Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD – czy to faktycznie może być jedyny obiektyw do wszystkiego?

Chowający się za długą nazwą Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD uchodzi za jeden z najbardziej uniwersalnych obiektywów na rynku. Szeroki kąt? Jest. Zoom? Jest. Duży otwór przysłony? Jest i to w szerokim zakresie ogniskowych. To wszystko wygląd aż za idealne. Czy faktycznie takie jest?
Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD – czy to faktycznie może być jedyny obiektyw do wszystkiego?

Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD to unikatowa konstrukcja

Zacznijmy od teorii. Nie ma na rynku drugiego obiektywu o takich parametrach jak Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD. Zazwyczaj obiektywy zmiennoogniskowe oferują przysłonę f/2.8 w całym zakresie ogniskowych. Wśród nich mamy najpopularniejsze 24-70 mm, 70-200 mm, czy 16-35 mm. Wyjątkiem jest świetny Canon RF 28-70mm f/2L USM, gdzie mamy f/2 w każdej dostępnej ogniskowej.

W Tamronie początkowe f/2 może zbudzać entuzjazm, ale musimy pamiętać, że taką wartość mamy tylko na najszerszym dostępnym kącie widzenia. Choć dalej i tak ten obiektyw jest o krok przed konkurencją. Co idealne obrazuje poniższa grafika.

Różnica może nie jest wielka, ale w zakresie 35-80 mm, poza wspomnianym Canonem, to najjaśniejszy zmiennoogniskowy obiektyw na rynku.

Poniższy materiał nie będzie typowym testem. Tych w Internecie jest multum, więc powielanie ich nie ma większego sensu. Pokażę Wam za to, jak obiektyw sprawdza się w różnych typach zdjęć i poszukamy odpowiedzi na pytanie, czy to faktycznie jest jedyny obiektyw do wszystkiego, jakiego potrzebujesz.

Czytaj też: Recenzja Canon PowerShot G7X Mark III. Najlepszy aparat, który zawsze masz ze sobą, nie musi być smartfonem

Obiektyw o takich parametrach musi być duży i ciężki

Z fizyką nie wygramy. Jeśli chcemy mieć obiektyw o takich parametrach jak Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD to musi on być duży i ciężki. A konkretnie mamy tu wymiary 158 x 89,2 mm i masę 1165 gramów. Moja Sigma 24-70 mm f/2.8 Art wygląda przy nim jak kruszynka. Jeśli dodamy do tego fakt, że Tamron nie jest wewnątrzogniskowy, musimy liczyć się z tym, że przy największym zoomie będzie sięgać dosyć daleko poza korpus.

Czy w czymś to przeszkadza? Jest to kwestia gustu. Sam zawsze wychodzę z założenia, że jeśli obiektyw ma być duży i dobry, to może być tak duży, jak tylko chce. Narzekać powinni tylko filmowcy, którzy dużo nagrywają z ręki, bo z tym szkłem czeka ich sporo gimnastyki.

Konstrukcja jest uszczelniona, a obudowa wykonana z niewiele mówiącego kompozytu. Choć przede wszystkim powinno nas interesować to, że jest to materiał dobrej jakości, sprawiający wrażenie bardzo solidnego, a przy tym nie zbiera odcisków palców i zdecydowanie ciężko jest go pobrudzić.

Na obudowie mamy sporo elementów. Przede wszystkim dwa pierścienie. Płynnie obracający się pierścień ostrości oraz zmiany ogniskowej. Dla odmiany obracający się z wyraźnym oporem, szczególnie w wyższych zakresach ogniskowych. Oprócz tego obraca się w przeciwnym kierunku niż Sigma i to wymaga chwili przyzwyczajenia w przypadku przesiadki. Można go zablokować i tu podobnie, odwrotnie niż w Sigmie, jest to blokada stała. Czyli samo obrócenie pierścienia nie zdejmuje blokady.

