RECENZJA: “FIFA 20” – powrót na boisko po 20 latach

“FIFA 20” okazała się początkowo wyzwaniem, podobnie jak moja przeciwniczka. Ola jest bowiem bardzo wymagająca w grach, które wymagają refleksu, a do takich bez wątpienia zalicza się “FIFA 20”. Wielokrotnie dostawałem od niej “bęcki” w takich tytułach jak “Guitar Hero”, czy “Mortal Kombat”. W przypadku “FIFY” byłem w gorszej sytuacji, bo ostatni raz uruchamiałem symulator piłkarski EA na początku XXI wieku. Ola natomiast miała wcześniej okazję zapoznać się u znajomych z ostatnimi tytułami serii.
FIFA 20
FIFA 20

Moja przygoda z “FIFA” zaczęła się w 1997 roku, przed mistrzostwami świata we Francji, kiedy to w finale na stadionie Saint-Dennis Brazylia uległa drużynie gospodarzy z Zinedine Zidanem, Thierym Henrym, Patrickiem Vieirą i Didierem Deschampsem w składzie. Wtedy do sklepów trafiła 5 część serii Electronic Arts zatytułowana “FIFA: Road to World Cup 98”. I faktycznie, mogliśmy poczuć magię trójwymiarowego boiska i zagrać narodowymi drużynami zagranicznych idoli, których znaliśmy z transmisji telewizyjnych.

FIFA 20
Wirtualne rozgrywki w piłkę nożną dość łatwo można pomylić z prawdziwym meczem piłkarskim (graf. CHIP)

FIFA 20 – realistyczna grafika i mnogość usprawnień

Dziś grafika z 1997 roku może budzić uśmiech na twarzy. Politowania. Inaczej jest w przypadku “FIFY 20”, którą trudno odróżnić od prawdziwej transmisji meczu piłkarskiego. Ale nie tylko grafika uległa zmianie. Wracając po latach do tytułu “elektroników”, nie sposób nie dostrzec mnogości trybów i drobnych usprawnień. To one powodują, że “FIFA” przez tyle lat cieszy się ogromnym powodzeniem ze strony fanów piłki nożnej. O wszystkich nowościach w grze “FIFA 20” pisaliśmy już 16 września w CHIP-ie. Po kilkunastu wieczorach spędzonych z nową produkcją Electronic Arts, musimy powiedzieć, że magia elektronicznej piłki nożnej nadal działa, jak w końcówce ubiegłego wieku. Zwłaszcza, że w polskiej wersji językowej nasze zmagania na murawie komentują Jacek Laskowski i Dariusz Szpakowski.

FIFA 20
“FIFA 20” pozwala ustawić niestandardowe zasady meczu piłkarskiego (graf. CHIP)

Z perspektywy kogoś, kto w “FIFA” nie grał przez ostatnie kilkanaście lat, zmieniło się naprawdę dużo, choć uczucie uczestniczenia w widowisku piłkarskim pozostało niezmienne. Mimo że powrót do ogranego tytułu esportowego nie powinien być trudny, to przyznam, że chwilę mi zajęło, aby ponownie opanować sterowanie. Kiedy pierwszy raz uruchomiliśmy z Olą “FIFĘ 20” w trybie szybkiego meczu, strzelenie bramki okazało się nie takie znowu łatwe. Sprawę utrudniła seria brutalnych fauli, jakich się dopuściłem, za co sędzia (podobno słusznie) potraktował mnie żółtymi, a potem czerwonymi kartkami. Najwyraźniej EA idzie z duchem czasu i wzorem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej, także wirtualnych sędziów wyposażyła w system VAR.

FIFA 20 - kariera menedżera
W trybie kariery możemy wcielić się w zawodnika lub menadżera zespołu piłki nożnej (graf. CHIP)

Po tej nieco nieudanej potyczce, przeszedłem do trybu kariery, w której możemy wybrać jeden z klubów z łącznie 20 lig. Jest tam też polska Ekstraklasa. Możemy wcielić się w menadżera swojego ulubionego zespołu, lub w zawodnika. Mój typ padł na Jakuba Błaszczykowskiego, który jak pamiętamy powrócił do Wisły Kraków, dając wsparcie zadłużonemu klubowi z tradycjami. Nieco obawiałem się, czy moje specjalne moce przyciągające żółte i czerwone kartoniki nie okażą się kulą u nogi dla borykającej się z kłopotami “białej gwiazdy”. Jednak o dziwo, nic takiego się nie wydarzyło, a gra wyraźnie rozumiejąc moje ograniczenia w opanowaniu piłki, podpowiadała przed kolejnymi spotkaniami, nad jakim elementem powinienem poćwiczyć.

Gra podpowiada jakie elementy należałoby przećwiczyć, aby dojść do pełnej formy (graf. CHIP)

Bardzo przypadł mi do gustu system treningu, w którym możemy zapoznać się ze sterowaniem i opanować do perfekcji strzały i prowadzenie futbolówki. Ku mojemu zdziwieniu, ćwiczenia okazały się bardzo pomocne w poduczeniu się nie tak łatwej sztuki gry na wirtualnym boisku. Po kilku treningach i rozegranych meczach, znowu zmierzyłem się z Olą. I pomimo, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem, tym razem mojej przeciwniczce dość trudno było wyjść ze swojej połowy. Choć muszę przyznać, że gra z żywym przeciwnikiem jest dużo bardziej wymagająca i nie wybacza błędów.

W trybie treningu możemy ćwiczyć wszystkie elementy gry, takie jak strzały na bramkę, stałe fragmenty, a także prowadzenie i odbiór piłki (graf. CHIP)

Volta Football – wyraź siebie

Jedną z atrakcji, która pojawiła się w “FIFA 20” jest tryb Volta Football (o wszystkich dowiecie się z artykułu zapowiadającego premierę), który wprowadza elementy znane z serii “FIFA Street”. Przenosi on nas do ligi podwórkowej, w której mecze rozgrywamy w 3, 4 lub 5 osobowych drużynach. Przed przystąpieniem do gry tworzymy też własną postać, z którą się utożsamiamy grając w tym wesołym trybie, który dynamiką rozgrywki i nietypowymi boiskami z bandami i małymi bramkami przypomina futsal.

W trybie Volta Football gramy postacią, której wygląd możemy dowolnie dostosować (graf. CHIP)

Największą frajdę sprawia gra ze znajomymi

W grze “FIFA 20” istnieje oczywiście też możliwość grania za pośrednictwem sieci. Podobnie jak w poprzednich częściach mamy do dyspozycji bardzo rozbudowany tryb FUT (skrót od Fifa Ultimate Team), w którym zbudujemy zespół marzeń. Ja jednak w “FIFA 20” cenię przede wszystkim możliwość grania na tej samej kanapie ze znajomymi, których reakcje na zagrania w postaci pokrzykiwań i wybuchów radości możemy śledzić na żywo. Warto jednak pamiętać, że w takim wypadku faule w postaci niespodziewanych szturchnięć bywają bardziej bolesne niż te wirtualne, choć za nie nasz oponent nie zostanie “wykartkowany”. | CHIP

[offers keywords=”fifa+20″]