Policja wykorzystała narzędzie Snapshot i opublikowała wizerunek sprawcy z DNA. Co mogło pójść nie tak?
Problemy z rozpoznawaniem twarzy jednoznacznie wskazały na to, że nie można wierzyć obecnie szkolonym systemom informatycznym w momentach, kiedy niepotrzebnie mogą zaszkodzić potencjalnie niewinnym osobom. W podobnym stylu skrytykowano ostatnią akcję policji ze stanu Kanada, która wykorzystała próbkę DNA z miejsca przestępstwa do wygenerowania na jej podstawie wizerunku sprawcy przestępstwa.
Czytaj też: Modele językowe nie radzą sobie z matematyką. Dzięki nowemu podejściu się to zmienia
Pozornie brzmi to, jak świetny pomysł, ale opublikowany oficjalnie (zdjęty już z głównych mediów) wizerunek sprawcy z DNA wskazał czarnoskórego podejrzanego, co z miejsca wywołało lawinę krytyki. Wszystko przez to, że sama w sobie technologia nie jest jeszcze na tyle dopracowana, aby generować tak ważne dowody w sprawie. Wedle specjalistów jest mało prawdopodobne, aby była w stanie wygenerować dokładny portret i nie jest w stanie odgadnąć kluczowych szczegółów fizycznych, takich jak wiek czy zarost. W efekcie opublikowany wizerunek wielu osobom przypominał po prostu znajomych ze względu na swoją generyczność.
Czytaj też: To nie miało prawa się wydarzyć. Hubble wykrył dżet szybszy od światła
Co ciekawe, policja wiedziała o tych ograniczeniach, wspominała o nich w komunikacie prasowym, ale i tak postanowiła wrzucić zdjęcie na profile publiczne… i wtedy się zaczęło. Specjaliści jednoznacznie stwierdzili, że to bardzo niebezpieczne narzędzie ze względu na fakt, że z fenotypu zebranego DNA nie można określić wieku, wagi i tym bardziej czynników fizycznych wpływających na wygląd. Za wykorzystane w tym narzędzie Snapshot odpowiada z kolei firma Parabon NanoLabs, która obiecuje właśnie “szybkie rozwiązywanie spraw policyjnych”.
Czytaj też: Jak pachnie kosmos?
Na krytykę policja naturalnie zareagowała ustami głównego oficera operacyjnego:
Potencjał, że profil wizualny może zapewnić zdecydowanie zbyt szeroką charakterystykę z wnętrza rasowej społeczności, a w tym przypadku, czarnoskórej społeczności Edmonton, nie był czymś, co odpowiednio rozważyłem. Istnieje ważna potrzeba zrównoważenia potencjalnej wartości śledczej danej praktyki z aż nazbyt realnym ryzykiem i niezamierzonymi konsekwencjami dla zmarginalizowanych społeczności.Zawsze, gdy używamy nowej technologii – zwłaszcza takiej, która budzi obawy o profilowanie zmarginalizowanej grupy – nie możemy być wystarczająco ostrożni w tym, jak zatwierdzamy te wysiłki i w pełni, przejrzyście rozważamy ryzyko. Usłyszeliśmy uzasadnioną krytykę z zewnątrz– napisał Enyinnah Okere, główny oficer operacyjny tamtejszej policji.