Dalej mamy przełącznik autofocusu (AF/MF), 3-stopniowy przełącznik Custom, trzy duże przyciski i port USB-C. Po co to wszystko? Podłączając obiektyw do komputera, w aplikacji Tamron Lens Utility możemy zmienić… wszystko. Przypisać skróty do przycisków, zmienić kierunek obrotu pierścienia ostrości i tryb jego pracy (np. liniowy) oraz dopasować tryby użytkownika do przełącznika Custom. Np. pod numerem 1 mamy skróty do fotografowania, pod numerem 2 do filmowania. Świetna sprawa!

Kończąc kwestie budowy, konstrukcja składa się z 21 elementów w 15 grupach, w tym mamy cztery elementy LD i trzy soczewki asferyczne. Przysłona o maksymalnej wartości f/22 jest 9-listkowa.

Czytaj też: Test i wideorecenzja Sony ZV-1F, czyli jak odciągnąć ludzi od smartfonów?

Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD jako obiektyw turystyczno-krajobrazowy

Pierwszym przystankiem Tamrona 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD były zdjęcia typowo turystyczne w Muzeum Wsi Kieleckiej. Ze swojej strony zdecydowanie polecam każdemu, kto szuka ciekawych widoków do zdjęć, ale również nawet bez zdjęć warto to miejsce odwiedzić. Jeśli skansen kojarzy Wam się z ogólnym zaniedbaniem, nieporządkiem i wszechobecną nudą, to tutaj jest wszystko kompletnie na odwrót. Idealne miejsce na zerwanie ze stereotypami.

Szeroki zakres ogniskowych w takich sytuacjach sprawdza się perfekcyjnie. Zoom na krowę? Robimy. Wysoki młyn z szeroką perspektywą? Obecny. Ciemne wnętrze wymagające mocniej otwartej przysłony? Nie ma problemu. Cały czas używamy tylko jednego obiektywu, nie targamy ze sobą całej torby, nie tracimy czasu na zmianę szkła. Rozleniwia? Może, ale po co się dodatkowo męczyć?

Przy tego typu zdjęciach trzeba docenić w zasadzie znikomą aberrację chromatyczną, na którą czasem trafimy wyłącznie na bokach kadru i w dużym przybliżeniu. Z kolei winietowanie, które jest widoczne w całym zakresie ogniskowych w tym przypadku może dać klimatyczny efekt wizualny. Z drugiej strony można się go łatwo pozbyć podczas obróbki. Przyciemnienie rogów wyraźnie spada dopiero w okolicach f/5.6.

Dystorsja obrazu jest ogromna, ale wystarczy włączyć jej korekcję w Menu aparatu i całkowicie zapominamy, że coś takiego w ogóle istnieje. W tym aspekcie, uważam że kompletnie nie ma tematu.

Najsłabszym ogniwem obiektywu jest praca pod światło. O tym mogłem się przekonać w Karkonoszach. Jeśli chcemy zrobić zdjęcie krajobrazu i słońce jest już (lub jeszcze) stosunkowo nisko, warto zaopatrzyć się w filtry.

Czytaj też: Recenzja Samyang AF 50mm F/1.4 II Sony FE – tak, w tydzień można się zakochać

Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD w fotografii produktowej

Pod tym względem jest niestety różnie i wszystko zależy od tego, co aktualnie fotografujemy. Przy większych obiektach nie ma żadnego problemu. Tutaj również nieoceniony jest szeroki zakres ogniskowych i przy zdjęciach aut Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD spisuje się świetnie. Samochody dobrze wyglądają na długich ogniskowych, ale czasem warto sięgnąć po nieco szerszy kąt dla innej perspektywy. Tutaj wszystko jest na miejscu. Tamronem robiłem m.in. zdjęcia Nissana Qashqai e-Power oraz BMW X1.

Sytuacja lekko komplikuje się w przypadku mniejszych przedmiotów. Na powietrzu dalej jest dobrze, bo mamy nieco większe pole manewru, jeśli chodzi o przestrzeń. Duży otwór przysłony i opcjonalnie dłuższa ogniskowa pozwalają całkowicie odciąć fotografowany obiekt od tła, co możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach Huaweia Mate 50 Pro, czy Canona PowerShot G7x Mark III.

