Podstawę badań stanowiło światło pochodzące z 67 bardzo odległych kwazarów, czyli zwartych źródeł promieniowania elektromagnetycznego. Jak poinformowali naukowcy, kosmiczny świt zakończył się 1,1 miliarda lat po Wielkim Wybuchu.
Czytaj też: Wszechświat się rozszerza, ale czy tak będzie zawsze? Nowe badanie sugeruje zmiany
Czym w ogóle był ten okres? Najkrócej mówiąc: właśnie wtedy zaczęły powstawać pierwsze gwiazdy. Przez około 100 milionów lat, poczynając od mniej więcej 380 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu, kosmos był niezwykle ciemnym miejscem. I to dosłownie. W pewnym momencie zaczęły się jednak tworzyć gwiazdy i galaktyki. Emitowane przez nie światło wiązało się z zachodzącą jonizacją międzygalaktycznych pokładów wodoru. Proces ten zakończył się, gdy cały wodór został zjonizowany, co nastąpiło około 1,1 miliarda lat po Wielkim Wybuchu.
Kosmiczny świt to okres związany z powstaniem pierwszych gwiazd
Zespół zajmujący się datowaniem ówczesnych wydarzeń, z Sarah Bosman z Instytutu Astronomicznego Maxa Plancka na czele, wykorzystał dane dotyczące światła pochodzącego z 67 kwazarów. Obiekty te zostały zaobserwowane za pośrednictwem Bardzo Dużego Teleskopu oraz Obserwatorium W. M. Kecka. Zasilane przez supermasywne czarne dziury, kwazary znajdują się na tyle daleko, iż musiały powstać w ciągu około 1 miliarda lat od Wielkiego Wybuchu. Różne długości fal wyemitowanego wtedy światła, w czasie podróży w kierunku Ziemi, były pochłaniane przez neutralny bądź zjonizowany wodór.
Naukowcy wzięli też pod uwagę fakt, iż Wszechświat się rozszerza. Analizując linie absorpcyjne w widmach światła naukowcy byli w stanie ustalić, kiedy przestało ono przechodzić przez neutralny wodór i zaczęło natrafiać na ten zjonizowany. Ostatecznie doszli do wniosku, że dotychczasowe szacunki były błędne i chybione o około 200 milionów lat. Nowa data wskazuje na punkt w czasie z okolic 1,1 miliarda lat po Wielkim Wybuchu.
Czytaj też: Ciemna materia pamiątką po innych wymiarach? Jej składniki mogły powstać tuż po Wielkim Wybuchu
Możemy więc założyć, że pierwsza generacja gwiazd i galaktyk, która napędzała rejonizację, prawdopodobnie znajduje się bliżej naszej planety. W teorii powinno to ułatwić obserwację tych obiektów, co z kolei przełoży się na łatwiejsze rozpoznanie w sytuacji. Wszechświat nadal ma przed nami masę tajemnic, lecz tego typu badania umożliwiają rozwiązanie choćby części z nich.