Śmiertelny wypadek Tesli przy włączonym autopilocie

Jak wynika z badań National Transportation Safety Board, kierowca Tesli Model 3 nie wykonał żadnego manewru, by wyminąć ciągnik z naczepą, który wyjeżdżał z drogi dojazdowej na pas ruchu w przeciwnym kierunku. Nie zareagował też autopilot. Komisja badająca wypadek ustaliła, że autopilot został włączony zaledwie 10 sekund przed zderzeniem. A z innych ustaleń wynika, że nim doszło do wypadku, przez ostatnich 8 sekund kierowca nie trzymał rąk na kierownicy.
Tesla

Tesla

Kierowca poruszał się ponadto z prędkością ok. 109 km/h przy ograniczeniu ok. 88 km/h. Nie wiadomo dlaczego nie podjął żadnej próby ominięcia ciągnika. Wydaje się całkiem możliwe, że skoro włączył autopilot tuż przed wypadkiem, skupił się na czymś innym niż droga i nie był świadom sytuacji na drodze. W efekcie Tesla Model 3 wbiła się pod naczepę, która zerwała dach samochodu osobowego. Auto zatrzymało się po ok. 487 metrze od zdarzenia. NTSB zamierza dalej analizować dane, by poznać więcej szczegółów na temat wypadku.

To pozostało z Tesli po zderzeniu (fot. NTSB)

Redakcja serwisu “The Verge” przypomina, że nie jest to pierwszy przypadek, kiedy zawiódł autopilot. W przeszłości doszło przynajmniej do dwóch podobnych, również śmiertelnych wypadków. W swoim oświadczeniu Tesla podkreśla, że kierowcy jej samochodów przejechali już ponad miliard mil z włączonym autopilotem. Dane zebrane przez firmę pokazują, że jazda z autopilotem nadzorowanym przez kierowcę, który cały czas jest gotów do przejęcia kontroli nad samochodem jest bezpieczniejsza, niż bez włączenia tej funkcji.

W przyszłości wiele wypadków z udziałem Tesli i wspomnianej funkcji okazywało się po czasie winą nie systemu do autonomicznej jazdy, ale kierowców, którzy nie stosowali się do zasad bezpieczeństwa. | CHIP

Włączył autopilota Tesli i przesiadł się na miejsce pasażera