TEST: ASUS ROG Strix Hero III G531GV – wydajny laptop dla graczy

ASUS ROG Strix Hero III G531GV
ASUS ROG Strix Hero III G531GV

Moje pierwsze odczucia dotyczące laptopa ASUS ROG Strix Hero III G531GV zaraz po jego rozpakowaniu, były bardzo ambiwalentne. Z jednej strony trudno nie docenić zastosowanych materiałów. Nie uświadczymy tu taniego plastiku, sporo za to powierzchni metalowych i wykonanych z solidnych tworzyw sztucznych. Z drugiej strony stylistyka komputera, mówiąc delikatnie, mnie nie urzekła. Niemniej komputer bardzo zyskuje po bliższym poznaniu.

ASUS ROG Strix Hero III z zewnątrz

Obudowa nowego laptopa ASUS-a sprawia niezłe wrażenie, chociaż z pewnością nie jest standardową konstrukcją. Pokrywę ekranu wykonano ze szczotkowanego aluminium, na którym połyskuje, mieniąc się licznymi kolorami, logo serii ROG. Jest ono niestety dyskretne niczym rozpędzony pociąg. Producent zadbał o to, by logo i “gamingowość” sprzętu nie umknęła otoczeniu. To jednak nie koniec stylistycznych akcentów, mających wykazać jak bardzo gamingowym laptopem jest Asus ROG Strix Hero III G531GV. Cała obudowa jest mocno kanciasta. A zawias pokrywy znajdujący się bliżej klawiatury niż tylnej krawędzi powoduje, że ROG G531GV ma charakterystyczny “kuperek”, w którym znajdziemy m.in. elementy układu chłodzenia. Ekscentryczny nieco kuper to jedno, ale podświetlenie wszystkiego co się da, to drugie. Mało wam, drodzy gracze, kolorowego oczopląsu od podświetlanej klawiatury i logo na klapie? A co powiecie na pasek LED ciągnący się od spodu, wzdłuż wszystkich krawędzi laptopa poza tylną? Tak, w ROG Strix Hero III G531GV znajdziemy podświetlenie całej konstrukcji, a funkcjonalność tego rozwiązania jest żadna – to tylko zabieg stylistyczny. Czy udany? To pozostawiam ocenie każdego lub każdej z was. Mnie to nie przekonuje.

Muszę jednak przyznać, że w charakterystycznej konstrukcji tego laptopa jest kilka zalet. Przede wszystkim podoba mi się rozmieszczenie portów. Umieszczenie części z nich, w tym wyjść obrazu, z tyłu komputera jest dobrym rozwiązaniem. Pełnowymiarowe USB znajdziemy z lewej strony, co także jest przemyślane – mysz podłączamy bowiem przekładając jej kabel z tyłu za komputerem, przez co nie plącze się podczas grania.

Na lewej krawędzi znajdziemy trzy porty USB 3.1 typu A oraz wtyk audio-jack. Z tyłu umieszczono gniazdo zasilania, port USB 3.1 typu C oraz HDMI i LAN. Warto zaznaczyć, że USB typu C zastosowane w tym modelu jest w standardzie 3.1 Gen 2 ze wsparciem dla przekazywania sygnału zgodnego z DisplayPort. Tym samym ten 15,6-calowy laptop ma dwa wyjścia obrazu. Nietypowa budowa, m.in. inne niż klasyczne zawiasy i szeroka ramka dolna ekranu (przy bardzo wąskich pozostałych) sprawia, że wyświetlacz znajduje się nieco wyżej niż w klasycznych laptopach, co pozytywnie wpływa na wygodę pracy. Z niecodziennych elementów w modelu ASUS ROG Strix Hero III G531GV znajdziemy jeszcze slot na mały NFC noszący nazwę Keystone. Służy on m.in. do uruchamiania własnych profili podświetlenia, wydajności czy charakterystyki pracy chłodzenia, oraz daje dostęp do ukrytej partycji dysku. Nie muszę chyba dodawać nawet, że jest podświetlany.

Zapewne część z was już zauważyła brak kamery internetowej. Nie, ASUS nie ukrył jej w jakiś wymyślny sposób, nie wyskoczy nam z klawiatury jak np. z konstrukcji Huawei. Tu po prostu jej nie ma.

Klawiatura, touchpad i głośniki

Klawiatura zastosowana w tym modelu, to doskonale znany z konstrukcji ASUS-a komplet klawiszy o średnim skoku i przyjemnym, miękkim finiszu. Tym samym pisanie nie przypomina tu tłuczenia palcami w drewnianą deskę. Pod względem konstruowania klawiatur w laptopach gamingowych ASUS nieraz pokazał, że potrafi robić to znakomicie. W tym modelu klawisze mają obowiązkowe podświetlenie LED RGB, regulowane poprzez aplikację.