W pomieszczeniach, ale też w przypadku fotografowania np. kwiatków czy owadów, może nam doskwierać stosunkowo spora odległość ostrzenia. Ta, w zależności od ogniskowej waha się od ok 30 do 80 cm. Do tego mamy niewielkie powiększenie obrazu na poziomie 1:5.7. Fotografując ułożone na biurku smartfony, zegarki i ogółem mniejszą elektronikę, momentami z utęsknieniem zerkałem na Sigmę 24-70 mm, która w tym konkretnym przypadku dawała mi nieco więcej swobody.

Czytaj też: Test mikrofonów Boya BY-XM6-S2 – dźwięk najlepiej świadczy o Twoich nagraniach

Portrety, eventy, wesela i… zdjęcia w trudnych warunkach

Portrety to kompletnie nie moja bajka, ale często pada pytanie, czy Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD sprawdzi się przy weselach. Powiem więcej – weselach i różnego rodzaju eventach. Obiektywem miałem okazję fotografować różne konferencje (poniżej widzicie Huawei Connect 2022 w Paryżu), jak również prywatną, niedużą imprezę.

Obiektyw trzeba pochwalić za szybki i celny autofocus. Nawet w trudnych warunkach radzi sobie z tym bardzo dobrze i bez problemu działa ostrzenie na twarzy, czy oku i ogółem w ciemniejszym otoczeniu ta minimalnie szersza przysłona robi niewielką, ale jednak różnicę. Autofocus nie jest co prawda topowy, przegrywa szybkością i celnością choćby z Sony FE 24–70 mm F2.8 GM II, ale w większości przypadków to niezauważalna przewaga. Jedyne, do czego bym się przyczepił jest to, że w mniejszych pomieszczeniach 35mm to czasami zbyt wąski kąt widzenia i 24mm lepiej sprawdziłyby się w uchwyceniu całej sylwetki, ale były to pojedyncze przypadki i taka, a nie inna specyfika miejsca.

Długie ogniskowe i spory otwór przysłony przekładają się na bardzo dobre rozmycie tła. Nieostrości są miękkie i bardzo ładne. Co ważne, niewiele różnią się od tych, które produkują obiektywy stałoogniskowe. Bokeh nie jest idealny, na brzegach kadru okręgi mają cebulowaty kształt, ale ogółem wypada bardzo pozytywnie.

Czytaj też: Canon EOS R7 – świetny aparat, ale czy Canon wie, co robi?

Czy Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD może nam zastąpić kilka innych obiektywów?

Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD kosztuje obecnie nieco ponad 9 000 zł. Dla mocowania Sony E można w tej cenie pokusić się o złożenie trójki składającej się z Sigmy 24-70 mm f/2.8 Art, Samyanga 50 mm f/1.4 II oraz np. Tamrona 70-300 mm f/4-5.6. Jako posiadacz Sigmy, wolałbym dokupić takie dwa szkła, niż wymienić ją na omawianego w materiale Tamrona, bo na co dzień wykonuję naprawdę różne zdjęcia. Jeśli jednak dopiero szukasz uniwersalnego obiektywu, albo chcesz zamienić kilka na jeden, Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD jest modelem, na który trzeba zwracać uwagę.

Czy jest to jedyny obiektyw, jakiego potrzebujesz? Dla większości osób i zastosowań – zdecydowanie. Będąc fotografem eventowym, czy nawet jeśli nie masz sprecyzowanej profesji i robisz wszystkiego po trochu, to może być dla Ciebie bardzo dobry wybór. Dla większej uniwersalności zestawu, dokupiłbym tutaj tylko jakiś jasny stałoogniskowy obiektyw, żeby mieć zabezpieczenie na wypadek bardzo trudnych warunków oświetleniowych i raczej niczego więcej do szczęścia nie potrzeba.