Test Sony 48A90K – czy to jeszcze telewizor, czy już monitor dla gamera?

Najwyższa jakość obrazu w miniaturowym wydaniu – tak można w skrócie opisać najnowszy OLED Sony 48A90K występujący zaledwie w dwóch rozmiarach – 42 i 48 cali. To nie są rozmiary, w jakich obecnie większość kupuje telewizory. Zwłaszcza że mowa tu wręcz o topowej specyfikacji. Czy w takim razie A90K ma sens? Kto powinien się nim zainteresować? I czy rzeczywiście to tak topowy telewizor? Wzieliśmy A90K na warsztat.
Test Sony 48A90K – czy to jeszcze telewizor, czy już monitor dla gamera?

Jakość od A do Z, a właściwie do S jak Sony

Solidność to coś, co rzuca się w oczy przy wyjmowaniu A90K z kartonu. Ten telewizor jest niezwykle starannie wykonany. I jedyne, do czego można się przyczepić to zaszyty na stałe przewód zasilania. Bardzo dobrze wykonana tylna ścianka, masywna podstawa, którą można zamontować na dwa sposoby – tak, aby telewizor właściwie stał na blacie lub też był nieco wyżej zawieszony niczym monitor.

Doskonałe wrażenie robi nowy pilot z podświetlaniem, ale też Sony postanowiło dostarczyć bardziej tradycyjny i wręcz trącący japońską inżynierią pilot z przyciskami numerycznymi. Taki zestaw usatysfakcjonuje każdego. Natomiast właśnie minimalistyczny, a zarazem solidny wygląd konstrukcji dają takie przeświadczenie, że mamy do czynienia z produktem topowym.

Sony A90K występuje tylko w dwóch rozmiarach 42 i 48 cali. Jest też najwyższą tegoroczną serią, bazującą na matrycy OLED LG Display. W ofercie Japończyków znalazł się jeszcze model A95K oparty o technologię QD-OLED występujący w wariantach 55 i 65 cali. Ponadto w ofercie przynajmniej do końca 2022 roku pozostanie model A90J będący poniekąd odpowiednikiem A90K dla większych rozmiarów 55, 65, 83 cale. Jednocześnie A90K to jeden z nielicznych na rynku telewizorów OLED w rozmiarze mniejszym niż 55 cale (a w rozmiarze 42 tym bardziej) i ogólnie jeden z nielicznych ekranów o takich małych gabarytach, a bardzo wyżyłowanej specyfikacji.

Czytaj też: Nissan Micra w szybkim teście. Szybkim, bo w trasie

Google TV i Bravia Core

Podobnie jak niemal wszystkie tegoroczne telewizory Sony oraz większość modeli z roku 2021 Sony A90K napędza system Google TV, czyli zmodyfikowana i bardziej dopracowana wersja Android TV. I choć mamy tu do czynienia z system Google’a to mamy też pełne namaszczenie dla rozwiązań Apple – wsparcie dla AirPlay 2 oraz HomeKit.

Choć Google TV nie rozwija się zbyt dynamicznie to obecnie oferuje najwięcej możliwości jeśli chodzi o platformy Smart TV i ma najbardziej przejrzysty interfejs. Dużym atutem jest opcja konfiguracji podstawowej z ograniczonym dostępem do usług Google’a (co jest dobre gdy nie chcemy realnie korzystać ze Smart TV) lub też pełnej konfiguracji. W przypadku A90K moc procesora jest na tyle znacząca, że całość działa błyskawicznie, telewizor uruchamia się momentalnie i płynnie reaguje na komendy. To istotne, ponieważ różnice w działaniu pomiędzy poszczególnymi modelami z Android TV są bardzo znaczące, w przypadku telewizorów z Google TV jest już lepiej, ale jednak różnica w prędkości na korzyść A90K względem podstawowych modeli tv na rynku z tym system jest widoczna.

Sony A90K podobnie jak inne telewizory japońskiego producenta wyposażone w procesor XR oferuje też dostęp do ekskluzywnej aplikacji VOD – Bravia Core. W zależności od aktualnej promocji zyskujemy dostęp do kilku pozycji, inne możemy zakupić. Sony ma ponoć też w planach dalsze poszerzenie tego serwisu, ale na razie szczegółów nie znamy. Generalnie każdy, kto zakupi telewizor Sony Bravia z procesorem XR i dostępem do Bravia Core powinien zdecydować się na, chociażby jeden seans w ramach tej usługi. Jest tylko jeszcze jeden dodatkowy warunek – potrzeba szybkiego, a właściwie bardzo szybkiego stałego łącza. Przepustowość streamingu w tej usłudze potrafi sięgać do 80 megabitów.