Funkcjonalność zastosowanej tu klawiatury jest wysoka, nie tylko do gier. Przyznaję, że czasu na gry mam niewiele, więc gdy testuję sprzęt gamingowy, to poza testami wydajności nieraz pogram na nim niewiele, może godzinę, może dwie. Za to, zazwyczaj, mogę skorzystać z niego do pracy, a ta w moim przypadku łączy się nierozerwalnie z pisaniem. I do tego klawiatura z laptopa ROG Strix Hero III G531GV nadaje się naprawdę dobrze. Pisanie na niej jest po prostu przyjemne, a palce po dłuższej sesji nie bolą.

Touchpad to z kolei płytka dotykowa o przyjemnej powierzchni oraz, co nie jest szczególnie często spotykanym we współczesnych laptopach rozwązaniem, wydzielonych przyciskach. To jednak laptop do gier, a w tej klasie touchpad to raczej rozwiązanie awaryjne.

Głośniki sprawdzają się nad wyraz dobrze. Dwa 4-watowe przetworniki grają znakomicie, przynajmniej tak długo, jak nie pojawiają się naprawdę niskie tony. Wówczas dzieje się to, co każdy zapewne słyszał już w wydaniu innych maszyn gamingowych – próba reprodukowania basu za pomocą małych, w gruncie rzeczy, głośniczków. Fizyki się nie oszuka i tony niskie brzmią nienaturalnie i płytko.

Konfiguracja

Wewnątrz znajdziemy podzespoły bardzo podobne do tych, które gościły w recenzowanym niedawno innym modelu tego samego producenta: ASUS ROG Zephyrus S. Tu mamy jednak do czynienia z konstrukcją wyraźnie tańszą – stąd też pewne różnice w konfiguracji.

Sercem testowanej maszyny jest procesor Intel Core i7-9750H, znany już z testów Zephyrusa S. Ta 6-rdzeniowa, 12-wątkowa jednostka należy do najmocniejszych procesorów, które możemy znaleźć w laptopach, oczywiście pomijając konstrukcje korzystające z desktopowych CPU. Procesor teoretycznie jest w stanie osiągnąć 4,5 GHz dla dwóch rdzeni oraz 4,0 GHz dla wszystkich 6. Nie będzie szczególnie zaskakujące jeśli dodam, że 4,0 GHz na każdym z rdzeni to raczej życzenie niż rzeczywistość. Pod dłuższym obciążeniem CPU pracuje z częstotliwością około 3,5 GHz/rdzeń. To i tak więcej niż w Zephyrusie S, gdzie wartość ta wynosiła jeszcze mniej.

Karta graficzna w naszej konfiguracji to GeForce RTX 2060. ROG Strix Hero III G531GV sprzedawany jest także w wersji z mocniejszym RTX 2070 oraz słabszym GTX 1660 Ti. Wersja testowana przez nas w moim odczuciu jest jednocześnie najbardziej rozsądną w relacji możliwości do ceny.

Pamięć RAM to dwa moduły Samsunga o pojemności 8 GB każdy. Są to pamięci typu DDR4-2666, niestety o dość wysokich opóźnieniach (CL19). Nie wpływa to dramatycznie na wydajność podsystemu pamięci, chociaż szybsze moduły z pewnością byłyby interesującą zmianą.

Dziwić może odrobinę dobór nośników danych. Nie sądziłem, że przyjdzie mi jeszcze kiedyś testować laptopa ze średniej lub wyższej półki wyposażonego w nośnik HDD. Mieszczący 1 TB danych dysk talerzowy Seagate’a jest tu jednak tylko uzupełnieniem dla głównego, znacznie bardziej oczywistego w laptopie tej klasy urządzenia – nośnika SSD M.2 produkcji Western Digital. Model zastosowany w nowym ASUSIe (WD SN520 SDAPNUW-256G) to szybki SSD korzystający z magistrali PCIe. Szkoda, że zamiast talerzowego Seagate’a nie znalazł się tu choćby nawet 2,5-calowy SSD.

ASUS ROG Strix Hero III G531GV, czyli wydajność godna laptopa do gier

Tu zaskoczenia zapewne nie będzie. ROG Strix Hero III G531GV to bardzo wydajny laptop. W zadaniach polegających na mocy obliczeniowej CPU szybszy nawet od droższego Zephyrusa S, co wynika oczywiście ze wspomnianej charakterystyki pracy CPU. W Cinebench R20 ROG Strix Hero III G531GV osiągnął 3000 punktów – o niemal 500 więcej niż jego lżejszy kuzyn dysponujący przecież tym samym CPU. To kwestia pracy układu chłodzenia – znacznie lepszego, bo mającego po prostu większą objętość niż w cienkim Zephyrusie S.

