Oto BMW M2 napędzane dieslem. Firma nie chciała, więc ktoś ją wyręczył

Nie przyszła góra do Mahometa, więc Mahomet przyszedł do góry, a że BMW M2 napędzane dieslem nigdy w planach marki nie było i najpewniej nie będzie, niejaki Gary Martins, były technik BMW postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
BMW M2 napędzane dieslem
BMW M2 napędzane dieslem

Ten model przed wielkimi zmianami był tylko kolejny BMW serii 2 w wydaniu coupe i wersji 220d, ale teraz zamiast relatywnie prostego silnika i 190 KM ma do zaoferowania coś znacznie wydajniejszego o mocy 591 koni. Zaciekawieni? Głos musimy w takim razie oddać wspomnianemu Garremy, który prowadzi własną firmę i w jej ramach zajmuje się m.in. samochodami BMW. Ostatnim jego projektem było to BMW M2 napędzane dieslem.

Czytaj też: Spójrzcie na zdjęcia Audi RS3 2022. Nieoficjalnych szczegółów nie zabrakło

Oficjalnie BMW M2 na olej napędowy nigdy nie powstało, ale dzięki temu projektowi to takie nieoficjalne M2 50d. W tym zmodyfikowanym wydaniu porzucono czterotłokowy silnik oryginału na rzecz stosownie wzmocnionego 3-litrowego silnika z sześcioma cylindrami, którego Garry wyciągnął prosto z SUVa BMW X5 M50d.

BMW M2 napędzane dieslem doczekało się nie tylko nowego silnika, ale też całej masy zmian

Większy silnik został zamontowany bez konieczności modyfikacji nadwozia coupe, a gdyby tego było mało, doczekał się solidnego podrasowania. Nie tylko zyskał system wtrysku azotu, ale też wody i metanolu, dzięki czemu 3,0-litrowy silnik wysokoprężny z trzema turbosprężarkami zaczął generować 591 koni mechanicznych i 1070 Nm momentu obrotowego. Oryginalnie zapewnia z kolei 386 KM i 740 Nm.

Czytaj też: Pierwszy zwiastun Maserati GranTurismo 2022. Spójrzcie na zdjęcia prototypu

Silnik o mocy wyższej o dobre 301 koni nie był jednak ostatnią zmianą. To BMW M2 napędzane dieslem zyskało zupełnie odmieniony wygląd za sprawą przedniego zderzaka z wydania M2 Competition, poczwórnego układu wydechowego, czy tylnego skrzydła M Performance z włókna węglowego. To wykorzystano również do stworzenia niestandardowej maski oraz klapy bagażnika, aby jeszcze bardziej zwiększyć możliwości podrasowanego modelu. Z kolei tylny zderzak i przednie błotniki pochodzą prosto z modelu M2.

Czytaj też: Przyszłość Geely zaklęta w pokazowym Vision Starburst

Zmiany na tym jednak się nie kończą, bo na pokładzie tego wyjątkowego BMW znalazły się też masywne przednie hamulce zapożyczone z M5 (F10) i tylne z M4, a nawet przekładnia prosto z 330d, ale stosownie zmodyfikowana, aby poradzić sobie z dodatkowym momentem obrotowym. Lista zmian obejmuje też mechanizm różnicowy i skrócony wał napędowy, ale na tym się nie kończy. Innymi słowy, to istny Frankenstein wykonany z kilku BMW, który spisze się świetnie zarówno na drogach publicznych, jak i torach wyścigowych.