Chcąc wykorzystać odnawialne źródła energii na faktycznie dużą skalę musimy mieć dostęp do metod umożliwiających jej składowanie. Bez tego nie uda się realnie odciąć od paliw kopalnych, które są z kolei związane z emisjami gazów takich jak dwutlenek węgla. Właśnie dlatego tak przełomowe byłoby opracowanie sposobu na uwalnianie energii na przykład zimą, po tym, jak w czasie słonecznego lata udało się ją wyprodukować za pośrednictwem elektrowni słonecznych.
Czytaj też: Oto potencjalne źródło energii odnawialnej. Kolejny pomysł na walkę ze zmianami klimatu
Im dalej od równika, tym mniej słońca w miesiącach zimowych. Choćby w Skandynawii, gdzie otwartość na technologie OZE jest wysoka, mogą pojawić się problemy z dostępnością energii zimą. A przecież to właśnie wtedy zużywa się jej najwięcej. Z kolei latem, kiedy zapotrzebowanie jest niższe, pojawia się jej nadmiar, który można byłoby zmagazynować na kilka kolejnych miesięcy, by wykorzystać go, gdy pojawi się taka potrzeba.
Aluminium cechuje się wysoką gęstością energii
Projekt znany jako Reveal może doprowadzić do małej rewolucji w tym zakresie. Według jego uczestników blok aluminium o objętości jednego metra sześciennego może chemicznie zmagazynować około 23,5 megawatogodzin energii. Jest to ponad 50-krotnie więcej niż akumulator litowo-jonowy. Z kolei biorąc pod lupę nie objętość, lecz wagę, aluminium może przechowywać 8,7 kWh na kilogram. W takim wypadku jego przewaga nad bateriami litowo-jonowymi jest około 33-krotna.
Niestety problemy pojawiają się na etapie, w którym chcielibyśmy pobrać tę zmagazynowaną energią i ją wykorzystać. Aby tego dokonać należy zastosować reakcję z wodą w temperaturze poniżej 100 stopni Celsjusza. Powstanie wtedy wodorotlenek glinu, wraz z czystym wodorem, który można przekazać do ogniw paliwowych z membraną do wymiany protonów i wykorzystać w konwersji na energię elektryczną. Przy okazji powstanie również ciepło, które może być użyte do ogrzewania pomieszczeń lub ciepłej wody. Alternatywę stanowi proces zachodzący w temperaturze ponad 200 stopni Celsjusza, w którym aluminium reaguje z parą wodną w celu wytworzenia tlenku glinu, wodoru i znacznie większych ilości ciepła.
Czytaj też: Łatwa produkcja paliwa wodorowego. Wystarczy woda i aluminium
Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Naukowcy wykorzystaliby niewielkich rozmiarów kulki, które miałyby być ładowane, a następnie rozwożone do pojedynczych domostw czy obiektów przemysłowych. Tam dochodziłoby do konwersji i produkcji energii, by później kulki powróciły do “stacji ładowania”. Szacuje się, iż w przyszłości takie rozwiązanie mogłoby wiązać się z kosztem rzędu 0,09 euro za kWh energii. Nie ma co się jednak nastawiać na szybkie pojawienie się tej opcji – pierwsze zauważalne efekty zobaczymy w okolicach 2026 roku.