Współpraca, która doprowadziła do tego przełomu, trwała trzy lata. Rekordowy wynik osiągnięto 5 września, a naukowcy związani z projektem przekonują, iż osiągnięte przez nich rezultaty stanowią poważny krok w kierunku udowodnienia, że elektrownie termojądrowe mogłyby produkować więcej energii niż zużywają.
Czytaj też: Czy promieniowanie elektromagnetyczne i sieć 5G są niebezpieczne? Zdania Polaków są podzielone
Dokładniej rzecz biorąc, zespołowi badawczemu udało się wytworzyć pole magnetyczne o natężeniu 20 tesli. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia, dlaczego w ogóle używamy słowa “wysokotemperaturowe”. Magnesy nadprzewodzące są wykonane z metali i stopów, które są chłodzone do momentu, gdy przewodzą prąd elektryczny z zerowym oporem. Tradycyjne nadprzewodniki, które są niskotemperaturowe, muszą być schłodzone do temperatury bliskiej zeru absolutnemu. Potrzeba do tego jednak ogromnych ilości energii.
Wysokotemperaturowe pole magnetyczne wytworzone przez naukowców wyniosło 20 tesli
Nadprzewodniki wysokotemperaturowe są w tej kwestii znacznie bardziej przystępne: działają już w temperaturach rzędu -173 stopni Celsjusza (o około 100 stopni Celsjusza wyższych niż przy zerze absolutnym). Materiał użyty przez autorów nowego badania ma formę płaskiej taśmy, a jego wydajność jest na tyle wysoka, że odpowiada wydajności aparatów o 40-krotnie większej objętości, lecz wykorzystujących niskotemperaturowe nadprzewodniki.
Czytaj też: Prąd z reaktorów termojądrowych już za kilka lat? Odważne prognozy
Jako że magnesy odgrywają kluczową rolę w funkcjonowaniu reaktorów fuzji jądrowej, to przełom w wykonaniu MIT i CFS jest naprawdę ważny. Reaktory generują bowiem strumienie rozgrzanej plazmy, która musi być kontrolowana przez odpowiednio wydajne magnesy, tak, aby nie doszło do stopienia otaczających elementów. Zwiększając natężenie pola magnetycznego, można jednocześnie obniżyć zapotrzebowanie energetyczne całego reaktora. W efekcie bardziej realna stanie się perspektywa, w której taki reaktor produkuje więcej energii aniżeli zużywa.