O tym, jak ważne jest wprowadzenie takiej alternatywy niech świadczy fakt, że rakieta nośna Proton liczy niemal 60 lat i sprawia coraz więcej problemów. Przebieg testów Angary A5 był obiecujący, ponieważ jej główny stopień i silniki wspomagające zadziałały prawidłowo. Podobnie wyglądało to w przypadku drugiego stopnia. Niestety, manewr mający na celu umieszczenie ładunku na stabilnej orbicie, nie powiódł się.
Czytaj też: SpaceX chce zamienić nadmiar CO2 z atmosfery w paliwo rakietowe
I choć Rosjanie jeszcze kilka dni temu ogłaszali sukces, to okazało się, że nie wszystko wyszło tak, jak to opisywały tamtejsze media. Wygląda na to, że górny stopień rakiety, zwany Persei (i określany mianem IPM 3/Persey) znajduje się obecnie poniżej wysokości 200 kilometrów. Ze względu na tak niski pułap eksperci przypuszczają, że już dziś może dojść do jego niekontrolowanego ponownego wejścia w ziemską atmosferę.
Ponowne wejście w atmosferę dotyczy fragmentu rakiety Angara A5
Szczególnie problematyczny jest w tym przypadku fakt, że nie wiadomo, gdzie się to stanie. Jeśli do wejścia dojdzie nad oceanem, to nie powinno ono stworzyć większego zagrożenia. Znacznie mniej optymistyczny scenariusz zakłada natomiast spadnięcie fragmentu rakiety Angara A5 na tereny zabudowane. Według NORAD (North American Aerospace Defense Command), obiekt znajduje się obecnie na orbicie o perygeum 180 km i apogeum wynoszącym około 200 km.
Czytaj też: Iran przyznaje się do wystrzelenia rakiety. Twierdzi, że to cywilna misja badawcza
Co ciekawe, to nie pierwszy raz w ostatnim czasie, kiedy pojawiło się zagrożenie związane z niekontrolowanym upadkiem rakiety. W maju ubiegłego roku podobna sytuacja dotyczyła głównego stopnia chińskiej rakiety Long March 5. Wtedy to większość ładunku spłonęła podczas ponownego wejścia w atmosferę, jednak mniejsze części przetrwały przelot i spadły na ziemię.