Nintendo Switch OLED – czy jest dobry dla każdego? Konsola okiem niedzielnego gracza

Siedząc w świecie technologii nie sposób pominąć gier, interesując się komputerami od dziecka trudno nie zagrać choćby w FIFĘ. Nie będąc graczem, ale widząc wielu graczy mniej lub bardziej zaawansowanych, zachwycających się Nintendo Switch postanowiłem sięgnąć po tę konsolę. Akurat jesienią 2021 roku zadebiutował Nintendo Switch OLED i właśnie ten sprzęt użytkuje od niemal pół roku. Czas na podzielenie się wrażeniami.
Nintendo Switch OLED – czy jest dobry dla każdego? Konsola okiem niedzielnego gracza

Czym jest Nintendo Switch OLED? Porównanie Nintendo Switch OLED, Nintendo Switch, Nintendo Switch Lite

Nintendo to japońska, kultowa marka wśród graczy, której historia sięga, aż 1889 roku. Firma specjalizuje się w konsolach do gier takich jak SNES, Nintendo 64, Game Boy, Wii, a teraz wreszcie Nintendo Switch. To także wydawca takich serii jak Mario, The Legend of Zelda czy Pokemon. W przeszłości Nintendo oferowało konsole zarówno przenośne, jak i te stacjonarne, a Switch, który na rynku pojawił się w 2017 roku zastąpił zarówno stacjonarne Wii U, jak i przenośną konsolę 3DS.  Na konsole Nintendo Switch, jak i jej nowszą wersję Switch OLED składa się urządzenie będące nieco większe od smartfona, ale mniejsze od tabletu, do którego dołączane mogą być joy-cony czyli pady do sterowania, jest też stacja dokująca, którą podłączamy pod telewizor. To sprawia, że sprzęt jest zarówno przenośną konsolą, jak i mobilną. Natomiast Nintendo Switch Lite to okrojona wersja ze zintegrowanymi padami umożliwiająca jedynie rozgrywkę mobilną. Za Nintendo Switch Lite zapłacimy około 800 złotych, wariant klasyczny to koszt około 1350 złotych, a za Nintendo Switch OLED zapłacimy ponad 1700 złotych. Choć przez ograniczoną dostępność cena konsoli jest obecnie, często znacząco wyższa.

Switch to konsola do gier będąca konkurentem dla Sony PlayStation i Microsoft Xbox Series X. Biorąc pod uwagę rys historyczny należy do 8. generacji konsol, czyli teoretycznie rywalizuje z PS4 i Xbox One. Biorąc pod uwagę technikalia i cały koncept mówimy o produkcie unikalnym, który rywalizuje o atencję zarówno graczy mobilnych, jak i tych konsolowych, a wreszcie też o osoby takie jak ja, które nigdy jakoś specjalnie nie grały. Przed zakupem Nintendo Switch miałem Amigę 600 we wczesnym dzieciństwie, a w 2016 nabyłem Xbox One S z racji na najtańszy uwcześnie na rynku napęd UHD Blu-ray i możliwość pogrania we wspomnianą grę FIFA.

Nintendo Switch nie udaje żadnego innego sprzętu – możliwości poza graniem ograniczone są właściwie do YouTube’a. Na urządzeniu nie ma Netflixa, ani innych serwisów VOD, a szkoda. Wersja OLED od swojego starszego brata różni się większym i lepszym jakościowo ekranem i tyle. Osobiście uważam, że gdyby Switch OLED był normalnie dostępny, to nie ma co się zastanawiać i warto do tej wersji dopłacić standardową różnicę w cenie, ekran robi swoje. Natomiast wersja lite to pozycja dla zagorzałych graczy, którzy mają już w salonie wiele konsol, a Nintendo Switch będzie tylko uzupełnieniem i szukają czegoś budżetowego. Zwłaszcza dla casualowych graczy wersja standardowa niesie korzyści w postaci licznych dodatków i możliwości grania w towarzystwie.

Czytaj też: Disney+ i HBO Max – co trzeba wiedzieć o nowych serwisach

Zakup Nintendo Switch to dopiero początek – kupowanie gier, co trzeba wiedzieć

Konsola Nintendo Switch OLED i pozostałe nie należy do sprzętów drogich. Jest porównywalna do innych konsol i do ceny chociażby smartfona średniej klasy. Jak na sprzęt, który ma zapewnić nam wiele godzi ciekawej rozgrywki to relatywnie nie jest duży wydatek, patrząc też przez pryzmat kart graficznych do komputerów itd. Niestety trzeba wziąć poprawkę, że sama konsola to początek. Znacznie droższe są już gry na Nintendo Switch i nie ma tu abonamentu typu Game Pass jak w Microsofcie.  Nowe tytuły to wydatek około 249 PLN, wiele tytułów przez długi okres nie bywa wcale przeceniona, dotyczy to zwłaszcza pozycji kultowych dla marki Nintendo jak Pokemon czy Mario. Plusem jest to, że ceny wersji cyfrowych i fizycznych (na specjalnych kartach/kartridżach) są zbliżone. Dzięki temu fizyczne wersje gry można swobodnie wymieniać czy sprzedawać. Dla sprzedawców dobrą wiadomością jest fakt, że ceny używanych gier również trzymają swój poziom. Dla kupujących to oczywiście zła wiadomość, ponieważ nie jesteśmy w stanie za dużo zaoszczędzić kupując gry na rynku wtórnym.

Oprócz standardowych gier wskazany jest zakup pojemnej karty microSD, do konsoli nie brakuje też dodatkowych akcesoriów, w tym część dedykowana konkretnym grom jak Ring Fit Adventure. Trzeba się liczyć z tym, że chcąc bawić się na Nintendo Switch i w ciągu roku skorzystać z kilku tytułów będziemy wydawać spore sumy na gry.

