Firma Zero Motorcycles zwiększa zasięg swoich elektrycznych jednośladów

Kalifornijski producent motocykli, firma Zero Motorcycles, pochwaliła się właśnie zastosowaniem nowej, ulepszonej wersji swoich akumulatorów, dzięki którym zasięg wszystkich produkowanych przez nich modeli powinien wzrosnąć o ok. 16 proc.
Firma Zero Motorcycles zwiększa zasięg swoich elektrycznych jednośladów

Zero Motorcycles chwali się, że zmiana konstrukcji akumulatorów wykorzystywanych w ich elektrycznych motocyklach zwiększyła ich pojemność aż o 20 proc. Oznacza to, że nowa wersja takiego akumulatora pomieści teraz 56 ogniw o grubości ok. 1,3 cm (czyli 0,5 cala). Kolejnym plusem jest to, że producentowi udało się zmniejszyć ich wagę i to aż o 2,7 kg.

Czytaj również: Kojarzycie Super Soco? Przygotujcie się na Vmoto i nowe elektryczne motocykle premium

Ciaśniejsze upakowanie większej liczby ogniw mogłoby zwiastować problemy z ich nadmierną temperaturą. Tu jednak Zero Motorcycles chwali się, że ich nowy akumulator otrzymał obudowę wykonaną z aluminium i poliwęglanu (stąd też redukcja wagi).

Oprócz tego, że są to stosunkowo lekkie materiały, aluminium dość skutecznie pełni też rolę radiatora odprowadzającego ciepło z pracujących ogniw. Aby wspomóc ten proces, na akumulatorze dodatkowo zamontowano dwa wentylatory, które mogą działać nawet, gdy motocykl jest nieruchomy i się ładuje, dzięki czemu użytkownik nie musi martwić się przegrzaniem konstrukcji po podłączeniu do szybkiej ładowarki.

Zero Motorcycles mówi też o zwiększonym zasięgu

Nowa konstrukcja akumulatora powinna sprawić, że wszystkie modele jednośladów oferowanych przez Zero Motorcycles zwiększą swój zasięg o ok. 16 proc. Dlaczego tylko o 16, a nie o 20 proc., czyli o tyle, o ile wzrosła pojemność samego akumulatora? Chodzi o straty energii – żaden napęd nie jest wszak doskonały.

Sama wiadomość jednak bardzo nas cieszy. Elektryczne jednoślady to bardzo rozsądna alternatywa względem elektrycznych samochodów, jeśli chodzi o poruszanie się po mieście. Motocykl jest mniejszy, lżejszy i – jeśli ktoś się uprze – zawsze może być ładowany w mieszkaniu (sam trzymałem jednego choppera w salonie, co prawda z silnikiem benzynowym).