Lista grzechów Google. Czy wyszukiwarka manipuluje wynikami?

Dokumenty WSJ przekonują, że Google przeszło bardzo dużą transformację. Od firmy, w której pokładano dużą nadzieję w działania algorytmów, do takiej, która aż za mocno ingeruje w to, co serwuje swoim użytkownikom. Raport, na poparcie tej tezy, przekazuje m.in. informacje o liczbie aktualizacji w poszczególnych latach. Zgodnie z nim, w minionym roku pojawiło się 3200 zmian w algorytmach wyszukiwarki. Jeszcze w 2010 było ich 500.
google search
google search

Google wspiera duże firmy kosztem małych i niezależnych

Same zmiany, które w jakiś sposób wpływają na wyniki, jeszcze nie muszą o czymś świadczyć. WSJ jednak przekonuje, że Google działa na korzyść największych graczy w świecie on-line. Faworyzowane są takie firmy, jak Facebook i Amazon. Przypomniano przy okazji sprawę eBayu. W 2014 serwis aukcyjny stracił dużą część ruchu z wyszukiwarki. Na tyle, że przewidywał spadki w przychodach nawet o 200 milionów dolarów. WSJ twierdzi, że Google przyszło z pomocą i tak zmanipulowało wyniki wyszukiwania, żeby eBay mógł odnotować nieco mniejsze straty.

ebay traffic
Szacowany ruch w portalu aukcyjnym po spadkach w 2014 roku nie wyglądał dobrze (graf. CHIP)

Pomijanie w wynikach wyszukiwania kontrowersyjnych (ale legalnych) treści

Google ma swoje czarne listy. To kolejny zarzut, który jest podnoszony w raporcie. I wcale nie chodzi o te strony, które łamią prawo swoimi treściami. Twórcy raportu informują, że wyszukiwarka ogranicza dostęp do treści budzących kontrowersje. Chodzi np. o aborcję lub imigrację. Uwagę na ten problem zwracają też autorzy portali konserwatywnych, którzy przekonują, że nie pojawiają się w wynikach. I powodem nie jest fakt, że nie są w stanie sprostać konkurencji.

Inżynierowie Google cały czas ingerują w podpowiedzi

Kiedy wpisujemy coś w pasek wyszukiwania, automatycznie pojawiają się podpowiedzi. Jeśli ktoś chce sprawdzić, jak to działa, może wpisać np. “monotlenek diwodoru” i zobaczyć, że drugą opcją na ekranie będzie “monotlenek diwodoru szczepionki”. Jeśli zapytamy o to, ile dni ma rok, to nad wynikami pojawi się informacja z odpowiedzią. Wprowadzając nazwę jakiejkolwiek (byle znanej) firmy, po prawej stronie znajdzie się panel wiedzy. Za to słowa związane z bieżącymi wydarzeniami skutkują wyświetleniem się newsów. WSJ uważa, że koncern nieustannie wprowadza zmiany właśnie w tych czterech miejscach.

13,5 dolara na godzinę za ocenianie wyników

Do współpracy Google zaprasza wykonawców, którzy mają oceniać jakość tego, co widzimy w wyszukiwarce. W raporcie jest wywiad z człowiekiem, który twierdzi, że dostawał 13,5 dolara (ok. 52 złote) za to, żeby w pierwszym wyniku wszystkich zapytań związanych z samobójstwem, w Stanach Zjednoczonych pojawił się krajowy telefon zaufania. Pytanie tylko, czy akurat to konkretne działanie powinno spotkać się z krytyką.

Zasadność zarzutów podważa rzecznik Google. Według niej raport WSJ zawiera stare anegdoty i nijak się ma do bieżącej polityki firmy. Trudno dziwić się tej odpowiedzi, biorąc pod uwagę, że głównym zastrzeżeniem jest stała praca nad ulepszaniem wyników wyszukiwania. Liczne zmiany w algorytmach nie determinują jeszcze złej woli. | CHIP

Więcej:Google