Aż trudno uwierzyć, do czego posunęli się hakerzy. W roli głównej Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba

Hakerzy mają wiele sposobów na przechytrzenie niczego niepodejrzewających użytkowników, a najnowszy ze stosowanych przez nich forteli wykorzystuje zdjęcia dostarczane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Aż trudno uwierzyć, do czego posunęli się hakerzy. W roli głównej Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba

Dokładniej rzecz biorąc, wspomniane pliki graficzne są używane do rozprzestrzeniania złośliwego oprogramowania na komputerach z systemem Windows. O sprawie donieśli przedstawiciele firmy Securonix zajmującej się bezpieczeństwem cybernetycznym.

Czytaj też: Sieci 5G furtką dla hakerów? Pojawiły się niepokojące doniesienia

Cały proces zaczyna się w momencie, gdy użytkownik otrzymuje wiadomość e-mail z załącznikiem do Microsoft Office. Po otwarciu tego załącznika na komputer pobierany jest złośliwy plik, który następnie automatycznie zaczyna wykonywać polecenia. Jednym z takich poleceń jest pobranie pliku graficznego, który po otwarciu przedstawia wersję widocznego poniżej obrazu.

Fotografia została zaprezentowana światu w lipcu tego roku, ukazując możliwości, jakimi dysponuje Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Możemy na niej dostrzec gromadę galaktyk znana jako SMACS 0723. Jeśli natomiast chodzi o kwestie techniczne, to było to również najgłębsze i najostrzejsze w historii spojrzenie na wszechświat w podczerwieni. Możemy dostrzec galaktyki, które istniały, gdy wszechświat miał mniej niż miliard lat.

Czytaj też: Mamy to! Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykonał historyczne zdjęcie egzoplanety

Niestety, jeśli będziemy mieli do czynienia z “oszukanym” zdjęciem, to sprawy przybiorą nieco mniej optymistyczny obrót. W kodzie obrazu ukryta jest bowiem niebezpieczna funkcja komend, która po automatycznym rozszyfrowaniu kopiuje się i umożliwia dostęp do komputera hakerom. Co gorsza, niebezpieczny plik nie został wykryty przez wszystkich producentów oprogramowania antywirusowego, których sprawdzono za pośrednictwem VirusTotal. Z drugiej strony, firma Malwarebytes ogłosiła, iż jej oprogramowanie było w stanie wykryć i poddać kwarantannie zagrożenie, zidentyfikowane jako plik o nazwie Msdllupdate.exe.