłacalności w segmencie średnim.

Czy zatem brakuje powodów by kupić RX 590? Nie. To bardzo dobra karta, a jeśli stajecie przed wyborem: GeForce GTX 1060 vs Radeon RX 590, to decydując się na odświeżonego Polarisa, dostajecie kartę zauważalnie bardziej wydajną. Poza tym jest jeszcze jednak korzyść płynąca z zakupu tej karty. Wystarczy 5 minut spędzone na wyborze… monitora, by zrozumieć w czym rzecz. AMD FreeSync. Technologia synchronizacji obrazu obsługiwana przez Radeony nie wymaga od producenta monitorów wykupienia dodatkowych licencji, wydatnie podnoszących cenę produktu, jak ma to miejsce w przypadku G-Sync.

Miałem okazję korzystać podczas testu z monitora LG z FreeSync i muszę przyznać, że to naprawdę przyjemne wrażenie, kiedy podczas szybkiego scrollowania mapy w “Total War: Warhammer II” (jedna z nielicznych gier, w które nadal zdarza mi się zagrać nie na potrzeby testów) nie dostrzegałem charakterystycznego “łamania się” obrazu, zwanego tearingiem. Zjawisko to bywa irytujące. Powstaje, kiedy liczba generowanych w jednej sekundzie grze klatek dość wyraźnie “rozjeżdża się” z częstotliwością odświeżania ekranu. Szerzej opisuję ten efekt w tekście poświęconym monitorom gamingowym.

Wracając do samego Radeona RX 590 – to karta wydajna, a w przypadku testowanego modelu XFX “Fatboy” także cicha. Wystarczy do gier, jeżeli nie macie ułańskiej fantazji by porywać się na granie w 4K. Bo jeśli macie, wówczas… wówczas zacznijcie zbierać złotówki, bo czeka was nie lada wydatek, kilkukrotnie przekraczający cenę Radeona RX 590. | CHIP

⇒ Tutaj znajdziecie ranking kart graficznych, wśród nich także XFX Radeon RX 590 Fatboy 8GB GDDR5