Założę się zresztą, że zarząd General Motors już w zeszłym roku domyślał się, że amerykańscy wojskowi prędzej, czy później odezwą się w sprawie zakupu nowych Hummerów z napędem elektrycznym. Wszystkie egzemplarze cywilnej wersja Hummera EV, tzw. Edition 1 sprzedały się w 10 minut od uruchomienia opcji zakupu. I to pomimo dość wysokich cen, które zaczynały się od 112,5 tysiąca dolarów.
Jak podaje CNBC, wojskowa wersja korzystać będzie z tej samej ramy, akumulatorów i elektrycznego silnika Ultium. Trudno się dziwić, że ta specyfikacja odpowiada wojskowym – cywilna wersja dysponuje bowiem mocą 1000 koni mechanicznych, absurdalnie wysokim momentem obrotowym (co jest ogromną zaletą napędu elektrycznego) 11500 Nm i niebagatelnym zasięgiem na pełnym ładowaniu, który wynosi 563 km. Taki dystans powinien wystarczyć w zupełności, jeśli chodzi o realizację standardowych misji wojskowych.
Elektryczny Hummer to element zielonej strategii Pentagonu
Według CNBC program eLRV nie jest jeszcze w pełni sformalizowany, ponieważ Pentagon nadal rozgląda się za innymi rozwiązaniami dla swojej obecnej floty pojazdów zwiadowczych. Chodzi oczywiście o ograniczenie spalin emitowanych przez wojskowe maszyny. Przedstawiciele General Motors są jednak dobrej myśli i twierdzą, że produkcja elektrycznych pojazdów dla wojska powinna ruszyć już w przyszłym roku.
Z raportu opublikowanego w 2019 r. przez naukowców z Uniwersytetu Browna wynika bowiem, że amerykańska armia jest jednym z większych emitentów gazów cieplarnianych na świecie, wytwarzając ich więcej niż łączna emisja 140 mniej rozwiniętych krajów. Dlatego też Pentagon rozgląda się za bardziej ekologicznymi alternatywami. Amerykańskie Siły powietrzne inwestują na przykład w program rozwoju paliw syntetycznych, którymi mogłyby być zasilane ich wszystkie samoloty.
Czytaj również: Spójrzcie na pojazd LOTR z Kutna. Oto wojskowy BÓBR-3, który właśnie przechodzi testy
Pozostaje jeszcze kwestia tego, czy nowe Hummery z elektrycznym napędem poradzą sobie w tych najtrudniejszych warunkach, występujących podczas misji wojskowych – np. jak zniosą ostrzał nieprzyjaciela? Podejrzewam jednak, że doświadczenie General Motors w kwestii produkcji pojazdów wojskowych jest na tyle duże, że inżynierowie tego producenta zapewne sobie poradzą.
Nie zapominajmy też, że elektryczne silniki są w gruncie rzeczy o wiele mniej skomplikowane, niż silniki spalinowe, co może przełożyć się na ich mniejszą awaryjność i uznanie wśród wojskowych kierowców. Ciekawe jak amerykańskie wojsko zamierza rozwiązać kwestię ładowania tych pojazdów, stacjonujących często w bazach wojskowych budowanych dosłownie po środku niczego.