W V-Ray CPU udało się także osiągnąć znakomity wynik, wykraczający poza to, co zaprezentował droższy kuzyn tej konstrukcji. W obliczeniach polegających na wydajniości GPU oczywiście ROG Strix Hero III G531GV musiał uznać przewagę Zephyrusa.

Wynik w Blender Benchmark, a więc programie polegającym na wydajności CPU nie zaskakuje, jest o kilka minut lepszy niż w Zephyrusie S. To oczywiście zasługa wyższego taktowania.

Programy badające wydajność ogólną komputera, zarówno PCMark, jak i PassMark 9.0 wskazują, na bardzo wysoką wydajność CPU i GPU. Nic dziwnego. Tu nie ogranicza ich throttling, za to CPU jest lekko wstrzymywany przez limit energetyczny i nadal nie rozwija skrzydeł w 100 procentach. Mimo to rezultaty finalne są całkiem niezłe.

W testach silnie wykorzystujących moc obliczeniową GPU, a więc w 3DMark Time Spy, 3DMark Port Royal oraz w Unigine Superposition widzimy już wyraźną przewagę wcześniej testowanego modelu. Nic dziwnego, bowiem RTX 2070 to już prawdziwa bestia, podczas gdy RTX 2060 przynależy raczej do klasy średniej – zwłaszcza, że NVIDIA mocno zredukowała częstotliwość GPU w tym układzie, stąd raczej powinien on przynależeć do serii Max-Q, ale, zapewne z przyczyn marketingowych, tak się nie dzieje.

W “Battlefield V” ustawionym na Ultra, w Full HD i z włączonym ray tracingiem osiągał średnio 61 fps, a minimalnie 39. Obniżenie ustawień do mieszanki Ultra z High sprawia, że płynność rozgrywki mamy w pełni zapewnioną, nawet z włączonym RT.

Także wynik w “Total War: Three Kingdoms” nie jest zaskakujący – gra działa płynnie w najwyższych ustawieniach obrazu, średnio uzyskując 52 fps (o 10 mniej niż w wyposażonym w RTX 2070 Zephyrusie S). To jeden z tych tytułów, którego jakość dość silnie zależy od mocy drzemiącej w CPU, stąd wynik ROG Strix Hero III G531GV jest tylko nieznacznie niższy niż droższego urządzenia.

Sprawdziliśmy też możliwości ROG Strix Hero III G531GV w starciu z “Wiedźminem 3”. Średnio, w Full HD i ustawieniach Uber, uzyskaliśmy 63 klatki na sekundę, a najwolniej gra działała z prędkością 48 fps.

W rozgrywającym się w świecie Warhammera “Vermintide 2” ROG Strix Hero III G531GV uzyskał także dobry wynik. Ten wymagający sprzętowo tytuł działał na nowym ASUS-ie z wydajnością 76 klatek na sekundę średnio oraz 60 klatek minimalnie. Wynik w praktyce nie gorszy niż w droższym modelu – co ROG Strix Hero III G531GV zawdzięcza oczywiście wyżej taktowanemu procesorowi.

Sprawdziliśmy także jak ROG Strix Hero III G531GV radzi sobie z “Kingdom Come: Deliverence”. Czeski tytuł to bez wątpienia gra wyglądająca znakomicie, a przy tym naprawdę udana – jeśli więc jeszcze nie graliście, a lubicie komputerowe RPG to dajcie szansę produkcji Warhorse Studios.

Jeśli zdecydujecie się przy tym na zakup laptopa ASUS ROG Strix Hero III G531GV w opisywanej tu konfiguracji, to śpieszę poinformować, że uzyskacie w najwyższych ustawieniach obrazu średnio 58 klatek na sekundę, a minimalnie 34. Ten drugi wynik jest lepszy niż w Zephyrusie S, co jest efektem wyraźnie lepiej pracującego CPU.

