Ogniwa te mają łączną powierzchnię wynoszącą 51 metrów kwadratowych. Tak duże rozmiary są kluczowe, jeśli naukowcy chcą mieć pewność, że sonda zbierze wystarczającą ilość promieniowania słonecznego, kiedy będzie się znajdowała kilkukrotnie dalej od Słońca niż Ziemia. O tym, jak trudne będzie to zadanie niech świadczy fakt, że panele Lucy, kiedy ta znajdzie się w pobliżu Jowisza, będą w stanie wygenerować zaledwie 3 procent energii, którą normalnie wytworzyłyby na ziemskiej orbicie.
I choć start misji nastąpił zaledwie 3 dni temu, 16 października, to od tamtej pory NASA zdążyła wykryć dość poważną usterkę w działaniu sondy. Oczywiście przedstawiciele agencji zapewniają, że problemy z zamykaniem jednej z matryc nie wpłyną na możliwość wykonania założeń Lucy, lecz nadal konieczne jest zidentyfikowanie źródła usterki.
Misja Lucy rozpoczęła się 16 października od startu na szczycie rakiety Atlas V
Harmonogram misji zakłada, że sonda dotrze do asteroid trojańskich w 2027 roku. Warto podkreślić, iż na obecną chwilę oba panele słoneczne działają na pełnych obrotach, a problemy z zatrzaskiwaniem jednego z nich nie wydają się wpływać na ogólną kondycję ogniw. Poza tym NASA poinformowała o braku jakichkolwiek innych trudności w zakresie funkcjonowania podsystemów Lucy.
Czytaj też: BepiColombo dotarła do Merkurego. Mamy pierwsze zdjęcia wykonane przez sondę
Przypominamy, że misja Lucy zakłada odwiedziny ośmiu asteroid, z których siedem porusza się po orbitach podobnych do orbity Jowisza. Ostatecznym celem ma być zbadanie przeszłości Układu Słonecznego, tj. okoliczności w jakich powstał i ewoluował. Tak zwani Trojańczycy mają w tym pomóc, dlatego sonda ma odwiedzić aż siedem tych obiektów: Orusa, Leucusa, Polymele, Eurybatesa, Quetę, Patroclusa i Menoetiusa. Dokładne informacje na ten temat możecie znaleźć w naszym niedawno opublikowanym artykule.