“GTI”, to od wielu dekad wykorzystywany przez Volkswagena skrót, oznaczający specjalne, podstawowe modele samochodów. Te zyskują w tym wydaniu, przede wszystkim wyższe możliwości pod kątem wydajności, ale też sporo wizualnych dodatków, które od razu pokazują, że mamy do czynienia z wersją GTI. Pomijając oczywiście bezpośrednie wzmianki o GTI, aspekt wizualny tych modeli przejawia się w czerwonych akcentach zarówno na nadwoziu, jak i kabinie, co rower Volkswagen GTI idealnie sobą prezentuje.
Czytaj też: Ogniwa aluminiowo-jonowe przewyższają te powszechne pod każdym względem
Rower Volkswagen GTI oficjalnie nie jest jeszcze w sprzedaży, ale to zapewne kwestia czasu
Okraszony charakterystycznym połączeniem dominującej czerni z czerwonymi akcentami rower Volkswagen GTI przejawia swoje korzenie nie tylko dzięki swojej ramie, ale też kołom, których 29-calowe obręcze z oponami WTB Ranger zyskały głęboki odcień czerwieni. Nie zabrakło też licznych napisów “GTI” dla tych mniej spostrzegawczych i boli tylko brak kultowych wręcz zacisków hamulcowych.
Czytaj też: Cowboy 4, czyli nowa generacja miejskich rowerów elektrycznych z Belgii
Na pierwszy rzut oka rower Volkswagen GTI jednak specjalnie się nie wyróżnia, bazując na aluminiowej ramie z blokowanym amortyzatorem z przodu o 120 mm skoku. O komforcie na tyle nie ma co marzyć, a jeśli idzie o sam napęd, to bazuje on na 27-biegowym systemie Shimano o tradycyjnym przełożeniu “3 z przodu” i “9 z tyłu”. W tej konfiguracji zdecydowanie boli brak elektrycznego wspomagania, który sprawiłby, że nazwa “GTI” należałaby się temu modelowi, jak psu buda.
Chociaż oficjalnie Volkswagen jeszcze nie sprzedaje tego roweru, to najpewniej jego sprzedaż wkrótce ruszy, umożliwiając niektórym spełnienie swoich marzeń o “Volkswagenie GTI” albo uzupełnienie swojego ulubionego modelu VW o bardziej ekologiczny pojazd.
Czytaj też: Elektryczna hulajnoga Mig od Bad Bike zawalczy w terenie oponami
Na niską cenę jednak nie liczcie, bo jak wspomina Periodismo Del Motor, rower Volkswagen GTI, jako model stricte górski, ma kosztować ponad 3100 złotych. Wydaje się to sporą ilością gotówki jak na 15,1-kilogramowy model i to nawet z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi.