
Kierowcy Tesli nie mogli korzystać ze swoich aut
W Tesli Model 3 nie ma tradycyjnego kluczyka. Zamiast niego samochód otwiera się aplikacją w smartfonie lub awaryjną kartą przypominającą te płatnicze. Opcjonalnie można zakupić pilot w kształcie miniaturowego samochodu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że aplikacja do pełnego działania wymaga połączenia z serwerem. Użytkownicy w USA, którzy wylogowali się z oprogramowania minionej nocy boleśnie przekonali się o tym, że warto nosić ze sobą awaryjną kartę.
Hey @Tesla. I love my new Model 3… but now the app won’t refresh, won’t let me sign in, and says I have no vehicle. I’ve been on hold for tech support for an hour. Is my new car a red brick already?
— Ethlie Ann Vare (@ethlie) September 3, 2019
Z nieznanych przyczyn aplikacja Tesli przestała działać na kilka godzin. Jak wynika ze zgłoszeń w serwisie Downdetector oraz wpisów na Twitterze, wielu poszkodowanych nie było w stanie nawet dodzwonić się do pomocy technicznej producenta. Niestety nawet jeżeli udałoby im się skontaktować z infolinią, to pracownicy Tesli i tak nie byliby w stanie zdalnie otworzyć pojazdu. W ekstremalnych przypadkach na otwarcie samochodu trzeba było czekać nawet 3,5 godziny.
@Tesla your server is down for maintenance and we’re locked out of the car. What’s your ETA?
— Melissa Chan (@melissachanhk) September 2, 2019
Tesla na razie nie skomentowała całej sprawy i nie przeprosiła poszkodowanych klientów. Warto dodać, że rok temu doszło do podobnego incydentu w wyniku przerwy konserwacyjnej. Takie sytuacje zmniejszają zaufanie do nowych technologii. Część winy ponoszą też zapominalscy klienci, którzy nie mieli przy sobie awaryjnej karty. W lutym tego roku w wyniku wypadku oraz awarii systemu klamek zginął kierowca Modelu S. | CHIP