Test zestawu słuchawkowego Steelseries Arctis Nova 1

Arctis Nova 1 to najtańszy i najmniej zaawansowany zestaw słuchawkowy w nowej rodzinie zaprezentowanej przez Steelseries. Jest przy tym bardzo, ale to bardzo podobny do testowanego przeze mnie wcześniej Nova 3, a z racji ceny na poziomie 349 zł wydaje się bardziej sensownym wyborem.
Steelseries Arctis Nova 1, test Steelseries Arctis Nova 1, recenzja Steelseries Arctis Nova 1, Arctis Nova 1,
Steelseries Arctis Nova 1, test Steelseries Arctis Nova 1, recenzja Steelseries Arctis Nova 1, Arctis Nova 1,

Mniej za mniej, ale dla niektórych ten wybór może być dobry

W momencie pisania tego tekstu mam przed sobą zarówno model Arctis Nova 1, jak i Arctis Nova 3. Oceniając je z wyglądu, od razu zauważam dokładną kopię projektu, ale z wymianą portu USB-C na pojedynczy jack 3,5 mm oraz pozbawieniem słuchawek zarówno minimalistycznego podświetlenia, jak i przełącznika do jego aktywowanie i dezaktywowania. Biorę je w dłonie i… bez zaskoczenia – tańszy model jest wyczuwalnie lżejszy (253 vs 236 gramów), co bezpośrednio przekłada się na wyższy poziom ergonomii.

Czytaj też: Haier Multidoor 7 HCR7918EIMB to lodówka na miarę XXI wieku

Dostrzegam też największą różnicę między Arctis Nova 1, a “trójką” – brak możliwości połączenia ich poprzez USB, co z jednej strony ogranicza wszechstronność słuchawek (podepniecie je jednak do wszystkiego z portem jack 3,5 mm lub ich duetem), a z drugiej uniemożliwia wykorzystywania w ich przypadku oprogramowania. O aktualizacji firmware również możecie zapomnieć, co tyczy się tym samym całkowitego pozbawienia modelu m.in. wspomaganej sztuczną inteligencją wyciszania hałasu z otoczenia, który może zbierać mikrofon. Steelseries obiecuje jednocześnie, że mikrofon tego zestawu radzi sobie z wyciszaniem hałasu o natężeniu do 25 dB.

Czytaj też: Test Volkswagen ID.5 – elektryczny plan Volkswagena

W pozostałych kwestiach Arctis Nova 1 jest idealną kopią Nova 3, co oznacza obecność chowanego mikrofonu bez diody sygnalizacyjnej w muszli, “narciarskiej opaski” pod pałąkiem, 4-strefowej regulacji muszli, pokrętła poziomu głośności oraz przełącznika on/off w kwestii mikrofonu. Tyczy się to również specyfikacji mikrofonu i przetworników, wspierających dodatkowo dźwięk przestrzenny z racji kompatybilności zarówno z Tempest 3D Audio, jak i Microsoft Spatial Audio.

Jeśli idzie o samą jakość dźwięku, to jest ona dokładnie taka sama, jak w przypadku Arctis Nova 3 (dobra z plusem), ale z racji braku wsparcia oprogramowania, nie liczcie na możliwość prostego dostosowania brzmienia tego modelu. Jego brzmienie jest bardzo “mainstreamowe” z podbitymi tonami wysokimi i niskimi, ale nie w skrajnych zakresach, co doprowadza do tego, że dla niektórych ogólny charakter tego modelu może wydać się po prostu dziwnym. Mniej wymagający (i głównie grający w gry oraz słuchający prostszej muzyki głównego nurtu) z pewnością będą zadowoleni.

Przeciętnie wypada z kolei mikrofon, o czym możecie przekonać się sami…

… i porównać go do możliwości tego, którego dzierży Arctis Nova 3:

Test Steelseries Arctis Nova 1 – podsumowanie

Chociaż z Arctis Nova 3 spędziłem w ogólnym rozrachunku więcej czasu, bo po prostu liczba jego funkcji jest okazalsza, to cena rzędu 550 zł nieco mnie odstrasza. W przypadku Arctis Nova 1 ten problem nie występuje, bo ten kosztujący już 349 zł zestaw słuchawkowy, który za jakiś czas stanieje zapewne do poziomu ~300 zł, sprawia wrażenie znacznie lepszego wyważenia stosunku ceny do możliwości.