Ale to nie jedyny sposób, w jaki możemy dowiedzieć się o tym, że pył międzyplanetarny istnieje. Drugi jest bowiem znacznie mniej przyjemny i dotyczy misji prowadzonych przez ludzkość w przestrzeni kosmicznej. Cząsteczki tego pyłu mogą doprowadzić do uszkodzeń w obrębie skafandrów kosmicznych, co byłoby szczególnie pesymistycznym scenariuszem w przypadku kolonizacji Marsa bądź Księżyca.
Czytaj też: Gwiazdy „zanieczyszczają” kosmos. Potwierdzają to obserwacje galaktyki oddalonej o 500 mln lat świetlnych
Nic więc dziwnego, że naukowcy chcą lepiej poznać okoliczności, w jaki powstaje pył słoneczny. W tym celu skorzystali z pomocy sondy Parker Solar Probe, które wystartowała w sierpniu 2018 roku, kierując się w stronę Słońca. Tak się składa, że w czasie swojej podróży statek ten natrafia na ogromne ilości niewielkich ziaren, mających znacznie mniej niż milimetr średnicy.
Zderzając się z sondą, owe ziarna emitują chmury naładowanych cząsteczek, które mogą być wykrywane przez instrument FIELDS zamontowany na pokładzie Parker Solar Probe. Analiza zebranych w ten sposób danych ukazała się na łamach The Planetary Science Journal i odnosi się między innymi do badań poświęconych tzw. obłokowi zodiakalnemu. Ten jest najgrubszy w pobliżu Słońca, a najcieńszy w pobliżu krawędzi Układu Słonecznego. I choć gołym okiem tego nie widać, to fale podczerwone pokazują istnienie smug, których istnienie może być związane z kometami i asteroidami.
Pył międzyplanetarny możemy zaobserwować w ramach spadających gwiazd
Łącznie naukowcom udało się namierzyć dwie różne grupy pyłu wchodzącego w skład obłoku zodiakalnego. Jedną z nich były tzw. alfa-meteroidy, które na przestrzeni setek tysięcy a nawet milionów lat mogą zbliżać się do Słońca. Kiedy obłok staje się gęstszy, ziarna coraz częściej się zderzają i łączą, tworząc tzw. beta-meteoroidy, które są oddalane od naszej gwiazdy za pośrednictwem wiatru słonecznego generującego ciśnienie.
Czytaj też: Teleskop Hubble’a wykrył galaktyczne skamieniałości. Oto ultra-słabe galaktyki karłowate
Komety, wypełnione pyłem lodowe kule podróżujące przez Układ Słoneczny po długich, eliptycznych orbitach, wyrzucają ogromne ilości pyłu, gdy zbliżają się do Słońca na tyle, że zaczynają odparowywać swój lód. Asteroidy, duże i małe skały orbitujące wokół Słońca pomiędzy Marsem a Jowiszem, uwalniają pył, gdy zderzają się ze sobą. Niektóre z tych ziaren są wyrzucane w dowolnym kierunku, ale większość jest uwięziona na orbitach ich macierzystego ciała. Po pokonaniu tysięcy orbit, trajektoria komety zaczyna przypominać żwirową drogę a nie pustą ścieżkę.James Szalay, Princeton Univesity
Te “żwirowe drogi” mogą przecinać się z orbitą naszej planety, co doprowadzi do wystąpienia deszczu meteorów na Ziemi. Warto podkreślić, że Parker Solar Probe to pierwsza sonda kosmiczna, która dotarła na tyle blisko Słońca, by z wysoką częstotliwością śledzić kolizje wspomnianych ziaren. Poznawanie tego zjawiska jest ważne ze względu na fakt, iż najprawdopodobniej występuje ono nie tylko w Układzie Słonecznym, ale również innych układach planetarnych.