Windą na Księżyc

Koncepcja przedstawiona przez naukowców zakłada budowę kosmicznej windy, której jeden z końców znajdowałby się na niskiej orbicie okołoziemskiej, a drugi należałoby umieścić tuż nad powierzchnią Księżyca. Takie rozwiązanie pozwoliłoby zmniejszyć koszty lotów na Srebrny Glob, ponieważ wystarczy wtedy dotrzeć statkiem na orbitę, a stamtąd astronauci wraz z ekwipunkiem byliby transportowani na Księżyc specjalnym pojazdem zasilanym energią słoneczną. Co ważne, zdaniem naukowców, kosmiczną windę można zbudować z dostępnych dziś materiałów. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się zastosowanie nanorurek węglowych, choć te są na razie jedynie w laboratoriach i na masową produkcję trzeba będzie jeszcze poczekać. Badacze proponują też budowę stacji kosmicznej w tzw. punkcie libracyjnym pomiędzy Ziemią a Księżycem. Dzięki równoważeniu się tam grawitacji obydwu ciał niebieskich obiekt nie spadałby na żadne z nich, a transport ładunków i astronautów byłby łatwiejszy.
Windą na Księżyc

Naukowcy proponują budowę kosmicznej windy pomiędzy Ziemią i Księżycem (graf. Uniwersytet w Cambridge)

Jednym z zagrożeń, które wiążą się z budową księżycowej windy są potencjalne kolizje z obiektami krążącymi po orbicie okołoziemskiej. To zagadnienie naukowcy pominęli w swoich teoretycznych rozważaniach, choć zaznaczmy, że nad rozwiązaniem problemu kosmicznych śmieci trwają prace. Sprawą zajmuje się m.in. współpracująca z NASA amerykańska firma Tethers Unlimited, producent wytrzymałej siatki o długości 50 kilometrów, której jednym z dodatkowych zastosowań może być przenoszenie ładunków na wyższe orbity.

Pomysł kosmicznej windy pierwszy zaproponował już w 1960 roku Arthur C. Clarke, czym zainspirował Jerome’a Pearsona, amerykańskiego inżyniera zajmującego się tą koncepcją w NASA. Clarke do końca życia był orędownikiem idei bezpośredniego połączenia pomiędzy Ziemią a Księżycem – podobny pomysł przedstawia także w powieści z 1997 roku “3001: Odyseja kosmiczna – finał”. Warto pamiętać, że amerykański pisarz w 1945 wymyślił ideę satelitów umieszczanych na orbicie geostacjonarnej, co w tamtym czasie wydawało się szaleństwem, a rzeczywistością okazało się kilkanaście lat później. | CHIP