Wielka ucieczka. Dokąd idą ludzie, którzy masowo opuszczają Twittera i Facebooka?

Wydawało się wcześniej, że tak silną pozycją, jaką wśród mediów społecznościowych ma Twitter, nie da się zachwiać. Tymczasem ostatnie tygodnie pokazały nam, że da się i nie jest to wcale tak trudne. Wystarczy jeden multimilioner z szalonymi pomysłami. To sprawiło, że użytkownicy masowo uciekają z serwisu, ale… no właśnie, dobrze wiemy, że obecnie trudno żyć bez społecznościówek. Dokąd więc idą takie osoby? Na pewno nie na Facebooka.
Wielka ucieczka. Dokąd idą ludzie, którzy masowo opuszczają Twittera i Facebooka?

Jeśli chodzi o media społecznościowe, to głównym wyborem nadal pozostaje Facebook, który ma blisko 3 mld aktywnych użytkowników (dane za III kwartał tego roku). Dopiero potem użytkownicy zaczynają szukać czegoś, co bardziej odpowiada ich gustom, zakładając konta w innych serwisach, funkcjonując na nich obok Facebooka lub całkiem z niego wychodząc. Jednym z takich wyborów jest Twitter, choć może w obecnych czasach powinniśmy napisać “był”? Tak czy inaczej, osoby, które raz opuściły Facebooka na rzecz innych platform, raczej do niego nie wracają.

Jeśli nie Facebook i Twitter, to co?

Po przejęciu Twittera przez Elona Muska jesteśmy świadkami stopniowej degradacji serwisu. Pomysły multimiliardera wprowadzają chaos, wzbudzają kontrowersje i skutkują masowymi ucieczkami użytkowników nazywanymi #TwitterMigration. Już na samym początku, bo między 27 października a 1 listopada, serwis stracił przeszło 1,37 mln użytkowników – 877 tys. z nich dezaktywowało swoje profile, natomiast sam serwis zawiesił kolejne 497 tys. kont. Natomiast według raportu opublikowanego w piątek przez Dewey Square Group, polityczną firmę konsultingową zjawisko nie zwalnia tempa — fala dezaktywacji kont przetacza się przez Twittera.

Czytaj też: Elon Musk zakończył jedną wojnę, ale ma nowego wroga. Unia Europejska grozi Twitterowi banem

Dane zawarte w raporcie zostały pozyskane na podstawie obserwacji kont użytkowników na Twitterze, którzy w ostatnim czasie dodali u siebie informacje o alternatywnych kontach w innych serwisach lub publicznie opublikowali tweety na temat zmiany platformy oraz na podstawie pobrań innych aplikacji społecznościowych w okresie od 24 października do 22 listopada.

Czytaj też: Apple trzyma krótko najbogatszego człowieka świata. Elon Musk wpadł w histerię, na Twitterze panuje chaos

Głównym konkurentem korzystającym na tym zamieszaniu wydaje się Mastodon, którego baza użytkowników stale rośnie (ok. 1,5 mln nowych kont miesięcznie). Odkąd tylko Musk przejął Twittera, nazwy kont z Mastodona dodało do swoich opisów na “ćwierkaczu” blisko 100 tys. osób. Jeśli nadal nie orientujecie się, czym ten serwis jest, tutaj znajdziecie więcej informacji na jej temat, a w tym artykule zapoznacie się z naszymi wrażeniami z jej użytkowania. Mastodon daje przede wszystkim to, czego obecnie Twitter użytkownikom nie może zapewnić – poczucie pewnej stałości, bo jest platformą zdecentralizowaną, bezpłatną siecią społecznościową typu open sorce i właśnie przez to, że nie obsługuje jej pojedyncza firma ani osoba, nie może być sprzedana.

Na masowych ucieczkach z Twittera korzysta więc platforma, która do tej pory nie była nawet brana pod uwagę jako kandydat do bycia “głównym graczem” na tym rynku. Nie Facebook, Instagram czy inne znane serwisy, a właśnie Mastodon. To dla gigantów pewna nauczka, bo o ile do tej pory byli pewni, że użytkownicy raczej nie mogą żyć bez ich społecznościówek, tak teraz muszą nieco zrewidować swoje myślenie. Raport Dewey Square Group pokazuje, że nie tylko łatwo jest każdemu przenieść się gdzie indziej, ale również to, że wybór podejmowany jest coraz świadomiej. Nie chodzi bowiem tylko o nowe miejsce do “zaczepienia się”, a o miejsce, które będzie przyjazne, pozbawione kontrowersji i w pewnym stopniu bezpieczne – np. bez mowy nienawiści czy rasizmu.

Czytaj też: Elon Musk: jeśli Apple i Google zbanują Twittera, zrobię własny smartfon

Jak sytuacja będzie rozwijać się nadal? Jeśli Musk się nie uspokoi, możemy być wkrótce świadkami upadku jednego z największych gigantów na społecznościowym rynku. Czy Mastoson okaże się wielkim wygranym i przygarnie pod swoje skrzydła rozbitków z tej dziurawej łajby? Bardzo możliwe, ale warto pamiętać, że walka o użytkowników stale trwa i trudno oczekiwać, że Facebook będzie stał spokojnie z boku i tylko obserwował. Zwłaszcza że sam mierzy się z odpływem użytkowników.