Jedna z funkcji, którą Hiszpanie reklamują swój produkt jest, uwaga: możliwość bardzo realistycznego doświadczenia bycia postrzelonym i poczucia, jak wirtualny pocisk trafia nas w okolice brzucha i wylatuje przez dolną część pleców. Doświadczenie to ma łączyć się z wirtualnym uczuciem wykrwawiania się z rozerwanych jelit.
No nie wiem, czy ten przekaz do mnie trafia. Chyba nigdy przez ponad 30 lat grania nie pomyślałem sobie, że fajnie by było, gdybym mógł poczuć jak mój wirtualny awatar zostaje postrzelony w brzuch.
Kamizelka OWO Game potrafi symulować też inne efekty
Oprócz tego typu makabrycznych wrażeń, OWO Game potrafi symulować również te całkiem przyjemne, jak np. deszcz padający na naszą skórę, powiew wiatru, czy też wirtualny uścisk. OWO chwali się, że ich kamizelka jest w stanie symulować 30 różnych wrażeń. Technologia, która odpowiada za te symulacje opiera się na 10 aktuatorów rozmieszczonych na brzuchu, klatce piersiowej, ramionach i w dolnej części pleców. Dzięki wibracjom i napełnianiu się powietrzem są one w stanie symulować ucisk na te partie naszej górnej części ciała.
Wrażenia te są dostarczane w czasie rzeczywistym, ich intensywność można regulować dzięki mobilnej aplikacji łączącej się z kamizelką (zapewne przez Bluetooth), a sam sprzęt ma być kompatybilny ze wszystkimi platformami – komputerami PC, PS5, X-boksem i platformami mobilnymi.
Czytaj również: Firma Meta pokazała prototyp swojej rękawicy VR, która oszuka nasz zmysł dotyku
Największym, choć zrozumiałym minusem tego sprzętu jest to, że kamizelkę z lycry trzeba założyć na gołe ciało. Choć w przypadku długich sesji spędzonych w kasku VR, dodatkowy komponent zakładany na ciało nie powinien być zbyt dużą niedogodnością.
Producent nie podał jeszcze ani ceny swojej kamizelki, ani oficjalnej daty jej premiery. Wiemy jedynie, że OWO Game zostanie zaprezentowana podczas nadchodzących targów CES. Jestem bardzo ciekawy, czy tego typu akcesorium rzeczywiście zainteresuje graczy.