Nowy proces ładowania zwiększa trwałość akumulatorów. Bierze na celownik “grudki litu”

A gdyby tak od ręki zwiększyć trwałość nowych akumulatorów, wprowadzając modyfikacje do sposobu ich ładowania? Chociaż brzmi to dosyć nierealnie, jest na to sposób, co udowodnili naukowcy ze Stanford University razem z zespołem SLAC amerykańskiego Departamentu Energii. Dokonali tego w pozornie niewiarygodny sposób, bo właśnie poprzez zmodyfikowany proces ładowania, biorący na celownik bolączkę akumulatorów litowych.
Nowy proces ładowania zwiększa trwałość akumulatorów. Bierze na celownik “grudki litu”

Grudki litu zwane też wyspami, to jeden z problemów, pojawiający się podczas eksploatacji akumulatorów. Można jednak go rozwiązać

Zapewne wszyscy z Was słyszeli o dendrytach, które obniżają pojemność akumulatorów i finalnie mogą nawet doprowadzić do jego zapalenia. Jednak czy słyszeliście o tym, że wraz z kolejnymi cyklami rozładowywania i ładowania w ogniwach akumulatorów gromadzą się nieaktywne grudki litu?

Czytaj też: Nio ET5 to chiński rywal dla Modelu 3, który pojawi się wkrótce w Europie. Będzie można go kupić bez baterii

Te tworzą się naturalnie podczas pracy ogniw, czyli przemieszczania się jonów litu między elektrodami. Niektórym z nich zakończenie podróży nie jest jednak dane i wtedy stają się nieaktywne elektrochemicznie, tworząc właśnie grudki, przyczyniające się do spadku pojemności, a nawet wydajności akumulatorów.

Zawsze uznawałem ten odizolowany lit za zły, ponieważ powoduje rozpad akumulatora, a nawet jego zapalenie. Jednak odkryliśmy, jak elektrycznie ponownie połączyć ten ‘martwy’ lit z elektrodą ujemną, aby go reaktywować– powiedział Yi Cui, profesor Stanford, który kierował badaniami opublikowanymi w Nature.

W swoich testach naukowcy najpierw udowodnili, że te grudki nie są w rzeczywistości pozbawione wcześniejszych właściwości. Nie były jednak w stanie wchodzić w reakcję z elektrodami, bo przez swoją niższą “mobilność” w ogniwie nie mogły do nich dotrzeć.

Te grudki przypominają bardzo powolnego robaka, który przesuwa głowę do przodu i wciąga ogon, aby poruszać się nanometr po nanometrze. W tym przypadku, transport odbywa się poprzez rozpuszczanie na jednym końcu i odkładanie materiału na drugim końcu. Jeśli uda nam się utrzymać robaka litowego w ruchu, w końcu dotknie on anody (jednej z dwóch elektrod) i ponownie ustanowi połączenie elektryczne.

Wygląda na to, że bardzo intensywne i trwające chwile rozładowanie akumulatora po zakończeniu procesu ładowania, to klucz do poprawy możliwości akumulatorów samym ładowaniem

Z takim oto celem (utrzymania grudek w ruchu podczas ładowania i rozładowywania akumulatorów), badacze zaczęli przeprowadzać kolejne eksperymenty w innych akumulatorach. Wykorzystali też w tym celu symulacje komputerowe, aby wykazać, że te grudki litu można wykorzystać poprzez poprawki w samym procesie ładowania.

Odkryliśmy, że możemy przesuwać wyspy litu w kierunku anody podczas rozładowywania i że ruchy te są szybsze przy wyższym prądzie. Dodaliśmy więc szybki, wysokoprądowy etap rozładowywania zaraz po naładowaniu baterii, który przesunął odizolowany lit na tyle daleko, że ponownie połączył go z anodą. To reaktywuje grudki litu.– powiedział autor badania, Fang Liu.

Czytaj też: Tańsze elektryczne motocykle LiveWire na horyzoncie. Zapewni to platforma Arrow wagi średniej

Według zespołu przełom ten zwiększył żywotność akumulatora testowego o 30%. To z kolei może doprowadzić do rewolucji na poletku akumulatorów litowo-metalowych, czyli tych nowej generacji, a nawet tych obecnych, zwiększając ich trwałość i tym samym maksymalny zasięg, który ograniczałby się w mniejszym stopniu.