Odpowiedź na powyższe pytanie nie jest oczywista. Na granicę przestrzeni kosmicznej będzie mógł docelowo polecieć każdy, pod warunkiem, że słono za to zapłaci. Czasy, w których bilety na orbitę będą w cenie tych oferowanych przez tanie linie lotnicze, jeszcze długo nie nadejdą (o ile w ogóle). Ale zakładając, że właśnie chcemy na to wydać kilkaset tysięcy dolarów, od czego zacząć? Kiedy będziemy mogli na własne oczy przekonać się, że Ziemia faktycznie nie jest płaska?
Jak lecieć w kosmos?
Są dwie firmy, które oferują krótkie, kilkuminutowe loty suborbitalne: Blue Origin Jeffa Bezosa i Virgin Galactic Richarda Bransona. Lot suborbitalny to taki, w którym statek dociera do przestrzeni kosmicznej, ale jego trajektoria przecina atmosferę ciała, z którego został wystrzelony (tutaj: Ziemi), przez co nie wydostaje się poza orbitę.
Rakieta New Shepard Blue Origin startuje pionowo, a kapsuła załogowa odłącza się i przekracza tzw. linię Kármána, czyli umowną granicę między atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną, przebiegającą na wysokości 100 km n.p.m. Po kilku minutach w kosmosie, kapsuła wraca na trzech spadochronach na powierzchnię Ziemi.
W przypadku Virgin Galactic, jest nieco inaczej. Firma Bransona używa dużego samolotu transportowego, który startuje poziomo, a po osiągnięciu odpowiedniej wysokości, odłącza się od niego statek z napędem rakietowym. Ten z kolei wznosi się do góry, osiągając przestrzeń kosmiczną, a na Ziemię wraca lotem szybowym.
Oba statki mogą zabrać na pokład do sześciu pasażerów, którzy po osiągnięciu odpowiedniej wysokości, odpinają się z foteli i doświadczają kilku minut nieważkości.
Kiedy można lecieć?
Już oficjalnie zapowiedziano, że komercyjne loty Virgin Galactic ruszą w 2022 r., po dwóch kolejnych lotach testowych. Lista oczekujących jest bardzo długa – do tej pory sprzedano już 600 biletów (pamiętajmy, że jednorazowo na pokład wchodzi 6 osób, z których nie wszyscy to turyści). Docelowo ma być realizowane do 400 lotów rocznie.
Jeżeli chodzi o Blue Origin, to niczego jeszcze oficjalnie nie ogłoszono.
Co ciekawe, bilet na lot suborbitalny można kupić, ale można go też wygrać. Virgin Galactic wraz z Omaze uruchomili specjalną loterię (może zapisać się każdy), w której do wygrania są dwa miejsca na jeden z pierwszych lotów. Zainteresowanie jest ogromne, ale warto dać sobie szansę.
Ile to kosztuje?
Pierwsze bilety sprzedane przez Virgin Galactic kosztowały 200-250 tys. $ za sztukę, ale kolejne prawdopodobnie będą droższe. Mówi się o kwotach rzędu 350 tys. $, co dla zwykłego człowieka jest sumą nieosiągalną.
Przedstawiciele Blue Origin jeszcze nie ogłosili żadnych cen. Anonimowy zwycięzca publicznej aukcji za miejsce w pierwszym załogowym locie zapłacił 28 mln $, ale zdecydował się odłożyć podróż w czasie. Jego miejsce zajął holenderski nastolatek Oliver Daemen.
“Jedyne” 125 tys. $ kosztuje lot w kapsule Space Neptune, która jest wynoszona w górne warstwy atmosfery przez balon wielkości stadionu piłkarskiego. Ale nie oferuje takich samych wrażeń, co lot suborbitalny. Kapsuła Space Neptune jest wynoszona tylko na wysokość 30 km, daleko przed linią Kármána i nie oferuje żadnych doświadczeń nieważkości. Ciekawe jest jednak to, że 300 miejsc na 2024 r. zostało już sprzedanych, a teraz trwają zapisy na rok 2025.
Jakieś ograniczenia?
Warto zadać sobie jeszcze jedno pytanie: czy każdy dysponujący odpowiednim budżetem może lecieć w kosmos? Czy istnieją jakieś ograniczenia natury fizjologicznej? Ani Virgin Galactic, ani Blue Origin, nie oczekują ponadprzeciętnej kondycji. Trzeba być w stanie pokonać siedem pięter schodów w czasie poniżej 90 sekund (wysokość wieży startowej), mieć między 152 a 193 cm wysokości oraz ważyć nie więcej niż 100 kg.
Szkolenie przygotowawcze do lotu w Virgin Galactic trwa pięć dni, podczas gdy Blue Origin obiecuje, że nauczy wszystkiego, co potrzebne “dzień przed startem”.
Co z lotami komercyjnymi SpaceX? Firma Elona Muska również zamierza zgarnąć coś dla siebie z kosmicznego tortu, ale jej plany zakładają znacznie dłuższe podróże, a koszty są astronomiczne – dziesiątki milionów dolarów. We wrześniu amerykański miliarder Jared Isaacman uda się wraz z trójką przyjaciół na orbitę okołoziemską statkiem SpaceX Crew Dragon, wystrzelonym w kosmos przez rakietę Falcon 9. Z kolei w styczniu 2022 r., trzej biznesmeni udadzą się na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w ramach misji Ax-1. Co dalej? Prawdopodobnie kiedyś będą dostępne loty komercyjne na orbitę Księżyca, choć trudno na ten moment nawet wskazać jakieś szacunkowe kwoty tego typu “rozrywki”.