Gdyby dla kogoś ten sojusz był zaskoczeniem, dodam, że oba kraje od jakiegoś czasu badały możliwości współpracy w kontekście budowy nowych powietrznych systemów bojowych.
Żeby podkreślić swoje zaangażowanie, najnowszy brytyjski lotniskowiec HMS Queen Elizabeth podczas swojego dziewiczego rejsu odwiedził Japonię. Brytyjczycy od jakiegoś czasu starają się pogłębić stosunki przemysłowe w sektorze obronnym w regionie Indo-Pacyfiku i z Japonią, jako swoim lokalnym partnerem przeciwdziałać rosnącym wpływom Chin w tamtym regionie.
Brytyjsko-japońskie myśliwce 6. generacji
Jak donosi Defense News, zarówno Wielka Brytania, jak i Japonia prowadzą obecnie prace dot. myśliwców szóstej generacji. Opracowywany przez Japonię samolot, oznaczony jako F-X, ma zastąpić obecne myśliwce F-2. Zgodnie z nowym planem dotyczącym współpracy pomiędzy Japonią i Wielką Brytanią, silnik F-X ma zostać zaprojektowany wspólnymi siłami specjalistów z obu krajów.
— Wykorzystamy technologiczne i przemysłowe atuty naszych krajów, aby stworzyć jak najlepszą technologię do walki powietrznej nowej generacji – mówi Ben Wallace, sekretarz obrony Wielkiej Brytanii
Szczegółowy podział prac pozostaje jednak nieznany. Za japońską część wspólnego programu odpowiadać będą firmy Mitsubishi Heavy Industries i IHI Corporation, po stronie brytyjskiej będą to Rolls Royce i BAE Systems.
Na razie wiemy jedynie, że Wielka Brytania planuje zainwestować 40,24 mln dolarów (30 mln funtów) w planowanie, projekty cyfrowe i innowacje w produkcji na początkowych etapach projektu, a następnie kolejne 268,26 mln dolarów (200 mln funtów) na budowę prototypu nowego myśliwca.
Czytaj również: Myśliwiec Tempest 6. generacji z własnym latającym laboratorium Excalibur
W komunikacie prasowym podano również, że w ciągu najbliższych czterech lat planuje zainwestować ponad 2,68 miliarda dolarów (2 miliardy funtów) w rozwój europejskiego systemu Future Combat Air System (FCAS), w skład którego obok samolotu szóstej generacji Next Generation Fighter, mają wchodzić również współpracujące z nim bezzałogowe aparaty latające.
Jak widać nie tylko Stanom Zjednoczonym nie podoba się rosnąca pozycja Chin na Pacyfiku.