Wydana w 2017 roku gra „Cuphead” nawiązuje stylistyką do klasycznych kreskówek Walta Disneya i studia braci Fleischer z początku ubiegłego wieku. Najpierw były więc kreskówki, potem gra, a teraz ponownie kreskówka, choć znacznie bardziej zaawansowana. Historia więc zatoczyła koło. Warto przy tym zaznaczyć, że animacje w „Cuphead” są tylko częściowo tworzone komputerowo. Zarys postaci i animacja powstają ręcznie, jak za dawnych czasów, a jedynie kolory dodawane są w programie graficznym. To, jak wyglądała praca nad animacją, możecie zobaczyć na nagraniu poniżej:
Aby zachować charakter wczesnych filmów animowanych, twórcy „Cuphead” zdecydowali też o ograniczeniu liczby klatek do 24 na sekundę. Dotyczy to oczywiście jedynie animacji. Natomiast gra odświeżana jest w 60 FPS, aby była płynna i nie frustrowała jeszcze bardziej gracza. Bo „Cuphead” jest grą wymagającą zręczności i skupienia, a do tego niewybaczającą najmniejszych błędów. Zatem do klasycznej animacji, studio MDHR dodało wymagający gameplay znany z gier z przełomu lat 80 i 90 ubiegłego wieku.
Niestety jeszcze nie wiemy kiedy „The Cuphead Show” trafi na Netflixa, jednak możemy być pewni sukcesu tej produkcji. O ile gra przywodzi na myśl klimat dawnych amerykańskich filmów animowanych, to o bohaterach niewiele mogliśmy się z niej dowiedzieć. Miejmy nadzieję, że pracujący dla Netflixa scenarzyści wypełnią tę lukę i wykorzystają humor sytuacyjny, aby utrzymać tempo akcji z platformówki. To kolejna współpraca studia MDHR. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że gra pojawi się w… samochodach Tesli. | CHIP
Gra Cuphead pojawi się w… Tesli