Obraz jest zbliżony do tego dostarczanego na płytach UHD Blu-ray, a dźwięk dostarczany jest w formacie DTS. Takiej jakości nie uświadczymy na żadnym popularnym serwisie streamingowym, dopiero oczko niżej jest Apple TV+ i iTunes Movies, a później dopiero Disney+ i kolejne serwisy streamingowe. Warto to zobaczyć, zwłaszcza jeśli nie mieliśmy do czynienia z takiej klasy streamingiem do tej pory.

Czytaj też: Test Realme GT Neo 3T – gdzieś już to widziałem

OLED w małym opakowaniu – to może mieć sens

Pod względem jakości obrazu w przypadku Sony A90K zaskoczenia nie ma, a przynajmniej właśnie tego oczekiwałem i spodziewałem się od tego telewizora. Mamy tu „Oledową” jakość obrazu w wykonaniu Sony. Czyli oprócz doskonałej czerni i kontrastu oraz wiernemu odzwierciedleniu barw uzyskujemy też świetne przetwarzanie obrazu za sprawą procesora XR. Moim zdaniem ten procesor robi wiele dobrego dla sygnału gorszej jakości.

Przede wszystkim A90K jest sprzętem o dość szerokim wachlarzu zastosowań. Myślę, że mało osób będzie się na niego decydować do domu jako główny ekran z racji na rozmiar i cenę. Choć znam też parę osób, które przez lata szukało topowego ekranu w rozmiarze mniejszym niż 55 cali, bo tylko takowy mieścił im się w aktualnej zabudowie meblowej na przykład. I tu rzeczywiście A90K odpowiada na te bolączki, ale jego wysoka cena sprawia, że taki pomysł będzie raczej sporadyczny.

Natomiast tam, gdzie z pewnością będą chętni to gracze chcący wycisnąć z gier jak najwięcej – posiadaczy high-endowych pecetów, grający na konsolach nowej generacji, chcący podłączyć taki telewizor pod swój fotel racingowy do gry w Gran Turismo itd. Dzięki pełnej obsłudze HDMI 2.1 z VRR, redukcją opóźnień i doskonałej jakości obrazu doświadczenia z gamingu będą naprawdę na najwyższym poziomie.

Druga istotna grupa to profesjonaliści z zakresu obróbki obrazu czy to do zdjęć, czy też do filmów, ewentualnie grafiki. Nieograniczony kontrast, doskonałą czerń i możliwość uzyskania w pełni referencyjnych parametrów obrazu po profesjonalnej kalibracji sprawiają, że w zastosowaniach profesjonalnych ten telewizor sprawdzi się wyśmienicie (choć trzeba pamiętać, że Sony Pro też ma dedykowane urządzenia oparte właściwie o ten telewizor). Do tej pory studia zajmujące się na przykład postprodukcją filmów miały do wyboru profesjonalne monitory za kilkadziesiąt tysięcy i/lub też ekrany OLED co najmniej 55-calowe, teraz są do wyboru te mniejsze ekrany OLED.

Oczywiście A90K to wciąż telewizor OLED, czyli trzeba brać poprawkę na jego ograniczoną jasność, spore odbicia promieni słońca od szklanej powłoki i zdecydowanie lepsze radzenie sobie w kinowych warunkach niż w jasnym salonie. Natomiast ostatecznie doświadczenia z użytkowania tego TV dla świadomych użytkowników będą więcej niż satysfakcjonujące. Także dźwiękowo telewizor ten nie zawodzi i przy swoich gabarytach myślę, że wiele osób nie zdecyduje się na uzupełnianie go system audio i nie będzie to też zła decyzja.

Czytaj też: Test TCL C728 – o telewizorze, który pozwala na wiele

Sony A90K – potrzeba matką wynalazków

Skoro pojawiają się mniejsze telewizory OLED, to znaczy, że taka nisza na rynku istniała i są na to klienci. A90K to przejaw najwyższej klasy ekranu tego typu. Myślę, że obie wersje rozmiarowe będą cieszyć się odpowiednim powodzeniem, choć oczywiście cena sprawia, że to modele do jednak ograniczonego grona odbiorców. Dla mnie to pierwszy telewizor Sony na testach z tegorocznego (2022) line-upu pozostawiający sporą chrapkę zarówno na model QD-OLED jak i ekrany LCD w tym te z podświetlaniem Mini LED. Po raz kolejny doświadczyłem jak dużą robotę robi procesor XR, jak sprawnie działa Google TV na telewizorach Sony oraz jak przemyślany jest nowy pilot, który we flagowych modelach ma w dodatku podświetlanie co nie zdarza się w wielu modelach na rynku. Sony robi to dobrze i zdecydowanie ze sznytem.