Ekran – 144 Hz w znakomitym kolorze

ASUS wyraźnie stawia na dobre ekrany w swoich laptopach do gier. Od tańszych modeli, takich jak testowany przez nas wiosną TUF Gaming FX705DY, przez będącego bohaterem dzisiejszej recenzji ROG Strix Hero III G531GV, aż po ROG Zephyrus S – każdy z tych laptopów dysponuje świetnym, jak na reprezentowany segment cenowy, panelem. Konfiguracja, którą otrzymaliśmy do testów oparta jest o matrycę AU Optronics B156HAN08.2 – będącą 15,6-calowym panelem IPS podświetlonym za pomocą LEDów. Odwzorowanie barw palety sRGB to 95 procent, a dla NTSC 70 procent. Kontrast wyniósł 820:1. Dla graczy, a do tej grupy skierowany jest ROG Strix Hero III G531GV, bardzo istotne jest, by zastosowany w laptopie ekran miał wysoką częstotliwość odświeżana. Tu mamy 144 Hz, co sprawia, że wyświetlane na ekranie dynamiczne sceny wyglądają nadal realistycznie.

Czas pracy na baterii

Zastosowana w tym laptopie bateria ma pojemność 64 Wh i pozwala na pracę przez około 6 godzin h przy przeglądaniu sieci. W teście baterii Modern Office z PCMark 10 udało się uzyskać 4 godz. i 58 min, co jest dobrym wynikiem, a świetnym jak na 15,6-calowy model do gier.

Momentami bywa głośno i ciepło, ale w granicach rozsądku

ROG Strix Hero III G531GV to bardzo cichy laptop… pod warunkiem, że zdecydujemy się na skorzystanie z oprogramowania producenta i ustawimy za jego pomocą tryb tzw. silent. Wówczas wentylatory niby się kręcą, ale robią to dość niemrawo. Generują wówczas bardzo niewiele hałasu i zagłusza je szum tła.

Jeśli jednak zmusić nowego ASUS-a do wysiłku, dorzucając do tego pracę w trybie turbo, to możemy osiągnąć nawet 49 dB, a to już sporo. Warto więc bawić się trybami pracy układu chłodzenia, bo różnice są naprawdę znaczące. W trybie pracy balanced maksymalna głośność to 46 dB.

Jeśli chodzi o zakres temperatur, to niestety, ale przy mocnych podzespołach nie ma możliwości, by było chłodno. ASUS wprawdzie wyposażył ROG Strix Hero III G531GV w naprawdę dobry system odprowadzania ciepła, ale i tak podzespoły i niektóre części obudowy robią się gorące. Kiedy pracujemy z mało wymagającymi aplikacjami, przeglądamy sieć czy choćby oglądamy film, to temperatura obudowy w żadnym punkcie nie przekracza 36 stopni (środek obudowy od spodu). Sytuacja zmienia się kiedy zmusimy komputer do wysiłku obliczeniowego. Procesor niestety dość szybko pod obciążeniem osiąga niemal 90 stopni. Nie brnie jednak dalej, w związany z limitem energetycznym, będącym sprawcą sytuacji, w której CPU nigdy właściwie nie osiąga obiecanych przez Intela 4,0 GHz na 6 rdzeniach. Temperatura GPU jest utrzymywana w ryzach i nie przekracza 70 stopni. Obydwa układy oddają ciepło do systemu chłodzenia z niezłym efektem – najcieplejsza część obudowy (obszar przy prawym wylocie powietrza) nagrzewa się przy obciążeniu do 45,5 stopnia. Ze względu na charakterystyczną konstrukcję obudowy miejsce to jest dość oddalone od dłoni użytkownika. W rejonie klawiszy WASD, szczególnie istotnym dla graczy, było natomiast chłodno – pod pełnym obciążeniem jest to zaledwie 38 stopni.

[offers keywords=”ASUS+ROG+Strix+Hero+”]

ASUS ROG Strix Hero III G531GV nie od razu zyskał moją sympatię. Ale na nią zapracował. Zupełnie inaczej niż w przypadku ubiegłorocznego Razera Blade’a 14, który zachwycił mnie na starcie, a potem zrobił wiele, bym mnie do siebie zniechęcić. ROG Strix Hero III G531GV, chociaż na początku zrobił na mnie wrażenie “choinki” (grudniowe skojarzenie zupełnie nieprzypadkowe), to z czasem zyskał moje uznanie. Ma wiele dobrych cechy:  wygodną klawiaturę, dobry ekran, niezłą, jak na tę klasę, baterię i wygodny touchpad.

Do grania w gry, ale nie tylko ROG Strix Hero III G531GV nadaje się bardzo dobrze. Producent zadbał o jakość materiałów, nie oszczędzał na chłodzeniu czy na ekranie. Co do wydajności to z jednej strony jest bardzo dobrze, z drugiej jednak ograniczono tu możliwości CPU. Limit energetyczny jest tu jednak wyższy niż w Zephyrusie S. Ostatecznie jednak to nadal szybki laptopa gamingowy – z pewnością nie idealny, ale dający się polubić. | CHIP