Oscary: Spielberg chce wykluczyć filmy Netflixa

Film Netflixa, “Roma”, otrzymał 10 nominacji do Oscara i ostatecznie aż trzy statuetki. Najwyraźniej nie spodobało się to Stevenowi Spielbergowi. Reżyser szykuje się do kwietniowego spotkania członków zarządu Akademii. Razem z dwoma innymi przedstawicielami reprezentuje w niej sekcję reżyserską. Spielberg zapowiedział, że będzie dążył do wykluczenia z konkursu filmów produkowanych przez platformy VOD. Jego zdaniem bowiem serwisy takie jak Netflix nie respektują zasad dystrybucji kinowej. Tradycyjne filmy emitowane w kinach przez 90 dni od premiery nie mogą być udostępniane w sieci ani na fizycznych nośnikach. Z kolei produkcje Netflixa nie trafiają na srebrny ekran, albo – zdaniem znanego reżysera – są wprowadzane do kin na chwilę, tylko po to, by zakwalifikować się do konkursu.
spielberg
spielberg

https://youtu.be/fp_i7cnOgbQ

Oscarowa “Roma” dla przykładu emitowana była w kinach tylko 3 tygodnie przed premierą w Netflixie. Amerykański gigant wydał olbrzymie pieniądze na promocje swojego dzieła. Dzięki platformie znacznie więcej osób przez nieporównywalnie dłuższy czas mogło obejrzeć ten film w porównaniu do pozostałych nominowanych produkcji.  To wszystko budzi w Spielbergu niesmak. Według reżysera filmy produkowane i udostępniane w serwisach VOD to format, który powinien rywalizować z produkcjami telewizyjnymi o nagrody Emmy, a nie z tytułami tworzonymi z myślą o kinowej dystrybucji.

Netflix skomentował sprawę na Twitterze we właściwym dla siebie stylu: — Kochamy kino. Oto lista rzeczy, które również kochamy: dostęp do filmów dla ludzi, których nie zawsze stać na kino, lub którzy mieszkają w małych miejscowościach bez kin. Umożliwienie cieszenia się premierą wszędzie w tym samym czasie. Pozwolenie filmowcom na więcej możliwości do dzielenia się własną sztuką. Te rzeczy się wzajemnie nie wykluczają.

Warto zauważyć, że Spielberg nie krytykuje wcale jakości czy przekazu artystycznego. Wydaje się, że boli go głównie sposób dystrybucji, który przechodzi ostatnimi laty ewolucję. Netflix jest wygodniejszy i tańszy nie tylko z perspektywy widza, ale przede wszystkim z perspektywy samego twórcy. Kinowa dystrybucja pociąga za sobą gigantyczne koszty, dlatego coraz więcej reżyserów decyduje się przejść pod opiekę amerykańskiego giganta i wydać swój film jedynie na VOD. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia rok temu, kiedy “Anihilacja” ostatecznie pojawiła się wyłącznie na Netflixie. Z kolei Darren Arronofsky podczas kręcenia swojego hitu zatytułowanego “mother!”, specjalnie obierał wąskie kadry z myślą o ekranach smartfonów. Choć takie podejście nie jest jeszcze popularne, to w obliczu rosnącego zainteresowania VOD należy się spodziewać, że będzie kolejnym trendem w dziejach historii przemysłu filmowego. | CHIP