Oczywiście na myśl nasuwa się pytanie o pochodzenie tego promieniowania. Jak się okazuje, stoi za nim populacja młodych gwiazd. Wchodzą one w skład tzw. Regionu Fotodysocjacji znajdującego się w środku “miecza” zwisającego z pasa Oriona. Ten jest nieszczególnie odległy od Ziemi, ponieważ jego odległość od naszej planety wynosi około 1300 lat świetlnych.
Czytaj też: NASA zamierza ostrzelać cel w kosmosie, ale najpierw zrobiła mu zdjęcie
Wielka Mgławica w Orionie jest możliwa do zobaczenia nawet gołym okiem, ponieważ to bliski Ziemi region cechujący się wysokim wskaźnikiem narodzin gwiazd. Jest on szczególnie interesujący z perspektywy nauki, ponieważ prawdopodobnie przypomina warunkami to, z czego utworzył się w pewnym momencie Układ Słoneczny. Nic więc dziwnego, że obserwacje obszaru napromieniowanego światłem gwiazd stanowi świetną okazję do zrozumienia, jak powstają gwiazdy i planety.
Obserwowanie regionów fotodysocjacji jest jak zaglądanie w naszą przeszłość. Te obszary są ważne, ponieważ pozwalają nam zrozumieć, jak młode gwiazdy wpływają na obłok gazu i pyłu, w którym się rodzą, w szczególności miejsca, gdzie tworzą się gwiazdy, takie jak Słońce. wyjaśnia główna autorka, Emilie Habart z Uniwersytetu Paris-Saclay
Ustalenia zespołu Habart, jak na razie dostępne w formie pre-printu, mają ostatecznie ukazać się na łamach Astronomy & Astrophysics. Autorzy badań byli w stanie zobrazować region z tak dużą szczegółowością, że udało im się nawet przestrzennie określić i rozróżnić różne podstruktury Poprzeczki Oriona, które powstały, gdy światło gwiazdowe wchodziło w interakcje z mieszanką gazu i pyłu tworzącego mgławicę.
Habart dodaje, iż nigdy wcześniej astronomom nie udało się zaobserwować w małej skali, jak struktury materii międzygwiezdnej są zależne od otoczenia. W przyszłości mogłoby to wyjaśnić, jak układy planetarne mogą się formować w środowiskach silnie napromieniowanych za sprawą masywnych gwiazd. Tego typu obiekty emitują duże ilości promieniowania ultrafioletowego, wpływając na fizykę i chemię ich lokalnego środowiska.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba uwiecznił gwiazdy, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy
Dzięki obrazom takim jak wykonany przez Obserwatorium Kecka naukowcy są w stanie lepiej zrozumieć tego typu procesu, ponieważ ujawniają, gdzie i kiedy gaz schładza się i zmienia ze zjonizowanego w chłodny, molekularny. Mapowanie tej przemiany jest istotne, ponieważ ten gęsty, zimny gaz stanowi paliwo potrzebne do formowania się gwiazd.