Czytaj też: Używany sprzęt Apple – warto kupować starego MacBooka lub iPhone’a

Granie na Nintendo Switch – wrażenia niedzielnego gracza

Nintendo Switch nie dostarcza grafiki najwyższych lotów, to nie jest sprzęt dla przecudnych widoków jak w przypadku na przykład Forzy na Xbox Series X, czy Flight Simulatora na komputery PC. To konsola, w której nacisk położono na doświadczenia z gry, wygodę grania i radość z grania. Mój zestaw gier w pierwszych miesiącach to: FIFA 22, Pokemon Brilliant Diamond, Ring Fit Adventure, Super Mario Party. Wykupiłem też dostęp do Nintendo Switch Online pozwalającego na grę w stare tytuły na emulatorze dawnych konsol Nintendo jak SNES ale niestety to mnie zupełnie nie porwało. Generalnie biblioteka tytułów na Nintendo Switch jest bogata, w dużej mierze unikalna, ale też różnorodna.

FIFA 22 to produkt, którego bardzo brakuje mi na iPhonie w takim wydaniu, które pozwoliłoby na granie właśnie tak jak na Switchu. Generalnie bardzo żałuje, że Nintendo nie ma szerszej kolaboracji z producentami urządzeń mobilnych, bo jednak zamiast dwóch urządzeń wolałbym mieć jedno jakim jest telefon. Zdecydowanie to był powrót do lat dzieciństwa i dziś po pół roku grania na Switch często do tej Fify wracam na 2-3 mecze, choć pierwszy szał opadł. Podoba mi się to, że mogę zagrać mobilnie w łóżku, w samolocie, siedząc na kanapie, a jednocześnie mogę też odpalić Switcha na telewizorze. Na razie nie miałem okazji rywalizować z nikim ani w wersji na dużym ekranie, ani też małym. Konstrukcja i cały koncept switcha jednak na to granie towarzyskie jest mocno nastawiony. Super Mario Party wypróbowaliśmy już rodzinnie, ale zdecydowanie to gra na większą imprezę, towarzystwo albo też muszę poczekać, aż moja córka podrośnie.

Pokemon Brilliant Diamond to gra, która znów była dla mnie nostalgicznym come backiem. Tylko, że w latach 2000-ch, emulowałem GameBoya na komputerze, a później Nokiach z Symbianem, a teraz wreszcie cieszyłem się grą na dedykowanym urządzeniu i pochłonęła mnie na kilkadziesiąt godzin w kolejnych tygodniach od premiery. Teraz przymierzam się do zakupu nowej generacji Pokemon Legends Arceus. Mam jednak obawy czy gra mnie nie przygniecie swoim rozbudowaniem.

Ring Fit Adventure to specyficzny produkt, jeden z tych, który mocno skłania do zakupu konsoli właśnie osoby casualowe. Dzięki dedykowanemu akcesorium, możemy ćwiczyć w domu w formie gry/zabawy. Jest to naprawdę ciekawe podejście i przyznam się, że co prawda po pierwszym zapale, drobna kontuzja ostudziła emocje u mnie w domu to jednak wracamy do niej z żoną i dobrze się przy tym bawimy i chociaż trochę ćwiczymy. Ale zdecydowanie nie jest to jednak powód, dla którego warto kupić Nintendo Switch – warto znaleźć przynajmniej 3-4 tytuły, które będziecie chcieli ograć w pierwszych miesiącach, aby nabycie konsoli was nie rozczarowało.

Tytułów na Nintendo Switch jest naprawdę wiele, a zapowiedzi również są ciekawe. Do Ring Fit Adventure w kwietniu dołączy Nintendo switch Sports, które nawiązuje do jednej z kultowych gier na Wii. Dzięki joy-conom będzie można rywalizować w takie gry jak tenis, siatkówka, piłka nożna czy kręgle. Wśród tych gier wymagających aktywności jest też Just Dance. Generalnie jest w czym przebierać, także jeśli chodzi o tytuły dla dzieci (raczej 4/5+).

Osobiście z Switchem największy problem mam, jeśli chodzi o UX, czy to sklepu, czy też całego interfejsu. Jest on po prostu mocno japoński i skoncentrowany na graniu. Taki totalny minimalizm i jednocześnie odcięcie się od współczesnych możliwości. Udostępnianie na przykład zrzutów ekranu to wyczyn, wspomniany brak dodatkowych aplikacji ogranicza użycie urządzenia w podróży. Jednocześnie Switch OLED jest solidnie wykonany, przemyślany i nawet przy wytężonej pracy nie nagrzewa się szczególnie, choć chłodzenie jest słyszalne.

Czytaj też: Dying Light 2 – test wydajności kart graficznych Nvidia

Nintendo Switch – jeśli będzie to przemyślany zakup to nie będziecie żałować

Osobiście po pół roku użytkowania mam „fazy” na konsolę. Raz używam jej każdego dnia przynajmniej przez parę minut, w innym tygodniu może leżeć w szafie cały czas. Barierę u mnie z pewnością stanowi ograniczona baza gier, w które chciałbym zagrać i jednocześnie ostrożność przed nietrafionymi wydatkami na gry. Jednocześnie ze wszystkich obecnie dostępnych konsol na rynku to zdecydowanie Nintendo Switch do mnie przemawia najbardziej i w przypadku mojej rodziny jest fajnym dodatkiem do codzienności. To jest zupełnie inne granie niż na urządzeniach mobilnych, a jednocześnie trzeba być pewnym, że będziemy grać, że znajdziemy tytuły, które nas wciągną, aby wydać pieniądze najpierw na konsole, a później na gry.  Rozważcie ten zakup indywidualnie i jeśli macie możliwość spróbujcie też pograć u znajomych, etc.