Dwa księżyce za jednym razem. Tak celnie strzela migawka w aparacie sondy Juno

29 listopada ubiegłego roku sonda Juno zakończyła swój 38. przelot w pobliżu Jowisza. Ten prawdziwy olbrzym Układu Słonecznego jest gospodarzem dla licznych księżyców.
Dwa księżyce za jednym razem. Tak celnie strzela migawka w aparacie sondy Juno

Nic więc dziwnego, że należący do NASA statek był w stanie uwiecznić dwa takie obiekty. I to na jednym zdjęciu! A wszystko to dzięki instrumentowi JunoCam, za sprawą którego na pierwszym planie widzimy burze szalejące na powierzchni gazowego olbrzyma, podczas gdy w tle jaśnieją dwa mniejsze punkty: Kallisto oraz Io.

Czytaj też: Księżyce Jowisza kontra Nowy Jork. To wideo pokazuje naszą marność

Kallisto to pod względem rozmiarów drugi księżyc Jowisza, charakteryzujący się niemal identyczną wielkością co… Merkury. Jest przy tym również najbardziej oddalonym od swojego gospodarza ze wszystkich tzw. księżyców galileuszowych.

Z kolei Io w klasyfikacji wielkości plasuje się tuż za Kallisto. W jego przypadku szczególnie charakterystyczną cechą jest wysoka aktywność wulkaniczna. Sonda Juno ma w przyszłości odwiedzić ten obiekt: wykona bliski przelot obok Io w grudniu 2023 i lutym 2024 roku. Erupcje pochodzące z Io tworzą smugę dochodzącą aż do magnetosfery Jowisza i kreującą torus gazu i pyłu wokół gazowego olbrzyma. Kiedy już Juno znajdzie się w pobliżu, zbierze informacje na temat aktywności geologicznej i wulkanicznej zachodzącej na tym księżycu.

Sonda Juno obserwowała dwa księżyce Jowisza: Kallisto oraz Io

Za obróbkę danych, które posłużyły do stworzenia powyższego zdjęcia odpowiada Gerald Eichstädt oraz Thomas Thomopoulos. Kiedy sonda prowadziła obserwacje, znajdowała się około 14 000 kilometrów nad szczytami chmur Jowisza. Poruszała się przy tym z prędkością niemal dwustu tysięcy kilometrów na godzinę względem samej planety.

Czytaj też: Kosmiczna skała uderzyła w Ziemię. Wykryto ją tuż przed kolizją

Jowisz, za sprawą swojej imponującej masy, stanowi swego rodzaju tarczę ochronną Ziemi. Jego potężna grawitacja przyciąga bowiem większość obiektów, które w przeciwnym razie trafiłyby do wewnętrznego Układu Słonecznego, stwarzając zagrożenie dla tamtejszych planet – włącznie z naszą. O tym, jak masywny jest ten gazowy olbrzym najlepiej świadczy fakt, iż ma on masę 2,5 razy większą od łącznej masy wszystkich pozostałych planet naszego Układu.