Oto nowy amerykański samolot dnia zagłady. Lockheed Martin pokazał EC-130J dla marynarki wojennej

Mocarstwa pokroju Stanów Zjednoczonych muszą utrzymać możliwie najwyższą operacyjność w momencie, kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli i wojna wejdzie w fazę atomu. Wtedy łączność i komunikacja będzie utrudniona, dlatego tak kluczowe jest posiadanie centrów dowodzenia, które będą w stanie utrzymać operacyjność nawet w ekstremalnych okolicznościach. W tym pomóc ma nowy amerykański samolot dnia zagłady dla marynarki wojennej – EC-130J od Lockheed Martina.
Oto nowy amerykański samolot dnia zagłady. Lockheed Martin pokazał EC-130J dla marynarki wojennej

Zmodernizowany EC-130J dla marynarki wojennej, czyli nowy amerykański samolot dnia zagłady

Samoloty dnia zagłady, samoloty dnia sądu ostatecznego, czy jak wolicie – doomsday planes, to bardzo ciekawe platformy. Przekonywaliśmy Was o tym w artykule ze schronu do Iła, czyli ostatni ratunek Putina, gdzie pisaliśmy, że Ił-80 jest ostatnim ratunkiem dla władz Rosji nie tyle na ucieczkę z podkulonym ogonem, ile koordynowanie całym krajem w momencie, kiedy wojna zbliży się lub eskaluje do poziomu atomu. 

Czytaj też: Polskie przeciwpancerne pociski Pirat. Dlaczego Wojsko Polskie nadal ich nie ma?

USA również ma swoje odpowiedniki w postaci odpowiednich wariantów Boeing E-4B, co tyczy się nawet marynarki wojennej, która doczeka się całkowicie nowych samolotów dnia zagłady. Niedawno świat mógł nawet je zobaczyć, bo Lockheed Martin pokazał EC-130J podczas wystawy Sea-Air-Space Exposition organizowanej przez Navy League w pobliżu Waszyngtonu. Był to zresztą pierwszy raz, kiedy można było rzucić na nie okiem.

Czytaj też: Czołgi Abrams M1A2 – co musicie wiedzieć? Polska podpisała umowę na 250 egzemplarzy

The Drive

Obecnie Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych eksploatuje samolot dowodzenia i kontroli, który określa skrótem TACAMO, czyli Take Charge And Move Out. To E-6B Mercury firmy Boeing, stworzony w nakładzie 16 egzemplarzy, które są w stanie łączyć się i dowodzić okrętami podwodnymi floty wojennej wyposażonymi w rakiety balistyczne. Samoloty te są na służbie od 1989 roku, dlatego w celu uchronienia się przed przestarzałym sprzętem, marynarka USA opracowała plany ich ewentualnej wymiany.

Czytaj też: Polski przemysł zbrojeniowy z ogromnym sukcesem. Zestawy przeciwlotnicze Piorun podbijają świat

EC-130J “Hercules” nie jest wcale nowym samolotem, bo to modyfikacja znanego już całemu światu samolotu transportowego C-130 z czterema silnikami turbośmigłowymi Rolls Royce AE i nośnością rzędu 59000 kg. W wersji “doomsday plane” zostanie rzecz jasna odpowiednio zmodernizowany, co obejmie przede wszystkim szereg zabezpieczeń załogi i sprzętu oraz znacznie bogatszy osprzęt służący łączności. Publice były jednak przedstawiane wyłącznie rendery, bo samolot jeszcze nie powstał, a jego testy rozpoczną się w okolicach 2026 roku.