Soczewkowanie grawitacyjne pomaga astronomom. Zobaczcie obiekt Hamiltona

Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, astronomowie po raz kolejny mogli przekonać się o przydatności soczewkowania grawitacyjnego. Właśnie dzięki niemu udało się odkryć tzw. obiekt Hamiltona.
Soczewkowanie grawitacyjne pomaga astronomom. Zobaczcie obiekt Hamiltona

Jak możemy dowiedzieć się z komunikatu opublikowanego na stronie NASA, silna grawitacja gromady galaktyk zwanej J223010.47-081017.8, która znajduje się ponad 7 miliardów lat świetlnych od Ziemi, powiększa i zniekształca światło galaktyki znajdującej się za nią. W ten sposób naukowcom udało się wykonać zdjęcia obiektów oddalonych o 11 miliardów lat świetlnych od naszej planety.

Czytaj też: Supermasywne czarne dziury w oku soczewki grawitacyjnej. Zaobserwowany układ pochodzi z początków wszechświata

Na czele zespołu badawczego stanął Timothy Hamilton z Uniwersytetu Stanowego w Shawnee. Wraz ze współpracownikami doszedł on do wniosku, że efekty soczewkowania grawitacyjnego były w tym przypadku nawet trudniejsze do uchwycenia niż zazwyczaj. Astronomowie poradzili sobie jednak z wyzwaniem, a kluczem do sukcesu po raz kolejny okazał się niemal niezawodny Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Badacze opisali swoje dokonania w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Obiekt Hamiltona został uwieczniony dzięki teleskopowi Hubble’a i zjawisku soczewkowania grawitacyjnego

Ta soczewka grawitacyjna bardzo różni się od większości soczewek, które były badane wcześniej przez Hubble’a, szczególnie w ramach obserwacji Hubble Frontier Fields. W przypadku tamtych nie trzeba się długo wpatrywać, aby natrafić na wiele soczewek. W tym obiekcie jest to jedyna soczewka, jaką wykryliśmy. A na początku nawet nie wiedzieliśmy o istnieniu tej gromady. Richard Griffiths, Uniwersytet Hawajski

Czytaj też: Sfery Dysona namierzone? Nietypowe emisje w podczerwieni z dwóch galaktyk

Dwa z powiększonych obrazów, które możecie zobaczyć powyżej, są dokładnymi kopiami siebie nawzajem. Dwa jasne punkty widoczne na zdjęciach są rdzeniami galaktyk. Powstałe “falowanie” stanowi obszar największego powiększenia, które jest następstwem oddziaływania grawitacji ciemnej materii, która – choć niewidoczna – tworzy ogromną część wszechświata. Gdy światło z odległej galaktyki przechodzi przez gromadę wzdłuż tego falowania, powstaje lustrzane odbicie. Zdaniem astronomów w ten właśnie sposób udało im się sfotografować powiększoną optycznie galaktykę znajdującą się 11 mld lat świetlnych od Ziemi.