Potencjalna usterka ma dotyczyć jednego z sześciu kół reakcyjnych wykorzystywanych do zmiany pozycji obserwatorium działającego od listopada 2004 r. na niskiej orbicie okołoziemskiej. Zwracam uwagę, że chodzi tu o potencjalną usterkę – tj. komputer pokładowy obserwatorium, w ramach standardowej procedury bezpieczeństwa uaktywnił tzw. tryb bezpieczny (ang. safe mode) po przeprowadzeniu rutynowej diagnostyki podzespołów obserwatorium.
Przedstawiciele NASA na razie nie są w stanie potwierdzić, czy rzeczywiście doszło do jakiejś usterki, ale na wszelki wypadek wstrzymali wszystkie prowadzone aktualnie obserwacje naukowe, dopóki powód wejścia obserwatorium w bezpieczny tryb nie zostanie ustalony. Oprócz potencjalnej usterki jednego z kół reakcyjnych, pozostałe elementy obserwatorium działają prawidłowo.
Obserwatorium Swifta nie jest nowym sprzętem
Od czasu umieszczenia obserwatorium na orbicie minęło już ponad 17 lat. Przez ten czas nawet najlepiej zaprojektowana elektronika, ze względu na działanie w trudnych warunkach (czytaj: w przestrzeni kosmicznej) potrafi się zużywać. Z drugiej strony może okazać się, że to tylko niegroźny błąd systemu, który naprawi się po standardowej procedurze naprawczej, czyli restarcie.
Czytaj również: Niezwykły wzór na powierzchni Marsa. Co uchwyciła sonda NASA?
Niezależnie od przyczyny, miejmy nadzieję, że specjalistom z NASA uda się przywrócić pełną funkcjonalność obserwatorium. W teorii obserwatorium Swifta miało służyć do wykrywania rozbłysków gamma, jednak z czasem zaczęło być wykorzystywane również do wielu innych rodzajów obserwacji kosmicznych – w tym do wykrywania rozbłysków słonecznych, śledzenia komet czy też do poszukiwania ledwo widzialnych gwiazd. Szkoda byłoby stracić tak cenny i wielozadaniowy instrument.