Jakie skutki miałaby wojna atomowa? Wystarczy spojrzeć na wyniki symulacji

Christopher Minson stworzył narzędzie, za sprawą którego można przekonać się, jakie byłyby skutki ataku nuklearnego na Stany Zjednoczone.
Jakie skutki miałaby wojna atomowa? Wystarczy spojrzeć na wyniki symulacji

Obecne napięcia, wywołane przede wszystkim najazdem Rosji na Ukrainę w lutym tego roku, coraz częściej prowadzą do rozważań o eskalacji konfliktu poza obszar Ukrainy. Nadal jest to na szczęście mało prawdopodobny wariant, jednak nie da się ukryć, iż obecnie ryzyko konfliktu nuklearnego jest wyższe niż przed 24 lutego. Rosnące napięcia między Zachodem a Rosją i jej sojusznikami martwią, dlatego nie powinien dziwić wzrost popularności oprogramowania symulującego przebieg wojny atomowej.

Czytaj też: Start niszczyciela światów na nagraniu. USA odpaliło atomówkę Minuteman III

W wywiadzie dla Newsweeka Minson stwierdził, że założona przez niego strona stała się czymś w rodzaju miernika napięć międzynarodowych. Za każdym razem gdy informatyk widzi duży wzrost liczby użytkowników, zdaje sobie sprawę iż coś doprowadziło do wzrostu globalnych napięć. Z kolei spadek liczby odwiedzających jest z perspektywy światowego pokoju bardzo dobrą wiadomością.

Zaprojektowane przez Minsona narzędzie symuluje scenariusz, w którym 1200 głowic, co stanowi mniej więcej siedem procent globalnego arsenału jądrowego – uderza w Stany Zjednoczone. Taka liczba została wybrana przez autora nieprzypadkowo i opiera się na na danych naukowych, znanej wydajności głowic oraz celach amerykańskich pochodzących z odtajnionych informacji wojskowych.

Wojna atomowa w symulacji Minsona miałaby rozpocząć się do wystrzelenia 1200 głowic

Obecnie na świecie znajduje się ponad 15 000 głowic jądrowych, rozmieszczonych w dziewięciu krajach. Wiele z tych głowic jest utrzymywanych w stanie gotowości, w pełni przygotowanych i gotowych do odpalenia na rozkaz. Albo przez pomyłkę.możemy przeczytać na wspomnianej stronie

Wystarczy kilka chwil, aby przekonać się, jakie byłyby skutki dwugodzinnego ataku jądrowego. Symulacja jest bowiem na tyle przyspieszona, by jedna jej sekunda odpowiadała minucie w rzeczywistym świecie. Można założyć, iż w przypadku ataku na Stany Zjednoczone głowice nuklearne uderzyłyby w kluczowe cele rządowe i wojskowe oraz silnie zaludnione regiony. Ostateczny bilans? 185 milionów ofiar.

Czytaj też: Tak Indie odpowiedzą w razie ataku jądrowego. Państwo przetestowało swój okręt podwodny SSBN

Symulacja obejmuje dwa scenariusze: całościowy atak na Stany Zjednoczone bądź wybór konkretnego miasta. Na liście jest ich cała masa, a możemy też wybrać parametry wykorzystanych bomb oraz sposób ich zrzucenia. Z drugiej strony, to wciąż jedynie symulacja. Do osiągnięcia tak tragicznego w skutkach rezultatu potencjalny agresor musiałby posiadać niezawodny oręż – z kolei amerykańska obrona musiałaby całkowicie pokpić sprawę. Tego typu wyliczenia najlepiej traktować więc jak ciekawostkę, mając jednocześnie w pamięci, że wojna atomowa z pewnością nie byłaby niczym dobrym dla świata.